Strona główna
Spotkanie pomiędzy Valencią a Chelsea jest bodajże najciekawiej zapowiadającą się potyczką w drugiej kolejce fazy grupowej Champions League. Naprzeciw siebie staną bowiem dwie drużyny, które mają aspiracje, by rządzić piłkarską Europą. Zarówno Nietoperze jak i The Blues nie ukrywają marzeń o podboju Starego Kontynentu i jutrejsze spotkanie pokaże, która z ekip jest lepiej przygotowana do wprowadzenia swych zamierzeń w życie.

Chociaż cele obydwóch zespołów są identyczne, to amtosfera jaka panuje w The Blues jest zgoła odmienna od tej w Valencii. Nietoperze bowiem z wyjątkiem porażki w pierwszej kolejce z Villarrealem odprawiają z kwitkiem kolejnych rywali. Podopieczni Quique Sancheza Floresa wygrali ostatnich siedem spotkań i w związku z tym morale na Estadio Mestalla jest bardzo wysokie. Na przeciwnym biegunie jest natomiast Chelsea. Drużyna, która przyzwyczaiła swoich fanów do seryjnych zwycięstw w tym sezonie zupełnie nie przypomina zespołu sprzed kilku miesięcy. Dość powiedzieć, że po 8 kolejkach Niebiescy mają na swym koncie zaledwie 12 puntków i zajmują ósmą pozycję w Premiership, jednak trzy zespoły, które mają mniej punktów, mają mecz więcej do rozegrania. Zawodnicy Romana Abramowicza mają dodatkowo ujemny bilans bramkowy. Również falstartem okazało się pierwsze spotkanie naszych rywali w Lidze Mistrzów. Remis z Rosenborgiem kosztował charyzmatycznego szkoleniowca The Blues - Jose Mourinho utratę posady.

Jakkolwiek słabe wyniki osiągałaby prowadzona tymczasowo przez Avrama Granta drużyna nie ma co się łudzić, iż Nietoperzy czeka w środę łatwa przeprawa. Wręcz przeciwnie, wicemistrzowie Anglii będą chcieli udowodnić swoim kibicom i rosyjskiemu właścicielowi drużyny, że ostatnie rezultaty to jedynie efekt chwilowej słabej formy i w spotkaniu przeciwko Blanquinegros na pewno dadzą z siebie wszystko. Jednak i podopiecznym Quique Sancheza Floresa motywacji nie braknie. Wszyscy mamy bowiem świeżo w pamięci ostatnie spotkanie pomiędzy The Blues a Los Ches, kiedy to po bramce zdobytej w ostatniej minucie do półfinału Ligi Mistrzów awansowali ówcześni mistrzowie Anglii. Z pewnością nasi zawodnicy będą chcieli wziąć jutro rewanż na rywalach i możemy się spodziewać wspaniałej walki przez 90 minut. I tylko pozostaje żałować, że publiczna telewizja zdecydowała się na transmisję spotkania Milanu i Celticu.

Valencia do spotkania przystąpi niemal w najsilniejszym składzie. Po kontuzji do gry wraca Santiago Canizares i Quique po raz kolejny stanie przed dylematem dotyczącym obsady pozycji bramkarza. Nie zagra natomiast Manuel Fernandes oraz Vicente, do którego absencji zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W Chelsea natomiast zagra John Terry, który przeszedł w ostatnim czasie operację i w jutrzejszym spotkaniu zagra w specjalnej masce.

Wygrana Valencii postawi ją w bardzo komfortowej sytuacji. Po dwóch kolejkach Nietoperze będą miały już bowiem pięć punktów przewagi nad uchodzącą za najgroźniejszego rywala londyńską Chelsea. Należy jednak pamiętać, że poza spotkaniem z The Blues Los Ches mają jeszcze do rozegrania cztery inne spotkania, które będą równie ważne. Dlatego nawet ewntualna porażka, której wykluczyć nigdy nie można nie przekreśli szansy Valencii na pierwszą pozycję w grupie. Nam pozostaje wierzyć, że podopieczni Quique Sancheza Floresa odniosą jutro zwycięstwo i zrewanżują się za wiosenną porażkę. Wygrana ostatecznie zamknęłaby usta zwolennikom zmiany na stanowisku trenera, których w dalszym ciągu nie brak.

Czy Valencia podtrzyma passę zwycięstw? Czy podopieczni Quique Sancheza Floresa wezmą rewanż za ubiegłosezonowy ćwierćfinał Ligi Mistrzów? Jutro, na kilka minut przed 23 będzie wiadomo. Tymczasem pozostaje nam trzymać kciuki za Los Ches.

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne