Strona główna

Panowanie odzyskane

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 04.01.2014; 21:59

Udany debiut Pizziego

Juan Antonio Pizzi udanie rozpoczął przygodę z walenckim klubem. Po marcowym remisie, w kolejnych derbach to „Nietoperze” okazały się lepsze i odzyskały panowanie w Walencji. Trzy punkty zagwarantowali skrzydłowi, Pablo Piatti i Sofiane Feghouli.

Debiutujący szkoleniowiec na to spotkanie nie zabrał ze sobą jedynie Paco Alcacera i Ruebna Vezo. Na kilka godzin przed meczem ze składu wypadł mający kłopoty żołądkowe Joao Pereira, którego zastąpił Antonio Barragan. W pierwszym zestawieniu uwagę zawracały przede wszystkim osoby Diego Alvesa i Heldera Postigi, którzy powrócili do wyjściowych jedenastek po krótszych lub dłuższych absencjach.

W spotkanie lepiej wszedł zespół gospodarzy, który od początku pokazywał przyjezdnym, kto będzie rządził na placu gry. Ekipa Levante miała spore kłopoty z utrzymywaniem się przy piłce, którą „Nietoperze” niekiedy zabierali im na ich własnej połowie. Pierwsze ostrzeżenie dla „Żab” miejsce miało po ponad dziesięciu minutach gry. Centro-strzał Jonasa ostatecznie nie zdołał wykończyć Helder Postiga.

Blanquinegros wyglądali na wskrzeszonych. W poczynaniach podopiecznych Pizziego było widać pasję i zaangażowanie. Nie brakowało też nieco ostrzejszych starć. Szukający swojej szansy Los Ches objąć prowadzenie mogli po kolejnym przechwycie na połowie rywali. Podążający w kierunku bramki z piłką Pablo Piatti zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego i mimo, iż akcja zapowiadała się obiecująco, futbolówka powędrowała w kibiców.

Levante nie wyglądało na drużynę, która solidnie trzyma się w defensywie, ale cudem utrzymywało remis. Kiedy wydawało się, że z tymże rezultatem piłkarze zejdą do szatni wyśmienitym otwierającym podaniem do Bernata dał o sobie znać Dani Parejo. Po dośrodkowaniu Juana zagrożenie nieco oddalić chciał Vyntra, lecz błyskawicznie do piłki dopadł Pablo Piatti, szybko przyjął i strzałem nie do obrony po długim słupku pokonał Keylora Navasa!

Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando „Nietoperzy”. Cieszyć mogło, że przyjezdni nie potrafili stworzyć sobie ani jednej sytuacji pod bramką Alvesa – jedyne, na co było ich stać to seria czterech rzutów rożnych w okolicach 25. minuty, z których i tak nic nie wynikło.

Po przerwie szybko zareagował szkoleniowiec Levante, Joaquin Caparros, który wprowadził na plac gry Jordiego Xumetrę, Nabila el Zhara i nieco później Victora Camarasa. Wciąż kontrolująca mecz Valencia mogła stracić prowadzenie. Prezent na Nowy Rok od Antonio Barragana otrzymał David Barral. Po nieudanym podaniu w stronę własnej bramki, snajper „Żab” stanął niemal oko w oko z Diego Alvesem, jednakże koniec końców Brazylijczyk naprawił błąd swojego kolegi i na strachu się skończyło.

Ofensywni piłkarze waleckiego klubu wnet postanowili odpowiedzieć. Blisko zdobycia trafienia był Sofiane Feghouli, który tuż przed linią pola karnego ograł dwóch defensorów Levante, zszedł do środka, mocno uderzył w światło bramki, lecz piłkę na rzut rożny sparował Keylor Navas. Chwilę później, po posłanym w pole karne dośrodkowaniu w znakomitej sytuacji w znalazł się Postiga, jednak niemoc napastnika trwa nieprzerwanie…

Na nieco kwadrans przed końcem spotkania ostatnie nadzieje piłkarzom Levante na cokolwiek wybił z głowy Sofiane Feghouli. Wypuszczony w bój do przodu Antonio Barragan szybko został zatrzymany, ale dosłownie sekundę później odebrał piłkę dogrywając do Feghouliego. Reprezentant Algierii przeprowadził kapitalny rajd ośmieszając defensywę „Żab” z el Adouą i Keylorem Navasem na czele na końcu umieszczając piłkę w siatce! Szaleństwo na Mestalla, 2:0!

Końcówka meczu była wykonaniu walenckiego zespołu perfekcyjna. Levante wciąż nie mogło na dłużej dostać się do futbolówki, o czym dobitnie świadczył procent jej posiadania – 70% do 30% na korzyść Blanquinegros! Niewiele brakowało, a ci jeszcze podwyższyliby wynik. Grający najlepsze zawody w sezonie Feghouli dośrodkował wprost na głowę Jonasa, a ten minimalnie się pomylił.

Sobotniego wieczoru walenccy gracze pokazali wszystko, na co nie było ich stać w poprzednich meczach. Nie brakowało niczego; zadziorności, walki, pasji, ostrych starć, pięknych bramek. Levante nie miało nic do powiedzenia, a „Nietoperze” odzyskały panowanie w mieście po poprzednim sezonie, gdzie nie byli w stanie pokonać przeciwników. Teraz wszystko wróciło do normy, w Walencji rządzą Los Ches!

Valencia CF - Levante UD 2:0 (1:0)

Gole: Piatti, Feghouli.

Kategoria: Składy | Źródło: wlasne