Strona główna

Dortmundzki sposób na kłopoty?

Marcin Śliwnicki | 02.05.2013; 19:21

Valencia pójdzie śladami Borussii?

Jak informowaliśmy ostatnio nowym przewodniczącym Fundacji został Aurelio Martínez, pełniący dotychczas funkcję v-ce prezydenta ds. finansów. Nowy sternik Fundación od razu zabrał się do pracy — w poniedziałek odbyła się prezentacja nowego pomysłu kierowanie Valencią.

Poniedziałkowa prezentacja zatytułowana została: „Znajdźmy najlepsze rozwiązanie dla naszej Valencii”. Według przedstawionego na niej nowego projektu klub z Mestalla ma podążyć ścieżką wytyczoną przez dortmundzką Borussię. Niemiecki klub został postawiony za wzór budowania „nowej Valencii”, której polityka ma opierać się na ekonomicznie efektywnym zarządzaniu i polityce gospodarczej osadzonej na solidnych fundamentach. Dlaczego dokładnie wybrano właśnie Borussię?

„Ponieważ w 2005 roku byli na skraju bankructwa, a teraz są jednym z dwóch najlepiej prosperujących klubów w Niemczech.” — wyjaśnił Martínez, który wskazał jeszcze inne podobieństwa między klubami. Zarówno Borussia jak i Valencia są najgroźniejszymi konkurentami dla najbardziej utytułowanych, Bayernu w Niemczech oraz Barcelony i Realu w Hiszpanii. Zarówno Dortmund jak i Walencja są też miastami o podobnej wielkości (odpowiednio 600 i 750 tys. mieszkańców).

Zespół BVB ma obecnie 68 000 członków, podczas gdy Valencia 32 000. Mają też swój własny stadion, w całości wykorzystywany jeśli chodzi o zastosowanie komercyjne. Tańsze ceny karnetów spowodowały, że obiekt regularnie wypełnia się do ostatniego miejsca. „Ważne jest, żeby przy niższych cenach zapełniać cały stadion, jak robią wszystkie niemieckie kluby.” — zauważył Martínez.

Obniżenie cen wejściówek nie wpłynęło znacząco na dochody klubu, który zarobił za nie w poprzednim sezonie 15 mln €, podczas gdy Valencia 21 mln. Ta niewielka strata rekompensowana jest przez inne źródła. Z tytułu praw telewizyjnych BVB zarabia 60 mln €, przy 42 mln Valencii. Dochody z reklam wynoszą 31 mln (15 w klubie z Mestalla), a tzw. „inne dochody” są wręcz nieporównywalne — 34 do 5 mln € na korzyść Niemców. Te ostatnie będą badane przez Martíneza w najbliższych dniach.

Na koniec Aurelio wyjawił, dlaczego jego zdaniem Borussia nie tylko wyszła na prostą, ale odnosi obecnie takie sukcesy. W 2005 roku pożyczyli 2 mln € od… największego rywala, czyli Bayernu Monachium. Pieniądze pozwoliły wypłacić ówczesnym piłkarzom zaległe pensje. Dodatkowo, kiedy powstała Signal Iduna Park (znana również jako Westfalenstadion), klub odkupił ją od miasta i uczynił jednym z głównych silników napędowych swojej gospodarki.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Levante-EMV