Strona główna

Najniższy wymiar kary

Dominik Piechota | 30.04.2012; 14:59

Málaga CF 1:0 Valencia CF

Valencia po raz kolejny zaprezentowała się beznadziejnie i poległa 0:1 na Estadio La Roselada. Jednobramkowa porażka jest najłagodniejszą karą, jaką mogła zadać nam Málaga. Strata punktów w Andaluzji poważnie komplikuje walkę o Ligę Mistrzów, a do końca pozostały zaledwie 3 kolejki.

Pojedynek pomiędzy Malagą a Valencią miał być jednym z decydujących o awansie do europejskich rozgrywek. Niestety, mecz o niczym nie zadecydował, a tylko zaostrzył rywalizację i zbliżył do siebie obie drużyny w ligowej tabeli. "Nietoperze" wybiegły w bardzo silnym składzie. Zaskakująca była tylko obecność Pablo Piattiego jako mediapunty oraz Hedwigesa Maduro jako pivota.

Chociaż piłkarze Valencii wybiegli w koszulkach "Animo Sergio" to nie można było się u nich doszukać, ani trochę chęci lub zaangażowania. Lepsze byłoby poświęcenie na boisku dla kolegi z szatni, niż gest związany z nadrukiem. Sam Canales pewnie wolałby oglądać zwycięstwo prowadzące do Ligi Mistrzów, niż zapewnienie o wsparciu i trosce.

Po kilkunastu minutach gospodarze zaczęli obejmować widoczną przewagę na boisku. Bardzo groźnie było w 13. minucie meczu, gdy Eliseu otrzymał futbolówkę przed polem karnym. Portugalczyk potężnie huknął z kilkudziesięciu metrów i tylko strącenie piłki przez Guaitę uchroniło Los Ches przed utratą gola. Piłka trafiła w słupek bramki i wróciła bezpiecznie do gry.

W 26. minucie Boquerones w końcu dopięli swego. Chociaż inne akcje zapowiadały się o wiele groźniej, to właśnie ta zakończyła się jedynym golem w tym spotkaniu. Andaluzyjczycy szybko rozegrali aut i przy piłce na prawej flance znalazł się Jesus Gamez. Obrońca dośrodkował natychmiastowo piłkę, a w polu karnym nietypowo uderzył ją z główki Camacho. Hiszpan wbiegał w szesnastkę Valencii i zdołał w gąszczu "obrońców" skierować piłkę do siatki. Od tego momentu ekipa Emery'ego podupadła mentalnie w tym meczu.

Pierwsza część gry przebiegała w pełni pod dyktando Málagi. Groźne akcje napędzał bardzo często były zawodnik Valencii - Isco. Tylko masa szczęścia, niedokładność nowobogackich oraz dobre interwencje Guaity sprawiły, że do przerwy goście przegrywali tylko jedną bramką. Świetnie okazje do podwyższenia wyniku mieli Rondon, Isco i Cazorla.

Obraz gry nie uległ zmianie w drugiej części spotkania. Valencia zupełnie oszołomiona nie potrafiła sklecić żadnej składnej akcji. Piłkarze Emery'ego widocznie nadal byli myślami przy pojedynku ze stołecznym Atletico.

Wszelkie nadzieje kibiców przyjezdnych na odmianę losów tego widowisku runęły w 61. minucie meczu. Sofiane Feghouli otrzymał drugą żółtą kartkę po nieczystym ataku w powietrzu i wyleciał z boiska. Warto przypomnieć, że pierwszy żółty kartonik Algierczyk otrzymał po idiotycznym wybiciu piłki. Zachowanie skrzydłowego nie należało do inteligentnych, ponieważ osłabił drużynę w ważnym momencie.

W międzyczasie doszło do kontuzji Enzo Mareski. Włoch ucierpiał po wślizgu Maduro, lecz sędzia oszczędził Holendra i pozostawił go na boisku. Kilka chwil później w polu karnym upadł Barragan, ponieważ został nieprzyjemnie uderzony przez Demichelisa.

Jedyną groźną akcją Valencii było uderzenie Tino Costy. Argentyńczyk wywalczył rzut rożny, chociaż jego silny strzał nie zmierzał nawet w światło bramki. Odpowiedzią gospodarzy były próby Isco i Van Nistelrooya, ale oba uderzenia zatrzymał Vicente Guaita. Hiszpan miał mnóstwo pracy, ponieważ biało-niebiescy stale przemieszczali się w pole karne "Nietoperzy". Najbliższy szczęścia był Santiago Cazorla, ale jego strzał zatrzymał się na poprzeczce.

Valencia przez większość meczu wydawała się pogodzona z porażką i właściwie nie podjęła walki z Málagą. Postawę gości najlepiej ilustruje liczba celnych strzałów - wynosi ona równe zero. Fatalna gra naszych ulubieńców zmusza do niepokoju, ponieważ do końca sezonu pozostały 3 kolejki, a Andaluzyjczycy zrównali się punktami z Valencią. Levante traci zaledwie 3 punkty do Los Ches i także po cichu próbuje dostać się do Ligi Mistrzów. Pozostaje mieć nadzieję, że coś uzdrowi grę Valencii, bo nie można oczekiwać, że rywale będą przegrywać każdy pojedynek...

Málaga CF 1:0 Valencia CF

Málaga CF: Kameni - Gámez, Demichelis, Weligton, Eliseu - Cazorla, Camacho, Maresca (Duda 70'), Joaquín (Sebastián Fernández 84') - Isco, Rondón (Van Nistelrooy 74').

Valencia CF: Guaita - Barragán (Pablo Hernández 81'), Rami, Ricardo Costa, Mathieu (Topal 81') - Feghouli, Maduro, Tino Costa, Jordi Alba - Piatti, Soldado (Aduriz 66').

Gole: 26' Camacho.

Żółte Kartki: Camacho, Demichelis, Isco, Maduro, Ricardo Costa, Jordi Alba, Feghouli (2).

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne