Strona główna

Valencia i Barcelona pomówione o doping

Zdzisław Lewicki | 15.03.2011; 19:58

"Tajne źródło"

Real Madryt złoży do RFEF (Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej) wniosek o dokładną kontrolę antydopingową w futbolu hiszpańskim - podało na swojej antenie "Cadena COPE". Doniesienia radia wywołały poruszenie w piłkarskim środowisku.

Według "Cadena COPE" Real Madryt miał poddać w wątpliwość reputację lekarzy pracujących w Barcelonie. Oskarżenia dotyczą również Valencii i dwóch tytułów mistrzowskich wywalczonych w 2002 i 2004 roku. Madrycki klub rzekomo zastanawia się nad powiązaniami uwikłanego w afery dopingowe Eufemiano Fuentesa ze sztabem medycznym Los Ches.

Reakcja władz obu klubów była błyskawiczna. Parę godzin po audycji na łamach ich oficjalnych serwisów internetowych pojawiły się komunikaty.

W odpowiedzi na poważne insynuacje podane podczas niedzielnej audycji w radiostacji Cadena COPE, FC Barcelona pragnie publicznie wyrazić oburzenie bezpodstawnymi wiadomościami, które wiążą klub z praktykami dopingowymi i potępia takie postępowanie, które nie ma nic wspólnego z duchem gry i uderza w obraz sportowej rywalizacji.

Valencia CF zdobyła trofea w latach 1999-2008 rywalizując uczciwie z oponentami mocniejszymi ekonomicznie, dzięki chwalebnemu wysiłkowi piłkarzy, trenerów, pracowników i kibiców - podała strona Nietoperzy.

W oświadczeniach znalazł się także fragment od prawników. Kluby ostrzegały o możliwości wkroczenia na drogę sądową, jeśli radio nie przeprosi za krzywdzące wypowiedzi.

Katalońskie "Mundo Deportivo" poinformowało, że Barcelona niedawno przeszła kontrolę UEFA. Doszło do niej 23 lutego, badanie nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Kontroli zostali poddani: Dani Alves, Gerard Piqué, David Villa, Andrés Iniesta, Jeffren Suárez, Maxwell Scherrer, Gabi Milito, Pedro Rodríguez, Ibrahim Afellay i Eric Abidal.

"Z mojego punktu widzenia futbol jest czysty, nigdy nie zauważyłem powiązania z dopingiem" - zapewnił Unai Emery.

Wkrótce wypowiedzi udzielił Juan Antonio Alcalá, dziennikarz odpowiedzialny za nadanie informacji. Alcalá twierdził, że pochodzą one ze źródła powiązanego z Realem Madryt, jednak nie zamierzał podać nazwiska zasłaniając się tajemnicą. Jego zdaniem zrobił to, co do niego należało.

Innego zdania musieli być szefowie dziennikarza, bowiem w poniedziałek wieczorem wydali komunikat, w którym przeprosili za zaistniałą sytuację.

Cadena COPE pragnie wyjaśnić wszystkim słuchaczom, że nie zamierzała poddawać w wątpliwość sukcesów klubów, postępowania służb medycznych, ani uczciwości piłkarzy. Nasza redakcja sportowa uznała za ważny fakt zastanawiania się Realu Madryt nad bardziej rygorystyczną kontrolą antydopingową i chciała, by słuchacze dowiedzieli się o tym jako pierwsi. Naszym zamiarem nie było rzucenia cienia podejrzenia na żaden z hiszpańskich klubów.

Kategoria: Ogólne | Źródło: cope.es | nicesport.pl