Strona główna

Wyrachowana Valencia zaszachowała Bilbao!

Szymon Witt | 28.02.2011; 10:47

Athletic Bilbao 1:2 Valencia CF

W meczu przepełnionym sportowymi i pozasportowymi emocjami, Valencia pokonała Athletic Bilbao 2:1. Już dawno chłopcy Unaia Emery’ego nie brali udziału w tak intensywnej i żywiołowej konfrontacji, jednak pomimo tego pokazali swój niezłomny charakter i pogrążyli drużynę z San Mamés. Trzy punkty są tym cenniejsze biorąc pod uwagę fakt, iż przez większość spotkania Los Leones spisywali się naprawdę fantastycznie.

Szkoleniowiec „Nietoperzy” zdecydował się na dobrze znane wszystkim Valencianistas ustawienie 1-4-2-3-1, które było podstawowym, praktycznie nienaruszalnym systemem gry, gdy w klubie z Estadio Mestalla rządziła jeszcze dwójka Davidów: Villa i Silva. Ten swoisty „powrót do korzeni” był już kolejną w tym sezonie trudną do przewidzenia koncepcją, na jaką zdecydował się mister.

Od samego początku meczu sprawy w swoje ręce postanowili wziąć gospodarze. Przekwalifikowany na prawego obrońcę wskutek potrzeby chwili Óscar de Marcos popisał się kosmiczną akcją na prawej stronie boiska, ograł Pablo i Mariusa Stankeviciusa, wpadł w pole karne Valencii i dograł „łaciatą” do Fernando Llorente. Reprezentacyjny napastnik uderzył błyskawicznie, lecz dobrze ustawiony Vicente Guaita wybił piłkę. W następstwie wcześniejszej akcji David López dośrodkował futbolówkę z rzutu rożnego, jednak kompletnie niepilnowany Carlos Gurpegui nie wykorzystał gapiostwa obrońców Los Ches i uderzył nad poprzeczką.

Przewaga Bilbao została udokumentowana w 14. minucie. Wszędobylski Gaizka Toquero wpadł w pole karne gości i zagrał piłkę do Llorente. Mistrz Świata z RPA ośmieszył całą formację defensywną Blanquinegros - mając na plecach Davida Navarro i Guaitę, zdołał się obrócić i wpakował piłkę do siatki, zanim nadbiegający Bruno i Mehmet Topal zdążyli zapobiec nieszczęściu.

Drużyna Emery’ego mogła odpowiedzieć już w 20. minucie. Joaquin na małej przestrzeni wymienił piłkę z Pablo, który cudownym podaniem zapewnił Ximetowi sytuację sam na sam z Gorką Iraizozem. Niestety Joaquin zupełnie się pogubił, a walczący o dobitkę z bramkarzem Bilbao Roberto Soldado próbował wymusić na arbitrze podyktowanie rzutu karnego. Próba te spaliła na panewce.

Blanquinegros potrafili długo utrzymywać się przy piłce, jednak pod polem karnym baskijskiej ekipy tracili cały koncept gry. Co innego Athletic. Gospodarzom wystarczały dwa-trzy podania, by bezlitośnie wchodzić w dziurawą defensywę „Nietoperzy”, a szczególnie celował w tym niezmordowany Toquero. W 25 minucie ten piłkarski zbójca (w pozytywnym tego terminu znaczeniu) doszedł do futbolówki centrowanej przez Davida Lópeza, lecz uderzył nad bramką Guaity. Portero Valencii w spotkaniu na San Mamés musiał interweniować przy niezliczonych próbach strzału głową. Obrońcy Los Ches w tym sezonie nie byli jeszcze tak bezradni w powietrznej walce z przeciwnikiem. W 33. minucie tym razem główkował Llorente, ale Guaita pewnie złapał „łaciatą” zmierzającą w jego kierunku.

W 41. minucie miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Bruno płasko zacentrował z prawego skrzydła w kierunku Soldado. Dośrodkowanie próbował przeciąć Borja Ekiza, lecz uczynił to tak nieporadnie, że zagarnął piłkę ręką. Gdyby nie interwencja defensora Bilbao, centra Bruno niechybnie sięgnęłaby celu. Arbiter Muñiz Fernández był jednak niewzruszony i pomimo wulkanicznych protestów Soldado nakazał kontynuować grę.

Minutę później znów pokazał się Toquero. Napastnik o płucach maratończyka znakomicie wrzucił piłkę w kierunku nadbiegającego z prawego skrzydła Davida Lópeza, szczęściem pomocnik „Lwów” uderzył tylko w boczną siatkę. Na akcję gospodarzy mógł odpowiedzieć najaktywniejszy w pierwszej połowie w ekipie gości Pablo. Hernández otrzymał podanie od Joaquina i mocno huknął sprzed pola karnego. Iraizoz, choć z problemami, sparował piłkę, a pan Muñiz Fernández odgwizdał koniec pierwszej połowy.

W drugiej odsłonie gospodarze nadal atakowali. Ich siłą napędową był – jakżeby inaczej – Toquero. W 63. minucie gorsza kopia Carlosa Teveza z impetem przedarła się lewym skrzydłem i uderzyła w krótki róg bramki Valencii. Refleks Guaity nie pozwolił Baskowi cieszyć się z gola. Kilkadziesiąt sekund później piłkę przed polem karnym otrzymał Llorente, balansem ciała wyprowadził w pole Stankeviciusa i strzelił po ziemi. Futbolówka obiła słupek świątyni Guaity i wyszła w pole!

Emery widząc, że jego drużyna wciąż nie potrafi przypuścić szturmu na pole karne Bilbao, postanowił zmienić taktykę. Szkoleniowiec „Nietoperzy” ściągnął Pablo i wpuścił za niego Jonasa Gonçalvesa Oliveirę, przechodząc na system 1-4-4-2. Jak się miało okazać, był to ruch godny mistrza.

W 71. minucie Blanquinegros przeprowadzili fenomenalną akcję, po której doprowadzili do wyrównania! Joaquin i Soldado rozegrali piłkę na prawym skrzydle, „Żołnierz” kapitalnym zagraniem z krzyżaka wypuścił Ximo, a ten dośrodkował wręcz niewiarygodnie. Piłka z ogromną mocą poszybowała między obrońcami gospodarzy a Iraizozem wprost na nogę nabiegającego Juana Maty. „Numer 10” bez problemów wykorzystał perfekcyjną centrę prawoskrzydłowego!

Emery na ostatni kwadrans wpuścił na boisko Tino Costę, co okazało się kluczowym pociągnięciem naszego mistera. W 79. minucie Argentyńczyk po raz pierwszy zaznaczył swoją obecność. Joaquin wycofał piłkę przed pole karne do Tino, a ten w swoim stylu piekielnie mocno uderzył na bramkę Bilbao. Iraizoz z ogromnym trudem sparował futbolówkę na rzut rożny.

Dobrze broniący bramkarz Athletic w 81. minucie popełnił fatalny błąd, który kosztował jego drużynę utratę trzech punktów. Rozochocony Tino Costa po raz kolejny wykorzystał atomową siłę swojej lewej nogi. Po strzale Argentyńczyka Iraizoz wypluł piłkę przed siebie, a tam dopadł do niej Jonas i wpakował ją do bramki! Tak padł debiutancki gol snajpera rodem z Brazylii, już w drugim jego meczu w La Liga!

Zszokowani Baskowie rzucili się do szaleńczych ataków. Wpierw Óscar de Marcos potężnie uderzył z 30 metrów, minimalnie chybiając. W następnych minutach raz po raz kotłowało się w polu karnym Valencii, jednak Guaita dwoił się i troił, by obronić zwycięstwo. Ostatnia nadzieja w sercach kibiców Athletic pojawiła się w doliczonym czasie gry, gdy Igor Gabilondo wykonywał rzut wolny z dogodnej pozycji. Gabilondo efektownie podkręcił piłkę, jednakże strzał o kilkadziesiąt centymetrów minął bramkę Guaity i zwycięstwo „Nietoperzy” stało się faktem!

Konfrontacja na San Mamés stała na bardzo wysokim poziomie i – paradoksalnie – obie drużyny zasłużyły na zwycięstwo, dlatego też najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Blanquinegros w ostatnich minutach wykorzystali zmęczenie niemal non stop atakujących Basków i zadali dwa niszczące ciosy. Zabójcza skuteczność i konsekwencja godna Syzyfa stały się cechą charakterystyczną tej Valencii. Z pewnością takie zwycięstwo jeszcze bardziej skonsoliduje ekipę Emery’ego w tym trudnym okresie. Teraz czas na Barcelonę!

Raport pomeczowy

Skrót spotkania: VCF Video

Sytuacja w Primera División

P.S. Zwracamy uwagę na nowość w statystykach: gwiazdką oznaczony jest zawodnik, który z powodu kartek nie będzie mógł zagrać w następnym meczu.

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne