Prezentacja Tino Costy
Miasto Sztuki i Nauki w Walencji, a konkretniej muzeum Księcia Filipa, było sceną, na której po raz pierwszy w koszulce z nietoperzem na piersi pokazał się Alberto Costa. Argentyńczyk podpisał czteroletnią umowę, w czasie której postara się podołać trudnemu zadaniu zastąpienia Rubéna Baraji.
Dla mnie to spore wyróżnienie, oznaka prestiżu, że ktoś identyfikuje moje przyjście z zastąpieniem Baraji. Postaram się zrobić to jak najlepiej.
Marzyłem o przybyciu do Hiszpanii, to tutaj grają najlepsi Argentyńczycy. Jestem bardzo zadowolony z transferu do Valencii i nie mogę się doczekać, aż zaczną się rozgrywki.
Tino powiedział, że wylądował w wielkiej europejskiej drużynie, której kibicował od czasów chłopięcych. Jego ambicją jest ciągły rozwój.
25-latek zdaje sobie sprawę ze nieuniknionych zmian, jakie zajdą w zespole wraz z odejściem dwójki najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy.
Taki jest futbol, jedni odchodzą, a inni przychodzą. Silva i Villa to zawodnicy nietuzinkowi, na światowym poziomie, ale w tej kadrze sa inni wspaniali piłkarze. Postaramy się sięgnąć maksimum na każdym froncie.
Argentyńczyk stronił od opisu swoich zalet. Nie chce również porównań z Éverem Banegą.
Nie lubię mówić o sobie, zostawiam to wam. Nie będziemy rywalizować (z Banegą), będziemy razem trenować i pracować nad sobą. Sztab szkoleniowy będzie decydował, kto zasłuży na grę. Zagra najlepszy.
Były zawodnik francuskiego Montpellier nie omieszkał pogratulować Hiszpanom tryumfu nad Niemcami. Fakt ten podkreślił również w swoim przemówieniu prezydent Valencii. Winszujemy wszystkim, to ważny dzień, bowiem Hiszpania awansowała do finału. Gratuluję selekcjonerowi, naszym piłkarzom i Pedro Cortésowi, który również miał udział w tym sukcesie.
Kategoria: Ogólne | Źródło: Superdeporte