Strona główna

Bask świadomy swojego położenia

Szkoleniowiec Valencii CF zdaje sobie sprawę, ze jego drużyna zaprezentowała się w miniony weekend fatalnie i na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał, że po takim meczu, jaki widzieliśmy w Madrycie, nie chciałby przedłużenia umowy z trenerem.

Unai Emery skomentował wyniki ankiety przeprowadzonej przez serwis Superdeporte i opublikowanej w papierowym wydaniu dziennika, w której pytano o to czy entuzjaści Nietoperzy pragną przedłużenia umowy z 39-latkiem, czy też nie.

„Bardzo szanuję kibiców Valencii CF, mogę powiedzieć, że po porażce w Madrycie sam zagłosowałbym przeciw, ale teraz musimy się odwrócić od tych opinii i z całych sił wspierać drużynę. Szukam jedności pomiędzy kibicami a zespołem, dla mnie to najważniejsze. Naszym zadaniem jest teraz pokazać się z jak najlepszej strony w każdym spotkaniu, dawać z siebie maksimum możliwości oraz zapewnić sobie trzecie miejsce w lidze, które z pewnością zadowoli kibiców. Mamy okazję odskoczyć od rywali na własnym stadionie, gdzie musimy również udowodnić, że powracamy do normalnej dyspozycji”.

Baskijski trener nie uległ naciskom dziennikarzy i nie zamierzał wypowiadać się na temat przedłużenia swojej umowy. „Jesteście ważną częścią naszej pracy, ponieważ to od Was zależy informowanie kibiców o klubowych sprawach i ich relacjonowanie. Rozumiem, że musicie powiadamiać ludzi o bieżących kwestiach, wydawać pewne sądy czy opinie. To logiczne” – odpowiedział. Na pytanie, czy byłby zawiedziony, gdyby po upływie tego sezonu nie przedstawiono mu oferty prolongowania kontraktu, powiedział: „Żyję teraźniejszością. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest w tej chwili sobotni mecz. Skupiam się wyłącznie na tym, co w moich rękach, pragnę za wszelką cenę zdobyć trzy punkty, abyśmy mogli umocnić się na trzeciej pozycji i osiągnąć nadrzędny cel, jakim jest bezpośredni awans do Ligi Mistrzów”. Odnośnie spekulacji dotyczących osób, jakie mogłyby go zastąpić, stwierdza: „Tak jak mówiłem, to zupełnie normalne. Zaczyna się okres planowania, a w jego czasie znajdziemy wiele różnych informacji dotyczących klubu, piłkarzy, trenera także”.

Joaquín skarżył niedawno, że Emery szkodzi jemu i Pablo Hernándezowi dlatego, że ten nie daje im szansy ciągłości w grze. – "Míster miał dobre intencje, ponieważ chciał, abyśmy obaj zagrali, lecz wydaje mi się, że wyszło to trochę ze szkodą dla nas obu, ponieważ w efekcie nikt nie mógł zagrać wystarczająco długo, a w takich wypadkach piłkarz traci zaufanie i rytm" – oznajmił Ximo.

„Joaquín to dobry chłopak, nie sądzę, żeby powiedział to w złej wierze, czasem piłkarz po prostu wie, że coś nie idzie w kierunku, w którym by chciał. Odczuł żal, ale podkreślam, że mamy przed sobą kolejne bardzo ważne spotkanie, w którym piłkarze muszą się wypowiedzieć”.

Unai potwierdził problemy zdrowotne Bruno: „Źle się czuje, ciężko pracuje, za co powinniśmy mu być wdzięczni, lecz istnieje pewna granica, gdy nie można już dać nic więcej lub czegoś zmienić i on właśnie się do niej zbliżył, ponieważ nie może w tej chwili swobodnie ćwiczyć”. W przypadku Miguela i Marcheny powiedział: „Obaj wyleczyli już swoje urazy, Marchena przygotowany jest na całe spotkanie, z Miguelem jeszcze tej pewności nie mamy. Sądzimy, że 90 minut w tym momencie będzie dla niego za dużym obciążeniem, więc spróbujemy go kimś zastąpić. Niestety nie będziemy mogli skorzystać z Bruno, ale znajdziemy inne rozwiązanie. Dopasujemy zespół tak, by wszyscy byli przygotowani na grę na maksimum swoich możliwości”.

Jeśli chodzi o najbliższego rywala, Emery powiedział: „Depor to przeciwnik, z którym graliśmy w tym sezonie już trzykrotnie. Na własnym stadionie przegraliśmy jeden mecz, a resztę zremisowaliśmy. Przyjeżdżają bez kilku piłkarzy, ale w Pucharze Króla było podobnie i jednak udało im się z nami wygrać. Gramy o bardzo ważne punkty, których absolutnie nie możemy stracić”.

Odnośnie dwóch dni odpoczynku, jakie zostały przyznane Macie, Villi oraz Silvie, mówi: „Za przygotowanie treningowe odpowiadają Carcedo, Ayestarán, lekarze i ja. Ta trójka ma akurat z całego zespołu najwięcej minut spędzonych na boisku, dlatego zdecydowaliśmy się zredukować ich zajęcia tylko z tego powodu. Oszczędzamy ich po to, by mieli siły na samą końcówkę sezonu.

Na koniec zaprzeczył temu, że dwudniową przerwę wymusili na nim sami piłkarze: „Już kilka dni temu omawialiśmy kwestię kolejnych treningów. Kolejne sesje zostały zaplanowane przez ciało techniczne w ubiegłym tygodniu. Zwykle dajemy zawodnikom jeden dzień wolnego, ale teraz, z uwagi na natężenie ważnych spotkań i koniec sezonu, postanowiliśmy dać piłkarzom 48 godzin. Uważamy, że zawodnicy powinni w tym czasie rozluźnić się, odprężyć fizycznie i psychicznie. Podkreślam, decyzję podjęli wszyscy trenerzy”.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Superdeporte