Strona główna

Nieudany sparing z Polonią Warszawa

Zibi | 11.02.2010; 12:49

Pierwszy gol Choriego w barwach VCF

Wczoraj na Mini Estadi w Paternie o godzinie 16:30 odbyło się towarzyskie spotkanie Valencii CF z Polonią Warszawa. Sparingowy pojedynek okazał się ciekawym widowiskiem, ale końcowy rezultat pozostawia spory niedosyt.

Przez ekipę Nietoperzy mecz potraktowany został jako druga część środowej sesji treningowej. Unai Emery skorzystał z okazji i pozwolił wystąpić zawodnikom, którzy zwykle zaliczają mniej gier lub są kontuzjowani. Wyjściowe jedenastkę zestawili Moyà, Miguel, Maduro, Alexis, Marchena, Fernandes, Pablo, Baraja, Vicente, Zigic oraz Domínguez.

Piłkarze nie forsowali tempa, choć przewagę już od samego początku spotkania wypracowywali sobie gospodarze. Często po interwencjach obrońców bądź świetnie dysponowanego w bramce Polonii Przyrowskiego z narożnika boiska wykonywali rzuty różne, które wykorzystać próbował najwyższy na murawie Nicola Zigic. W 9 minucie pierwszy celny strzał na bramkę oddali rywale. Uderzał Trałka, ale Moyà nie dał się zaskoczyć. 10 minut później na tablicy świetlnej wynik zmienił się na 1:0 po dwójkowej akcji Zigicia i Alexandra Domíngueza. Serb świetne zgrał piłkę głową pomiędzy obrońcami polskiej drużyny, a do piłki dopadł Argentyńczyk i bez zastanowienia przerzucił ją nad bezradnym bramkarzem gości. Nietoperze przyspieszyli i pod bramką Polonii robiło się coraz bardziej gorąco. Kilka razy bardzo kąśliwe strzały oddawał Manuel Fernandes, lecz nie przyniosły one kolejnej bramki. W 39 minucie dośrodkowanie na głowę Nicoli Zigicia o mały włos zakończyło się drugim golem, ale jego strzał wylądował nieszczęśliwie na spojeniu słupka z poprzeczką. Tuż przed przerwą umiejętnościami wykazał się jeszcze portero Los Ches, kiedy bramce Valencii CF próbował zagrozić Andreu, Piątek, a później Brzyski.

W przerwie meczu szkoleniowiec Nietoperzy dokonał kilku zmian. Na boisko weszła piątka canteranos: Vérdes, Víctor, Quique, Carles, Rubén. Spotkanie z biegiem minut zaczęło się wyrównywać, mimo że tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony Polonię interwencją poza polem karnym uratował Przyrowski. W 67 minucie niespodziewanie nadeszło wyrównanie. Strzał Trałki pod nogi Marcelo Sarvasa sparował Moyà, a Brazylijczyk nie miał żadnych problemów z wpakowaniem piłki z kilku metrów do siatki. Uradowane zdobyciem wyrównującego trafienia Czarne Koszule chwilę później mogły ponownie przegrywać. Sam na sam z golkiperem polskiego klubu wyszedł Zigic, ale Przyrowski doskonale odczytał zamiary serbskiego wieżowca. Przed końcowym gwizdkiem, w 90 minucie, szalę zwycięstwa przechylić mógł jeszcze Fernandes, lecz jego strzał przeleciał minimalnie ponad poprzeczką.

Remis z pewnością nie satysfakcjonuje ani trenera, ani zawodników, ani też entuzjastów drużyny znad Turii. Wszyscy oczekiwali od rezerwowych zdecydowanie więcej, mając na uwadze najbliższy dwumecz z Club Brugge w Eurolidze.

Mecz rozgrywany był przed dość szeroką publicznością. Na Mini Estadi zjawiło się około 500 kibiców, a na trybunie honorowej zasiadł nawet sam kierownik Valencii CF, Manuel Llorente.

Składy:

Valencia CF 1: Moyà, Miguel, Maduro, Alexis, Marchena, Fernandes, Pablo, Baraja, Vicente, Zigic oraz Domínguez; Vérdes, Víctor, Quique, Carles, Rubén

Polonia Warszawa 1: Przyrowski - Sokołowski, Jodłowiec, Dziewicki (46. Skrzyński), Brzyski (72. Zasada) - Andreu (72. Mąka), Gołębiewski (46. Roberto, 84. Gancarczyk), Piątek (46. Sarvas), Trałka, Mierzejewski - Ivanovski (72. Nikolić).

Bramki: 1:0 Alex Chori Domínguez 19’, 1:1 Marcelo Sarvas 67’

Fotografie: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne | valenciacf.com | SD