Strona główna

Po dwóch tygodniach przerwy w rozgrywkach La Liga wraca w całej okazałości - dziś na Mestalla Valencia zmierzy się z Barceloną. Rywali przedstawiać nie trzeba nikomu, dlatego braknie dziś standardowej prezentacji. W zamian - kilka słów od fanów obydwu stron.

Poprosiłem trójkę fanów Barcelony, znanych z aktywnego komentowania hiszpańskiego futbolu w różnych zaułkach internetu, by podzielili się z nami własnymi przewidywaniami odnośnie dzisiejszego meczu. Oto co mieli oni do powiedzenia. (Wypowiedzi zostały poddane drobnym redakcyjnym korektom).

Barrsa: może być różnie.

W tym meczu nominalnie słabą stroną Barcy powinno być lewe skrzydło, lecz może się okazać, że Pedro bądź Bojan spiszą się lepiej od nijakiego w tym sezonie Henry'ego. Nie wiadomo jak zagra Iniesta - po kontuzji z końca tamtego sezonu nie wrócił chyba jeszcze do pełni formy.

Kluczem do zwycięstwa dla Barcelony będzie zneutralizowanie skrzydeł przeciwnika. O środek boiska nie należy się chyba martwić, choć kto wie...

Jeśli mowa o Valencii, to wszyscy wiemy, jak wygląda sprawa obrony tego zespołu. Do tego doszła teraz kontuzja Villi. Valencia potrafi jednak zagrać piękny mecz z wielkim przeciwnikiem, by przegrać później z teoretycznie słabszą drużyną. Nie wiadomo do końca, czego można się spodziewać po dzisiejszym meczu.

Na formie obydwu zespołów na pewno odbiją się niedawne mecze w reprezentacjach. Czołowi zawodnicy obydwu klubów są ważnymi ogniwami swoich drużyn narodowych i na pewno trochę mają w nogach po niedawnych meczach. Szczególnie dotyczy to Messi'ego, którego występ nie jest przesądzony.

Wynik i obraz gry? W dużej mierze zależeć będzie od defensywy Valencii. Jeśli ta pozwoli się szybko rozhulać Barcelonie, może skończyć się na 0:3. Lecz jeśli obrońcy Valencii zagrają poprawnie, a Silva i spółka zrobią dużo szumu z przodu, to możemy liczyć na wyrównane widowisko.

Messi-asz: nieznaczne zwycięstwo Barcelony.

Ubolewam, że tak ciekawie zapowiadające się spotkanie, rozgrywane jest zaraz po meczach reprezentacji narodowych. Kolejny raz włodarze ligi BBVA się nie popisali. Zawsze po takiej przerwie siadam do oglądania meczu Barcy z lekka obawą. Nie inaczej będzie i teraz, jednak wiem, że i kilku zawodników Valencii wyjechało na zgrupowania kadr, więc jeśli chodzi o aspekt zmęczenia, to szanse będą wyrównane.

Na pierwszy plan wysuwa się wiadomość o absencji dwójki wielkich napastników. Nie zobaczymy Villi oraz Henry'ego. Szkoda szczególnie Davida, gdyż był w dość wysokiej formie i chętnie obejrzałbym jego pojedynki z obrońcami Barcy. Ciekawe jest, czy Emery w tej sytuacji postawi na Zigicia...

Dużym zagrożeniem dla Barcy będą Silva i Mata, w meczu reprezentacji udowodnili, że są w świetnej dyspozycji. Do tego Banega, którego rozkwit w tym sezonie bardzo mnie cieszy - pamiętam starsze Football Managery, w których sprowadzałem go jako młody talent.

Brak Marcheny będzie dużym osłabieniem Valencii, straci na tym cała formacja defensywna. Sporo krwi osłabionym rywalom napsuć mogą Zlatan, Messi i Pedro, jeśli zagrają na swoim poziomie. W obronie moich ulubieńców musi zagrać Pique i ktoś z dwójki Puyol/Marquez. Gerard jest w wysokiej formie i myślę, że jest w stanie skutecznie utrudnić grę swoim dwóm kolegom z reprezentacji, o których wspomniałem wcześniej. W środku pomocy wyjdą pewnie Xavi i Iniesta, a także ktoś z pary Toure/Keita.

Generalnie, liczę na świetny spektakl i oczywiście pragnę zwycięstwa Barcy. Jeśli mam zabawić się w typera, to stawiam na 3:2 dla Barcelony.

Kay: satysfakcjonujący wszystkich remis.

Do dzisiejszego meczu Barcelona powinna przystępować jako zdecydowany faworyt. Fantastyczny początek sezonu Katalończyków i przeciętny Valencii powinien stawiać tę drugą w ciężkiej sytuacji. Ale jednak Valencia na Mestalla jest nieobliczalna i sam nie odważyłbym się postawić na zdecydowane zwycięstwo Barcelony.

Wszyscy zapewne będą oczekiwać ogłoszenia składów czekając na informację, czy Villa zagra czy nie. Faktycznie, żaden klub nie byłby w stanie zastąpić bez straty dla drużyny takiego napastnika jak Villa, a szczególnie Valencia - zespół o dosyć wąskim zestawie napastników. Pytanie, czy zaryzykować zdrowie Villi w meczu, na przegranie którego ewentualnie można sobie pozwolić, kosztem ryzyka, że ominie go gra w następnych meczach, w których wygrana jest niezbędna, czy może jednak nieco odpuścić i zapewnić sobie dobrą formę Villi w kolejnych spotkaniach...

Jednak nawet bez Villi Valencia ma dość siły ognia, by ugryźć Barcę. Ale pod jego nieobecność pewnie prędzej można się będzie spodziewać goli z linii pomocy, niż ze strony napastników.

Valencia powinna szczególnie martwić się jeszcze jedną absencją - Marcheny. W ustawieniu Emery'ego najczęściej występuje tylko jeden defensywny pomocnik, w braku Marcheny niespecjalnie widać kogoś, kto mógłby powstrzymać swobodną grę w środku pola Xaviego i Iniesty. Jeśli Valencia nie wymyśli pomysłu na ograniczanie ich swobody - przegra. Obrona nie jest dość silna, by wytrzymywać kreowane ze środka ataki przez dłuższy czas. Szczególnie wątpliwości będzie budził mało mobilny Mathieu grający na Messiego (o ile będzie grał w wyjściowym składzie).

Pomimo tego i ofensywa Valencii ma szansę namieszać w szykach obronnych Barcelony. Do dziś pamiętam, jak 2-3 lata temu, w meczu z Sevillą, Villa po prostu ośmieszał Alvesa.

Znakiem zapytania będzie wpływ meczów międzynarodowych na formę obu drużyn. Reprezentantów w Valencii jest mniej, ale Silva i Mata grali w środę, mogą być zmęczeni. Z drugiej strony - zagrali świetny mecz i widać, że są w formie. Barcelonie przerwa na reprezentacje przyniosła poważniejszą kontuzję Henry'ego, mniejsze urazy Xaviego i Ibrahimovica oraz niewątpliwą fatygę Messiego.

Ten czynnik pogłębia jeszcze nieobliczalność jutrzejszego meczu. Mój typ: bramkowy remis po dobrym meczu zmotywowanej Valencii przeciwko zmęczonej Barcelonie. Remis, który zresztą usatysfakcjonuje obydwie strony.

Na koniec optymistyczny komentarz kibica Valencii:

Ulesław: bez szans na korzystny wynik

Czy boję się meczu z Barceloną? I tak, i nie. Drużyną wiele słabszą nie jesteśmy – jesteśmy innym zespołem, mamy swoje atuty i jeśli to nam się poszczęści, Barcelona może zostać powstrzymana. Boje się jednak, że szczęście sprzyjać będzie Barcelonie, że w trzeciej minucie głupio stracimy bramkę, będziemy musieli się otworzyć i polegniemy. Albo, choćbyśmy nawet pierwsi wyszli na prowadzenie, Barca w dwóch akcjach wbije nam dwa gole.

Jak musimy zagrać, by zatrzymać Barcę? Trzeba nam więcej biegać, grać agresywnie i elastycznie, a jednocześnie z pełną asekuracją w obronie. Gdy Barca będzie leniwie rozgrywać w środku pola, nasi defensorzy muszą startować, by przecinać każde dłuższe, płaskie podanie. Trudno będzie jednak tak grać bez Marcheny. Albelda da radę? Może kampania reklamowa Unibetu wyzwoli w każdym chęć mordu i walki do ostatniej kropli krwi. To najlepsza taktyka na wirtuozów z Barcelony. Albo inaczej: to jedyny ratunek dla orłów z naszej defensywy. „To” – czyli waleczność i nieustępliwość. Zwiększone zaangażowanie może niwelować taktyczne i techniczne braki. Z każdego może zrobić przyzwoitego obrońcę. Nawet z Navarro, Maduro czy Alexisa.

Wynik? Zrobimy tak. Nigdy nie udaje mi się dobrze wytypować wyniku. W „prezentacjach rywala” często napiszę, że ktoś jest bez formy, po czym właśnie on załaduje nam kluczową bramkę. Byłem pewien, że Sevilla zje nas w pierwszym meczu sezonu – nie pokazali niczego ciekawego. Liczyłem, że Villarreal będzie walczyć o mistrzostwo – nie mogą się wyrwać ze strefy spadkowej. Słowem: czego nie wymyślę, zdarza się zupełnie coś innego.

Zatem wróżba na dziś: nie mamy szans z Barceloną. Przegramy 0:7 po kompromitującej grze w obronie i zerowej skuteczności w ataku. Dealbert zrówna się poziomem z kolegami z formacji, Cesar uświadomi sobie, że czas na emeryturę, a Mata pokaże, że nic dobrego prócz Quique Floresa z Madrytu jeszcze nie wyszło.

Kategoria: Felietony | Źródło: