Strona główna

Szkoleniowiec Valencii żałował wczorajszej porażki, uważając przy tym, że jego drużyna „została skrzywdzona” rzutem karnym, podyktowanym już w doliczonym czasie gry. Zdaniem Unaia Emery’ego sytuacja z 91 minuty, w której to arbiter, pan Megía Davíla wskazał na jedenastkę, była „trudna w ocenie”.

„Nie mogę niczego zarzucić swojej drużynie. Byliśmy bliscy wywiezienia nawet kompletu punktów, tymczasem w ostatniej akcji zostaliśmy trochę skrzywdzeni. Z remisu zadowoleni bylibyśmy tylko do połowy, a tak po straconej w doliczonym czasie bramce wyjeżdżamy z niczym” – komentował na gorąco opiekun Los Ches.

„Zespół pokazał się z pozytywnej strony, szkoda tylko, że na finiszu czegoś zabrakło. Myślę, że negatywnie wpłynęła na moich zawodników pierwsza, wymuszona zmiana, po której to straciliśmy bramkę, będąc ekipą przeważającą. W gruncie rzeczy Valencia zagrała bardzo ofiarnie, utrzymywała się dłużej przy piłce i stwarzała sobie dogodne okazje, które mogły przesądzić o losach meczu i naszym zwycięstwie” – dodał.

Trener Athletic Bilbao, Joaquín Caparrós, nie krył zadowolenia po końcowym gwizdku spotkania. Niezwykle podbudowany był faktem, że jego drużyna dwukrotnie przegrywając, doprowadziła do remisu. „To tylko udowadnia, że zespół rośnie w siłę, a z tym także poczucie własnej wartości” – mówił.

„Po czwartkowym pojedynku w Pucharze Króla byliśmy wyczerpani, ale jak widać publiczność na stadionie dodała nam chyba jakieś witaminy. Cieszę się z tego, że drużyna wygrała spotkanie i udowodniła, że rośniemy w siłę, ale teraz potrzeba zachować spokój” – podkreślał Caparrós.

„W każdym bądź razie rozumiem radość wszystkich moich zawodników i kibiców, a tym ostatnim dziękuję również za owacyjne pożegnanie schodzącego z boiska mistrza, Davida Villi. Pokazali klasę” – dodał szkoleniowiec Basków, który nie chciał komentować decyzji arbitra odnośnie rzutu karnego.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca