Strona główna

Joaquin: "Czuję się tu coraz lepiej"

Rivv | 17.01.2009; 17:08

Prawoskrzydłowy Valencii Joaquin Sanchez wyznał, że jest bardzo szczęśliwy w zespole Los Ches i nie chce rezygnować z walki o powrót do reprezentacji Hiszpanii.

Wraz ze wzrostem formy Valencii wzrosła także dyspozycja samego Joaquina. Zawodnik jest przekonany, że w końcu jest na najlepszej drodze do odnalezienia swojej najlepszej formy, jaką prezentował jeszcze za czasów gry w Betisie Sevilla: - Wierzę, że właśnie teraz mogę być zadowolony z siebie i wymazałem z mojej głowy wszystkie te rzeczy, które, gdy nie idzie dobrze, zaczynają mi przeszkadzać. Jestem zrelaksowany. Pewność siebie jest czymś, co zawsze posiadałem i wydaje mi się, że rzeczy zmieniają się. W dodatku zespół radzi sobie bardzo dobrze. To pomaga.

Ximo wypowiedział się także o nadchodzącym spotkaniu przeciwko Athletic Bilbao: - Wszyscy wiemy, jaką wagę ma spotkanie z Athletic. Są trudnym zespołem do pokonania. San Mames jest stadionem, na którym kibice są pełni pasji i czują bardzo mocno swój zespół. Nie wolno nam myśleć o czymś innym. Gdy przyjdzie czas na Sevillę w Copa del Rey, będziemy myśleli o tym, ale teraz jest ważne spotkanie z Bilbao.

Prawoskrzydłowy zaznaczył, że pomimo tego, iż w lidze oraz w rozgrywkach pucharowych grają inni zawodnicy, nie ma podziału w drużynie: - W szatni wszyscy jesteśmy razem. Zawodnik, który gra mniej, nie może mieć takich samych osiągnięć jak ten, który występuje co tydzień, ale to nie znaczy, że są dwa zespoły.

Joaquin przedstawił cele, które chce osiągnąć wraz z drużyną Nietoperzy. Podkreślił także, że zrobi wszystko, by powrócić do kadry narodowej: - Zawsze priorytetem była liga, ponieważ to matka wszystkich rozgrywek i to jest to, czego chcę. Jest długa droga do przebycia, lecz jesteśmy we wszystkich trzech rozgrywkach i to jest ważne. Chcę być w reprezentacji, ale to jest trudne, ponieważ fundamentem są tam piłkarze, którzy zdobyli Mistrzostwo Europy. Lecz będę walczył, by zobaczyć, czy znów mogę nosić czerwoną koszulkę. To byłoby honorem równie wielkim albo nawet większym niż dzień, gdy Jose Antonio Camacho dał mi szansę debiutu, ale nie chcę napełniać się nadzieją w przypadku, gdy nie dostanę powołania.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca