Strona główna
Wokół osoby Davida Silvy wybuchła ostatnio prawdziwa burza medialna. Jesus Wollstein otwarcie deklaruje że prędzej skona niż wypuści Silvę z klubu, Juan Sanchez oraz Augustin Morera do transferu gotowi są dopuścić, jednakże tylko za bardzo duże pieniądze. Kanaryjczykowi od tego wszystkiego kręci się już w głowie tym bardziej, że w tej chwili liczą się dla niego tylko barwy narodowe. Barcelona jednak wciąż ma na szczycie swej listy życzeń tego oto piłkarza...

Klub z Katalonii nie ma zamiaru poprzestać na wstępnej, trzeba przyznać, skromnej ofercie 20 mln, na powodzenie której chyba naprawdę mało kto liczył. Dla Pepa Guardioli i Txiki Begiristaina, Silva miałby być opoką na której chcą zbudować nową potęgę FC Barcelony, gotową zepchnąć z piedestału dominujący ostatnio na krajowym podwórku Real Madryt.

W najbliższym czasie zarząd Barcy ma w planach zaprosić do siebie Amadeo Rengela, agenta kanaryjczyka, by jeszcze bardziej zbliżyć obie strony do ostatecznego porozumienia. Klub doskonale zdaje sobie sprawę, że ostatnia oferta mogła nie być dość przekonująca i gotowy jest złożyć kolejną, znacznie wyższą. Aby tego dokonać włodarze Blaugrany muszą zarobić na sprzedaży swych graczy. Z klubem niemalże na pewno pożegna się Gianluca Zambrotta, dodatkowo gracze tacy jak: Ronaldinho, Eto'o, dos Santos czy Deco także są w kręgu zainteresowań innych zespołów, z którymi Barcelona gotowa jest ponegocjować.

Przypuszcza się, że suma oscylująca wokół 30-35 mln Euro, byłaby w stanie usatysfakcjonować zarząd Valencii, który tym samym dałby swemu wychowankowi sygnał do odejścia. Taki zastrzyk gotówki, kosztem utraty fantastycznego zawodnika, mógłby być jednak dla klubu błogosławieństwem, bowiem ostatnio z finansami na Mestalla nie było najlepiej, a i Emery może zażyczyć sobie gotówki na wzmocnienia.

Kategoria: Ogólne | Źródło: superdeporte