Strona główna
Portugalski prawy defensor ekipy Valencii Miguel Brito , sprowadzony do klubu z Benfici Lizbona latem 2005 roku, na wieść o tym iż trójka jego kolegów (Villa, Silva oraz Joaquin) jest, de facto, wystawiona na listę transferową, sam gotów jest zmienić klub, jeżeli nadaży się taka okazja.

"Jeżeli Valencia w przyszłym sezonie pragnie czegoś więcej, ta trójka musi pozostać" - stwierdził Miguel odnośnie ostatnich nowinek wypływających z budynku Mestalla (klik). Jednocześnie uznał, że naturalnym jest przychodzenie, jak i odchodzenie piłkarzy. Dodał także, iż sprzedaż graczy jest normalną postawą w obliczu kłopotów finansowych.

Miguel dobrze czuje się w Valencii. "Mam ważny 4-letni kontrakt i kwestia mojego odejścia będzie zależała od kierownictwa. Nie wiem gdzie będe następnego ranka, mój los leży w rękach władz i nowego trenera, który przyjdzie. Jestem ambitny i jeśli zjawi się klub, który złoży ofertę dobrą dla klubu i dla mnie, dlaczego nie ?

Zapytany o sytuacje zespołu w lidze Miguel odpowiedział, iż nawet zwycięstwo nad Barceloną nie będzie bodźcem do spoczęcia na laurach i dalej trzeba będzie walczyć o pewną lokatę w La Liga. "Pokonanie Blaugrany byłoby dużym krokiem naprzód, nawet punkt okazałby się cenną zdobyczą biorąc pod uwagę fakt kolejnego istotnego spotkania przeciwko Saragossię już w środę."

"To źle jeżeli zmienia się trener bo jest to jednoznaczne z tym, że sprawy nie toczą się należycie. Voro nas zna, a my jego i chcemy ułatwić mu pracę i pomóc w wyciągnięciu zespołu z tego położenia - ocenił odnośnie zmiany szkoleniowca.

Kategoria: Wywiady | Źródło: marca