Strona główna

Gorzej być nie może?

benji | 06.04.2008; 19:01

Nie ma się co oszukiwać - Valencia przeżywa najgorszy okres w swojej historii. Klub, który miał tego sezonu walczyć o najwyższe cele zarówno w ligowych jak i europejskich rozgrywkach na 7 kolejek przed zakończeniem rozgrywek wciąż nie może być pewny utrzymania w Primera Division. Porażka z beniaminkiem z Murcii jest ciosem, który może przepełnić czarę goryczy i ewentualnie kosztować Ronalda Koemana utratę pracy. Mimo, że jego ekipa wciąż ma realne szanse na wzniesienie tego roku trofeum, to grunt pod nogami Holendra zaczyna coraz bardziej topnieć.

Oprócz słabych wyników znacznymi gwoździami do trumny ex-zawodnika Barcelony mogą być konflikty z piłkarzami oraz fatalny wręcz styl gry jego zespołu. Po katastrofalnym widowisku, jakie obejrzeć musieli tydzień temu widzowie na Mestalla przyszedł czas na dalszą kompromitację jaka spotkała sympatyków Ches w spotkaniu z Realem Murcia. Po raz kolejny mimo teoretycznej przewagi Nietoperze nie pokazali na boisku nic godnego pochwały. To gospodarze od pierwszych minut wykazywali więcej motywacji oraz chęci do gry, co dawało im kolejne sytuacje bramkowe. Ches z kolei, choć w większości przypadków wychodzili obronną ręką z tarapatów to jednak mieli olbrzymie problemy z zagrożeniem bramce przeciwnika.

Taka patowa sytuacja nie potrwała zbyt długo. W 35 minucie do siatki gości trafił Ivan Alonso i jak się później okazało był to gol na miarę trzech punktów. Do końca pierwszej połowy zawodnicy Valencii wciąż nie potrafili odpowiedzieć przeciwnikowi, co bardzo dobrze usytuowało gospodarzy podczas przerwy. Na drugie 45 minut wyszli oni bowiem bardzo dobrze zmotywowani i skoncentrowani na obronie wyniku. Choć ekpie Ches udało się objąć przewagę, to ich akcjom brakowało dynamiki, pomysłu, a przede wszystkim skuteczności. Chcąc ratować sytuacje Ronald Koeman wprowadził do gry Edu, Zigica oraz Arizmendiego, lecz ich obecność nie była w stanie zmienić oblicza meczu. Swoją okazję miał Zigić, ale Serb nie był w stanie skierować piłki do bramki. Po usłyszeniu końcowego gwizdka powody do niezadowolenia miał każdy kibic Ches. Zespół Valencii pokazał bowiem, że nie wyciągnął żadnych wniosków z poprzedniej dotkliwej porażki, co nie pozwala na optymizm przed kolejnymi spotkaniami.

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne