Strona główna

Albelda o swojej sytuacji

Zibi | 21.01.2008; 17:32
David Albelda nie kryje żalu po tym jak znalazł się na wylocie jedenastki Nietoperzy. Nie owijając w bawełnę, otwarcie wyznał, iż jest on spychany na margines nędzy i przeciętności w Walencji.

O swojej teraźniejszości mówi: "Każdego dnia spychają mnie drugi plan i odsuwają od treningów. Podczas zajęć nie mogę się nawet kontaktować z moimi kolegami. Oddalają nas od zespołu".

Wedle słów byłego kapitana, winowajcami obecnej sytuacji klubu, który niegdyś traktował "jak własny" są Juan Soler oraz Ronald Koeman. "Ani prezes, ani też trener na mnie nie patrzyli i od 18 grudnia nie jestem w ogóle doceniany. Nigdy ze mną nie rozmawiali i postępowali ze mną jak z obcym. Nie zasługuję na to. Nawet nie powiedzieli wprost, za co zostałem odsunięty od kadry. Nadal czekam na wyjaśnienia" - dodał reprezentant Hiszpanii.

Albelda nie wie jak zakończy się przykry konflikt pomiędzy nim a zarządem klubu. "Wyrządzili mi ogromną krzywdę, dlatego do końca zamierzam bronić moich praw. Szczególnie boleśnie odczułem niedocenianie mojej postawy" - żalił się. Ponadto w wywiadzie tłumaczył na jakiej podstawie rości sobie prawo do uzyskania 60 mln euro odszkodowania. "Całkiem niedawno przecież odnowiłem z Valencią kontrakt. Zapisane w nim jest to, iż do końca kariery będę bronił barw z Mestalla. Nie znam się na procedurze prawnej, ale kiedy kilkakrotnie nie wzięto mnie pod uwagę w ustalaniu meczowej osiemnastki - tak jak agent proponował - zgłosiłem wypowiedzenie. Moim celem w życiu zawsze była piłka, dlatego nie pozwolę, by na przeszkodzie stanął mi prezes z trenerem. Co dzień utwierdzają mnie w tym, by czym prędzej porzucić klub" - zakończył.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca