Strona główna

Angulo: "Bardzo boli mnie serce."

marcin90 | 21.12.2007; 16:26
Miguel Angel Angulo jest doskonałym przykładem wierności barwom klubowym. Zawodnik, który nie raz miał bardziej korzystne finansowo propozycje, przez całą swą karierę jest wierny drużynie Valencii. Mimo to padł ofiarą rewolucji Koemana, który powiedział, iż nie widzi miejsca w zespole dla niego, Canizaresa i Albeldy. Prawoskrzydłowy w wywiadzie dla dziennika Marca powiedział, iż słowa trenera były dla niego ciosem prosto w serce.

"Bardzo boli mnie serce. W mojej głowie nawet przez chwilę nie zagościła w trakcie mej kariery myśl o zmianie barw klubowych, ponieważ darzę Valencię wielkim uczuciem. Niestety postanowiono nagle ze mnie zrezygnować i zostałem zmuszony szukać sobie nowego klubu."

"Valencia jest moim domem. Przez dziesięc lat zżyłem się z klubem, pokochałem go. Całe życie marzyłem o tym, by swą piłkarską karierę skończyć na Mestalla. Liczyłem, że jeszcze przez co najmniej dwa lata będę biegał w trykocie z nietoperzem na piersi. Jedyne co mogę w zaistniałej sytuacji zrobić, to podziękować kibicom - to dzięki nim czułem się tutaj jak w domu."

"Ostatnie godziny były dla mnie czymś niewiarygodnym. Przez dziesięć lat nie śmiałem nawet pomyśleć, że ktoś kiedyś - tak nagle, z dnia na dzień - powie mi, iż mam szukać sobie nowego klubu."

"Domyślam się, iż decyzja została podjęta przez całą trójkę - trenera, prezydenta i dyrektora sportowa, jednak nie mam zamiaru szukać winnych. Prezydent decyzję zaakceptował, dał zielone światło Koemanowi i Ruizowi i dlatego jest przynajmniej współodpowiedzialny. Jestem niemal pewien, że nie chodziło o aspekt sportowy, bowiem za czasów Koemana zagrałem z powodu kontuzji w raptem dwóch spotkaniach. Z kolegami z zespołu mam bardzo dobre stosunki, atmosfera w szatni jest naprawdę taka, jaka powinna być. Nie jestem także zawodnikiem medialnym, rzadko udzielam wywiadów, w których zawsze przestrzegam wewnętrznego regulaminu. Naprawdę nie mam pojęcia, co kierowało trenerem, gdyż nie znajduję nigdzie swej winy."

"Mam ponadto dobre stosunki z zarządem zespołu. Zawsze dawałem z siebie wszystko dla Valencii. Sądzę, że to jakieś osobiste uprzedzenie Koemana, bądź Ruiza do mojej osoby."

"Najgorsze we wszystkim jest jednak to, że o decyzji zostałem poinformowany telefonicznie. W ten sposób podziękowano mi za lata gry w Valencii, nikt nie miał odwagi powiedzieć mi tego w cztery oczy."

"Sytuacja Valencii jest skomplikowana. Nie z powodu naszej sytuacji, lecz dlatego, iż zajmujemy dopiero 7 miejsce w tabeli i nie wygrywamy spotkań. Zmiany są oczywiście czymś naturalnym, ale powinny być przeprowadzane wtedy, gdy zawodnik nie prezentuje odpowiednio wysokiej formy i nie jest już w stanie jej osiągnąć. Taki Canizares to w dalszym ciągu świetny bramkarz, a Albelda ma dopiero 30 lat i jeszcze jakiś czas będzie grać na najwyższym poziomie."

"Cieszę się, iż po naszej stronie stanęli zawodnicy, którzy powiedzieli, iż powinienem kontynuować swą karierę. David Villa przyznał, iż jest zaniepokojony zaistniałą sytuacją, a jednocześnie wręcz rozgniewany."

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca