Strona główna
"O wielkości człowieka nie świadczą sukcesy, lecz zdolność przezwyciężania problemów" - takim zdaniem hiszpański AS opisuje jednego z najbardziej aktywnych ostatnio piłkarzy Valencii - Joaquina Sancheza. Opis wydaje się trafny, bowiem początkowe problemy z zeszłego sezonu Joaquin ma już za sobą, a obecnie jest jednym z motorów napędowych ofensywy Valencii. Dziennikarzom ASa udało się przeprowadzić krótki wywiad z Joaquinem, w którym opowiadał on m.in. o odrzuceniu gigantycznej oferty składanej przez Chelsea, obecnej sytuacji zespołu i odległych planach na przyszłość.

Odrzuciłem gigantyczną ofertę Chelsea, lecz nie byłbym tam tak szczęśliwy, jak jestem tutaj, w Valencii - powiedział na wstępie, pytany o swój transfer i prawdziwą gehennę, jaką przeszedł opuszczając Betis. Mogłem podpisać kontrakt wart 42 mln euro, jednak wolałem zostać w Hiszpanii. Jako "dobrego negocjatora" scharakteryzował byłego prezydenta, a ciągle właściciela większości akcji andaluzyjskiego klubu - Manuela Ruiza de Lopere, co wydaje się bardzo dyplomatycznym określeniem, mając na uwadze wszystkie upokorzenia, które Joaquin musiał przejść, aby móc zmienić klub.

Odnośnie aktualnej sytuacji w zespole, Ximo zauważył, że wygrana z Osasuną pomoże drużynie złapać oddech i przezwyciężyć kryzys, dlatego ten mecz nie może zakończyć się innym wynikiem. Wyraził też nadzieję, że kibice nie będą już musieli wygwizdywać zespołu w meczach na własnym boisku, a zarówno wyniki jak i styl gry będą zadowalające dla wszystkich.

Jeśli za kilka lat będę chciał zmienić klub, będzie to tylko Betis - dodał na zakończenie, stwierdzając, iż ma nadzieję, że to właśnie albo w obecnych, albo poprzednim klubie skończy swoją piłkarską karierę.

Kategoria: Ogólne | Źródło: AS