Strona główna

Co złego to Parejo

Mateusz Styś | 13.02.2016; 16:19

Dani Parejo

„Całe gówno zawsze spada na mnie”

Dani Parejo nie należy ostatnio do ulubieńców kibiców oglądających mecze na Mestalla. Właściwie to nigdy nim nie był. Człowiek, który przez dwa ostatnie sezony nosił opaskę kapitana Valencii, jest dziś na pierwszej linii frontu. Czy słusznie?

– – –

Parejo opuszcza instalacje Paterny. Przed bramą czeka grupka kibiców. Krzyczą coś; zapewne nic przyjemnego. Dani nie zatrzymuje samochodu, nie opuszcza szyby, nie próbuje z nimi rozmawiać; został poinstruowany przez klub, aby tego nie robić.

– – –

Jak to możliwe, że kapitan drużyny, który poprowadził ją do czwartego miejsca w lidze i awansu do Ligi Mistrzów; ten sam, który zdobył w zeszłym sezonie najwięcej bramek ze wszystkich zawodników Blanquinegres; ten sam, od którego każdy kolejny trener rozpoczynał ustalanie składu, stał się dziś obiektem drwin i wrogiem numer jeden wielu sympatyków Valencii?

Prawda jest taka, że Dani notuje w tym sezonie bardzo przeciętne występy. Podobnie zresztą jak cała ekipa. Jego zdolności przywódcze zakwestionował Gary Neville odbierając mu opaskę kapitańską. Sezon jak z najgorszych koszmarów. Piłkarz zawsze był celem ataków kibiców, gdy zespołowi nie szło, ale teraz sytuacja stała się nie do zniesienia.

26-latek z Coslady to spokojny człowiek. Nigdy nie był ulubieńcem kibiców, ale też nigdy nie narzekał. Jednak taka fala krytyki, jaka spada na niego ostatnio, każdemu mocno dałaby się we znaki. „Całe gówno zawsze spada na mnie” – mówi Parejo. Aż trudno sobie wyobrazić, żeby mógł zostać w Valencii na kolejny sezon.

Parejo uważany przez kibiców za flegmatyka, człowieka niezdolnego do przewodzenia drużynie został odsunięty na dalszy plan. Jak dalej potoczą się jego losy? Jest w takim wieku, że najlepsze lata kariery piłkarskiej mogą być wciąż przed nim. Czy spędzi je w Walencji? Wydaje się to coraz mniej prawdopodobne.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Marca, własne