Strona główna
Zamieszanie na lotnisku sprawiło, że Nicola Zigic został w ojczyźnie aby w ostatnim eliminacyjnym meczu o nic pomóc narodowej reprezentacji pokonać Kazachstan. Został więc i pomógł rzeczywiście - bo to po jego bramce w 79 minucie spotkania, około tysiąc zgromadzonych w Belgradzie Serbów mogło okazać przytłumioną eliminacyjnym niepowodzeniem radość. Jak się okazało, była to już ostatnia bramka w meczu, a tym samym - ostatnia w tych eliminacjach.

Serbowie od początku spotkania usiłowali zdobyć prowadzenie, jednak ilość sytuacji nie przełożyła się na ich jakość i niemal 80 minut utrzymywał się wynik bezbramkowy. Dopiero akcja z 79 minuty przyniosła Serbom długo wyczekiwane i... zupełnie nic nie znaczące prowadzenie, bowiem z Mistrzostwami Europy pożegnali się już oni w poprzednim spotkaniu. Udział Zigicia w tym spotkaniu uniemożliwił mu występ w dzisiejszym meczu Valencii z Racingiem - byłym klubem serbskiego wielkoluda, a tym samym powrót na El Sardinero po 4 miesiącach od przeprowadzki do Walencji.

Mecz z Kazachstanem może być również ostatnim w roli selekcjonera reprezentacji Serbii dla znanego w Hiszpanii Javiera Clemente, gdyż w styczniu serbski ZPN przeanalizuje jego dotychczasową pracę i podejmie decyzję o kontynuowaniu współpracy, bądź też dymisji baskijskiego trenera.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Super Deporte