Strona główna
Choć większość kibiców nie wierzy już w awans Valencii do dalszej fazy Ligi Mistrzów, to jednak as zespołu - David Villa uważa, iż szanse w dalszym ciągu istnieją i obiecuje, że wraz z kolegami z drużyny zrobi wszystko, by Nietoperze grały w 1/8 finału tych elitarnych rozgrywek.

Jak się czułeś wracając na boisko po przerwie spowodowanej kontuzją?

Oczywiście wspaniale, nie ma innej możliwości. Cieszę się, że wróciłem do gry i byłem w stanie grać przez pełne 90 minut, choć przez ostatni kwadrans czułem ból w mięśniu.

Porażka na Mestalla z Rosenborgiem była na pewno bardzo smutnym dniem dla wszystkich Valencianistas. Też jesteś zdania, że to koniec przygody Los Ches z Champions League?

Moim zdaniem nie. Dopóki piłka w grze, dopóty wszystko się może zdarzyć. Mamy przed sobą jeszcze dwa mecze i w dalszym ciągu istnieje szansa na awans. Musimy zdobyć sześć punktów i czekać na wyniki rywali.

Czy drużyna straciła swój charakter?

Moim zdaniem bardzo zły wpływ na całą drużynę miała sytuacja, w której Valencia się ostatnio znalazła. W meczu z Rosenborgiem stracona pierwsza bramka podcięła nam skrzydła i dlatego później nam nic nie wychodziło.

W sobotę gracie z Murcią. Mecz jednak odbędzie się na Estadio Mestalla, na którym w tym sezonie nie idzie Wam najlepiej...

To prawda, że w tym sezonie o niebo lepsze rezulaty osiągamy na wyjazdach (5 ligowych zwycięstw i 1 porażka) niż u siebie (2 wygrane i 3 przegrane), ale zawsze będę powtarzał, że każda drużyna gra u siebie lepiej niż na wyjeździe. Po prostu musimy dać z siebie wszystko i strzelić więcej bramek niż rywale. Wykorzystaliśmy już tegoroczny limit porażek.

Jak się zapatrujesz na zatrudnienie Koemana jako trenera?

To są decyzje podejmowane przez zarząd klubu i my, jako zawodnicy nie mamy nic do powiedzenia. Naszym zadaniem jest dawanie z siebie wszystkiego zarówno na treningach, jak i w trakcie meczów i nie ma znaczenia, kto prowadzi drużynę.

Kategoria: Wywiady | Źródło: AS