Strona główna

Dreszczowiec na Mestalla

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 23.02.2014; 20:59

Gol w końcówce na wagę zwycięstwa

Do samego końca, niczym w hitchcockowskich thrillerach, kibice Valencii musieli oczekiwać na spadek emocji. Zwycięstwo nad Granadą zapewnił w doliczonym czasie gry Ruben Vezo, dla którego było to premierowe trafienie w zespole z Estadio Mestalla.

Juan Pizzi przed spotkaniem nie mógł skorzystać z przynajmniej dwóch podstawowych graczy swojej drużyny. Mowa o kapitanie, Ricardo Coście oraz skrzydłowym, Pablo Piattim. Nieobecny był także Philppe Senderos, stąd szanse do debiutu otrzymał wreszcie Ruben Vezo. W ofensywie filigranowego Argentyńczyka zastąpił Fede, a na szpicy wystąpił Vargas przesuwając się tam z mediapunta.

Rywalizacja rozpoczęła się dość wyrównanie. Pierwsi okazje do zdobycia bramki stworzyli sobie przyjezdni, za sprawą El Arabiego, który ostatecznie minimalnie się pomylił. Tymczasem w 13. minucie Valencii należał się rzut karny, za w pełni zamierzone zagarnie ręką Brayana Angulo. Sędzia jednak ani drgnął.

Ekipa Lucasa Alcaraza wcale nie przestraszyła się Blanquinegros. Po kwadransie gry znów zakotłowało się pod bramką Alvesa. Walencka defensywa zagubiła się podczas kilku znakomitych podań ze strony przyjezdnych, a w dogodnej sytuacji znalazł się Recio i kiedy już oddawał strzał, ofiarną interwencją popisał się Antonio Barragan blokując strzał rywala wślizgiem.

Od 30. minuty Granada musiała radzić sobie bez Frana Rico, którego zastąpił Fatau. Ten został ośmieszony przez Parejo, który najpierw jemu założył siatkę, a chwilę później w równie kompromitujący sposób minął Iturrę. Następnie posłał podanie do podłączonego Barragana, a ten wycofał piłkę na szesnasty metr do Fede, który jednak uderzył nie na tyle dobrze, by pokonać Roberto.

Tuż przed zejściem do szatni ponowie przycisnęli goście. El Arabi prześcignął Jeremy`ego Mathieu i znajdując się w niezłej sytuacji postanowił oddać strzał po długim słupku, ale na posterunku znalazł się Diego Alves.

Druga połowa rozpoczęła się od gola, jednak niestety dla przyjezdnych. Dośrodkowaną piłkę przez Alana Nyom`a na klatkę przyjąć chciał Javi Fuego, jednak słowo „chciał” jest tutaj kluczowe, bowiem futbolówka odskoczyła i została wyłożona jak na tacy Pitiemu, który skorzystał z ów prezentu! Był to pierwszy gol Granady na Mestalla od 38 lat.

Podobnie jak przed tygodniem, wobec nieoczekiwanych wydarzeń na placu gry błyskawicznie zagregował Juan Antonio Pizzi. Na boisko wprowadzeni zostali Paco Alcacer zmieniając Vargasa, w zamian za Keitę wszedł Jonas, natomiast nieco później Michel zastąpił Fede Cartabię. Bardzo aktywny próbował być Jonas, który chciał brać na siebie grę zespołu i polował na bramkę.

Tymczasem w 64. minucie świetnie zachował się Feghouli, który po podaniu od Parejo banalnie ograł rywali na prawej stronie, następnie fenomenalnym podaniem obsłużył Paco Alcacera, który jak na rasowego napastnika przystało - okazał się leszy od obrońców i pokonał Roberto. Można mieć wątpliwości, czy aby snajper nie znajdywał się na minimalnym spalonym, ale ostatecznie gol został uznany!

Wspominany wyżej Jonas chwilę później miał dwie szanse na wpakowanie piłki do siatki. Najpierw po dośrodkowaniu od Feghouliego, którego nie było najwyżej jakości musiał poprawiać sobie futbolówkę, a następnie oddany strzał na rzut różny odbił Roberto. Brazylijczyk chwilę później próbował swoich sił zza szesnastki, lecz i tak próba nie przyniosła owoców w postaci gola.

Parejo-Paco-Jonas-Michel-Paco – taką drogę przeszła piłka jak po sznurku, by ten ostatni wreszcie mógł oddać strzał. Niestety 21-latka zatrzymał Roberto. W doliczonym czasie gry przy dośrodkowaniu Parejo z rzutu wolnego piłka minęła wszystkich na czele z wychodzącym z bramki Roberto, z czego skorzystał zamykający akcję Ruben Vezo! Portugalczyk zaliczył najwspanialszy z możliwych debiutów w pierwszej jedenastce wprawiając Mestalla w ekstazę!

To może nie był tak porywający mecz w wykonaniu Los Ches jak choćby ten z Betisem, ale walki, zaangażowania i pasji podopiecznym Pizziego nie brakowało nawet przez chwilę. Póki co walencka ekipa pnie się w górę ligowej hierarchii już wyprzedzając Sevillę lepszym bilansem bezpośrednich spotkań. A teraz… rewanżowe starcie z Dynamo w Lidze Europy!

Zapraszamy do zapoznania się ze statystykami meczowymi:

Gole: 0:1, m.47: Piti. 1:1, m.63: Alcácer. 2:1, m.90: Vezo.

Valencia: Diego Alves, Barragán, Vezo, Mathieu, Bernat, Javi Fuego, Keita (Paco Alcácer, m.53), Feghouli, Dani Parejo, Fede Cartabia (Míchel, m.73); Vargas (Jonas, m.59).

Granada: Roberto, Nyom, Coeff, Murillo, Bryan Angulo, Recio, Iturra, Fran Rico (Falau, m.21), Piti (Foulquier, m.85), Brahimi (Pereira, m.68); El Arabi.

Kategoria: Składy | Źródło: własne