Strona główna

Bez wyjazdowego przełamania

Bartłomiej Płonka | Arkadiusz Bryzik | 17.01.2014; 23:00

Podział punktów na La Rosaleda

Kibice zgromadzeni piątkowego wieczoru na La Rosaleda nie zobaczyli żadnej bramki w spotkaniu pomiędzy Malagą a Valencią. Bohaterami spotkania śmiało nazwać można bramkarzy obu ekip, Diego Alvesa i Willy`ego Caballero, którzy nieraz ratowali swój zespół.

W poprzednich sezonach pojedynek pomiędzy Malagą a Valencią nazywany mógł być nawet hitem. Nic w tym dziwnego, bo przecież obie drużyny jeszcze w rok wstecz reprezentowały Hiszpanię w elitarnej Lidze Mistrzów. Tym razem owe starcie było zaledwie spotkaniem średniaków w tabeli, którym do czołowych lokat brakowało po kilkanaście punktów.

Juan Antonio Pizzi zdając sobie sprawę, że osoba Heldera Postigi w ataku na tę chwilę daje tyle, co nic, postanowił szansę dać Paco Alcacerowi. W podstawowym składzie dziwić mógł brak błyskotliwego ostatnimi czasy Sofiane Feghouliego. Od pierwszych minut aktywny był natomiast Pablo Piatti. Argentyńczyk podobnie jak w poprzednich spotkaniach, schodząc ze skrzydła do środka szukał swoich szans. Pierwszą z nich miał już na początku spotkania, jednak ostatecznie minimalnie się pomylił.

Obie drużyny mając duże kłopoty ze stworzeniem sobie dogodnych okazji z gry szukali ich dzięki stałym fragmentom. Miejscowi kibice po raz pierwszy z krzesełek La Rosaleda poderwali się przy uderzeniu z rzutu wolnego Dudy. Kapitan Malagi pokazał jak dobrze ma ułożoną stopę, a „Nietoperzy” przed stratą gola uchronił Diego Alves. W odpowiedzi Dani Parejo dał zadanie Williemu Caballero, a ten wywiązał się z niego doskonale, bowiem nie dość, że odbił strzał Hiszpana, to chwilę później nie dał pokonać się także dobijającemu Jonasowi.

Chwilę później Brazylijczyk znów zdołał dojść do pozycji strzeleckiej, tym razem uderzając głową po dośrodkowaniu Joao Pereiry. Swoich szans szukał również Paco, lecz albo podania do snajpera nie były zbyt dokładne, albo sam zawodnik był nieco spóźniony. Sam mecz miał nienajgorsze tempo, aczkolwiek nie brakowało niekiedy niechlujnych i niecelnych zagrań z obu stron. Po pierwszej połowie bez goli.

W drugiej odsłonie ponownie mieliśmy dość wyrównane widowisko, a głównymi aktorami pozostawali bramkarze obu drużyn. Caballero jednak został pokonany przez Ricardo Costę, który najlepiej zachował się w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, lecz werdykt sędziego był jasny – gol nieuznany. Powtórki, które zaserwował nam realizator mogą jednak pozostawiać wątpliwości, czy decyzja Delgado Ferreiro była właściwa…

Golkiper Malagi kolejny raz spisał się przy sytuacji Daniela Parejo. Pomocnik Los Ches znalazł się w wyśmienitej okazji do zdobycia gola i gdy wydawało się, że piłka znajdzie miejsce w siatce odbiła się od głowy Caballero. Drużynie Blanquinegros pomóc mieli wprowadzeni z ławki Feghouli i Postiga, jednakże żaden z nich nie dał rady zmienić wyniku.

Na brak roboty narzekać nie mógł również Diego Alves. Brazylijczyk zatrudniony został najpierw przez Roque Santa Cruza, który oddając potężny strzał z pola karnego szukał swojej szansy. Później również debiutant w zespole Bernda Schusetera, Pablo Pérez próbował pokonać golkipera Los Ches, lecz ostatecznie Alves również zdołał zachować czyste konto.

Po wybrzmieniu ostatniego gwizdka sędziego Delgado Ferreiro zadolweni nie mogli być ani jedni, ani drudzy. Zarówno po Maladze, a tym bardziej po Valencii oczekiwano czegoś więcej niż środek tabeli, który właśnie okupują owe drużyny. Remis tylko umocnił je na swoich pozycjach i nie może satysfakcjonować nikogo, ale… lepiej dwóch rannych, niż jeden zabity.

Malaga CF - Valencia CF 0:0 (0:0)

Málaga CF: Caballero; Gámez, Sergio Sánchez, Flavio Ferreira, Antunes; Samuel (Pablo Pérez, m. 64), Camacho, Tissone, Eliseu (Juanmi, m. 78); Duda (Portillo, m. 81) y Santa Cruz.

Valencia CF: Alves; Pereira, Mathieu, Ricardo Costa, Guardado; Piatti, Oriol Romeu, Parejo (Feghouli, m. 63), Jonas (Postiga, m. 81); Banega y Alcácer.

Kategoria: Składy | Źródło: wlasne