Strona główna
Można powiedzieć, że Valencia gra w ostatnim czasie tragicznie, jednak mimo nienajlepszej gry Nietoperze kontynuują passę trzech zwycięstw z rzędu i z 6 punktami na koncie po 3 kolejkach są na trzecim miejscu mając tyle samo punktów, co Sevilla (która ma mecz mniej) i 3 punkty straty do lidera z Madrytu. Kibice mają nadzieję, że w jutrzejszym spotkaniu passa zostanie podtrzymana, ponieważ nasi rywale - Betis są jak na razie bez zwycięstwa.

Pierwszy gwizdek arbitra głównego, którym jutro będzie Clos Gómez usłyszymy na Estadio Ruiz de Lopera o godzinie 17:00.

Real Betis Balompié został założony w 1907 roku. Nasi rywale nigdy nie należeli do czołówki La Liga, tak więc sukcesami z Valencią równać się nie mogą. Klub z Sevilli, który w tym roku obchodzi stulecie swojego istnienia może się pochwalić raptem jednym Mistrzostwem kraju, które to wywalczył w 1935 roku oraz dwoma Pucharami Króla z 1977 roku oraz sprzed dwóch lat. Betis zasłynął po Mundialu w 1998 roku, kiedy to dokonał najdroższego transferu w historii futbolu kupując Brazylijczyka Denilsona za 32 miliony dolarów. Reprezentant Canarinhos okazał się kompletnym niewypałem i pieniądze nań wydane nigdy się nie zwróciły.

W tym sezonie Betis rozgrywki zaczął nienajlepiej. W 3 spotkaniach podopieczni Hectora Raula Cupera, który sławę zdobył prowadząc Nietoperzy i awansując z nimi dwukrotnie do finału Champions League nie odnieśli jeszcze żadnego zwycięstwa. Nasi rywale dwukrotnie remisowali - z Recreativo 1:1 na wyjeździe oraz Espanyolem 2:2 na własnym boisku oraz ponieśli porażkę 0:1 w spotkaniu z Deportivo na wyjeździe. Nie oznacza to jednak, że Betis można zlekceważyć. Wręcz przeciwnie podopieczni Hectora Raula Cupera będą chcieli odnieść zwycięstwo, by pokazać kibicom, iż grać potrafią. Natomiast sam trener na pewno myśli jedynie o zwycięstwie w spotkaniu z zespołem, gdzie spędził najlepsze lata swojej trenerskiej kariery.

Valencia do spotkania z Betisem przystępuje natomiast podbudowana wyjazdowym zwycięstwem w Lidze Mistrzów z Schalke 04 Gelsenkirchen. Podbudowany pierwszą bramką jest David Villa i mamy nadzieję, że największa gwiazda drużyny z Estadio Mestalla pokona również golkipera Betisu. Quique Sanchez Flores zapewne do gry w spotkaniu z zespołem z Sevilli desygnuje niemal tą samą jedenastkę, która odniosła zwycięstwo w Niemczech. W pierwszym składzie zabraknie jedynie Santiago Canizaresa, który doznał urazu i nie został powołany na spotkanie. W związku z tym szansę ligowe debiutu w Los Ches otrzyma sprowadzony z VfB Stuttgart Timo Hildebrand, który z pewnością będzie chciał wykorzystać swoją szansę i udowodnić, iż to on zasługuje na przysłowiową bluzę z numerem jeden, to jest miejsce w wyjściowej jedenastce. Jutrzejsze spotkanie będzie miało również duże znaczenia dla Joaquina, który wiele lat spędził w Betisie. Ximo z pewnością będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony kibicom swojego dawnego zespołu, jednak nie wiadomo, czy znajdzie się on w podstawowej jedenastce. Możliwe bowiem, iż na prawej pomocy - podobnie jak w spotkaniu z Schalke - wybiegnie Miguel Angel Angulo. Nam pozostaje wierzyć, że Quique Sanchez Flores i tym razem wykarze 'trenerskiego nosa' i prowadzona przezeń drużyna po raz kolejny wróci do domu z tarczą.

Przewidywane składy:

Betis: Ricardo - Ilic, Juanito, Melli, Vega - Somoza, Capi, Sobis, Odonkor, M. Gonzalez, J. Mari

Valencia: Hildebrand - Miguel, Albiol, Marchena, Moretti - Angulo, Albelda, Helguera, Silva, Morientes, Villa

fot.: VCF.PL

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne