Strona główna
W najbliższą sobotę, Joaquin Sanchez ma szansę od pierwszej minuty pojawić się na boisku swojego byłego klubu, który opuścił przed rokiem w dosyć burzliwych i nieprzyjemnych okolicznościach. W rozmowie z dziennikarzami "Radia 9", opowiada o swoich odczuciach związanych z powrotem do rodzinnego miasta i możliwością gry przeciw Verdiblancos.

W swojej wypowiedzi zaznaczył, że chciałby pokonać bramkarza Betisu, lecz celebrowałby bramkę z szacunkiem dla swojego byłego klubu i kibiców. Mówiąc o kibicach, podkreślił, że zawsze cieszył się ich szacunkiem, dlatego z szacunku do nich nie okazywałby teraz zbytnio swej radości.

Dla Joaquina cel wyprawy do Sevilli jest jasny: Musimy zdobyć komplet punktów, pokazać się z dobrej strony i odzyskać zaufanie sympatyków klubu. Chciałbym, aby spotkanie zakończyło się naszym trzecim ligowym zwycięstwem z rzędu.

Joaquin przed rokiem wystąpił już na Manuel Ruiz de Lopera w biało - czarnych barwach, lecz zaliczył występ wchodząc z ławki; w sobotę prawdopodobnie wystąpi od pierwszych minut. Pytany o tę sytuację odparł: Okoliczności są inne niż przed sezonem. Czuje, że jestem w niezłej formie, jestem zadowolony z moich występów, i jestem szczęśliwy, mogąc rozpoczynać mecze w wyjściowej jedenastce.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca