Strona główna
Sobotnie spotkanie Valencii z Realem Valladolid z pewnością naleć będzie do wyjątkowych dla Ludovica Butelle, Sisi’ego, oraz Estoyanoffa. Całą trójka wypożyczona została na ten sezon z zespołu Nietoperzy, wszyscy zapowiadają jednak, że w spotkaniu ze swoim byłym klubem sentyment zostawią za sobą i dadzą z siebie wszystko. ”Chcemy wygrać na Mestalla!” – zgodnie wykrzykują.

”Nie będzie taryfy ulgowej. Powrót na Mestalla i występ przeciwko moim byłym kolegom będzie dla mnie wyjątkowym wydarzeniem, ale w trakcie spotkania muszę o tym zapomnieć i skupić się na grze. Chcemy wygrać i sądzę, że jest to w naszym zasięgu” – obiecuje Ludovic Butelle. Francuskiemu bramkarzowi szczególnie powinno zależeć na dobrym występie przeciwko ekipie Quique Floresa, gdyż od tego zależeć może jego przyszłość w zespole ”Blanquinegros”. Piłkarz nie martwi się jednak swoją sytuacją i do tematu swojego powrotu na Mestalla podchodzi bardzo spokojnie: ”Myślę, ze nie muszę niczego nikomu udowadniać, gdyż w Valencii wszyscy dobrze mnie znają i wiedzą, co potrafię. Z tego powodu mnie zakontraktowali, przedłużyli moją umowę i na każdym kroku podkreślają, ze we mnie wierzą. Jeszcze tam wrócę”.

Optymizm Butelle co do sobotniego spotkania podziela inny Valencianista w kadrze Valladoid – Sisinio Gonzalez. Wychowanek Nietoperzy zamiera odsunąć na bok sentyment do lewantyńskiego klubu i chce poprowadzić swój zespół do zwycięstwa: ”Wygramy ten mecz. Wiemy jak grać z Valencią i zrobimy wszystko, by osiągnąć tutaj dobry wynik” – zapowiada pomocnik. W odróżnieniu od swojego francuskiego kolegi, Sisi sceptycznie podchodzi jednak do swojej przyszłości w barwach Los Ches, sądzi bowiem, że panuje tam zbyt duża konkurencja na jego pozycji: ”Trudno będzie mi wrócić do Valencii. Myślę, ze w tej chwili nie znalazłoby się tam dla mnie miejsce. Na razie chcę zdobywać doświadczenie w Primera Division z Valladolid, a jeśli mój klub upomni się po mnie, będę się bardzo cieszył".

Podobne wątpliwości targają Fabianem Estoyanoffem, którzy choć teoretycznie piłkarzem Valencii jest od 3 sezonów, w biało-czarnym trykocie nie zagrał jeszcze ani minuty. Urugwajczyk powoli traci nadzieję, ze kiedykolwiek zagra dla lewantyńskiej publiczność, lub chociażby przeciwko niej, by pokazać, że skreślenie go było błędem. Od trzech lat, jego występ w meczu z Valencią jest bowiem skutecznie uniemożliwiany za pomocną zapisanej w jego kontrakcie klauzuli, zabraniającej mu występu przeciwko macierzystemu klubowi. Nie inaczej jest tym razem."Przywykłem do tego” – odpowiada skrzydłowy. "Ja nie wystąpię w tym meczu, mam jednak nadzieję, ze moi koledzy pokażą na co ich stać. Damy popalić Valencii” - przekonuje ”Lolo”.

Kategoria: Ogólne | Źródło: as.com