Strona główna

Rozmówki nieregularne: José Luis Gayá Peña

Dominik Piechota | Michał Świerżyński | 31.12.2012; 11:51

Z mikrofonem wśród "Nietoperzy"!

Specjalny prezent dla wszystkich czytelników naszego serwisu z okazji ostatniego dnia w 2012 roku! Prosto z ciepłej i słonecznej Walencji: ekskluzywny wywiad z 17-letnim piłkarzem Blanquinegros, José Gayą.

Wiedziałeś o istnieniu sporej rzeszy sympatyków Valencii w Polsce? W niedługim czasie planujemy wybrać się na Mestalla.

Szczerze mówiąc, niewiele osób wie o istnieniu polskich kibiców Valencii. Mam nadzieję, że gorąco nas dopingujecie. Byłoby miło zobaczyć Was na Mestalla.

Spodziewałeś się kiedyś, że przyjdzie Ci zadebiutować już w wieku 17 lat? Byłeś przygotowany?

Nie, od zawsze jednym z moich największych marzeń był debiut w koszulce Valencii. Nawet w snach nie wyobrażałem sobie, że ten moment nadejdzie tak prędko.

Jak oceniasz kontakt Pellegrino z młodymi zawodnikami, a jak podejście Valverde?

Pellegrino miał w zwyczaju traktować nas bardzo dobrze i z szacunkiem. Kilku młodych, utalentowanych zawodników miało okazję zadebiutować pod jego wodzą, więc jesteśmy mu bardzo wdzięczni. Jeżeli chodzi o Valverde to jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby oceniać jego pracę z młodzieżą. Niewiele jeszcze o nas wie.

Gdy trenujesz z pierwszym zespołem, to z kim trzymasz w szatni? Kto jest tam największym autorytetem, a kto duszą towarzystwa?

Mogę odezwać się praktycznie do każdego, bo w naszej szatni panuje doskonała atmosfera. Zawsze znajdzie się ktoś, kto umila nam czas swoimi wygłupami. W tej kategorii żarty Ramiego nie mają sobie równych, ponieważ to prawdziwy jajcarz.

Czym zajmujesz się w wolnym czasie? Posiadasz jakieś hobby?

Uczę się i przygotowuję do matury, z którą w niedługim czasie będę musiał się zmierzyć. Poza tym, w wolnym czasie grywam na Playstation, oglądam telewizję lub czytam książki. Staram się korzystać z wszystkiego po trochu.

Jak spędziłeś okres świąteczny?

Cieszyłem się nim z najbliższymi, czyli z rodziną oraz przyjaciółmi.

Czy piłkarze na co dzień myślą o trudnej sytuacji finansowej klubu? Odczuwają ją?

Nasi zawodnicy są przede wszystkim profesjonalistami, więc musimy grać, walczyć o zwycięstwa i dążyć do powrotu na szczyt. Sytuacją finansową się nie martwimy, bo od tego są inni ludzie.

Sądzisz, że jesteś na tyle dobry, by móc częściej występować w Primera División, czy musisz się jeszcze czegoś nauczyć?

Jestem jeszcze młody, ale wszedłem na dobrą drogę, by kiedyś grać regularnie w najwyższej lidze. Obecnie muszę skupiać się na każdym dniu nauki gry w piłkę. Codziennie trzeba poprawiać wiele aspektów i dążyć do progresu.

Jaki stawiasz sobie cel na rok 2013?

Moim głównym celem jest pomoc drużynie w walce o utrzymanie i solidny ligowy byt. Oczywiście mówię o Mestallecie.

Czy chciałbyś coś przekazać kibicom Valencii w Polsce?

Jestem bardzo zaskoczony, ale jednocześnie szczęśliwy, że się o Was dowiedziałem. Ważne, żeby dawać radość także sympatykom w innych krajach. Cieszę się, że Valencia ma fanów w Polsce. Życzę wszystkiego dobrego. Ściskam Was serdecznie!

Rozmawiali oraz tłumaczyli: Dominik Piechota i Michał Świerżyński.

José Luis Gayá w oczach "SuperDeporte":

Pochodzi z Pedreguer i ma 17 lat. Zawsze wywiera wielki wpływ na drużyny, w których występuje. Już trzeci rok znajduje się w Akademii Piłkarskiej Valencii. Może grać jako lewy obrońca, ale lepiej czuje się jako lewy pomocnik. W tym sezonie zagrał już kilkanaście razy w drużynie rezerw i zdobył zwycięską bramkę w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Nàstic Tarragona. To bardzo szybki zawodnik, umiejący grać na skrzydle i zdobywać bramki. Ma 172 cm wzrostu, waży 67 kg. Rok temu zadebiutował w zespole rezerw w pojedynku z Andorrą. Natomiast w tym roku zadebiutował w pierwszym zespole na wyjeździe przeciwko Llagosterze w ramach Copa del Rey. Zagrał przyzwoicie od pierwszej do ostatniej minuty. Był powoływany do młodzieżowych reprezentacji Hiszpanii U-16 i U-17. Jak wielokrotnie przyznawał, całe swoje życie jest Valencianistą.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Własne