Strona główna

Flores: "Sneijder gra jak Silva."

marcin90 | 11.09.2007; 18:57
Dla Quique Sancheza Floresa obecny sezon ma wielkie znaczenie, ponieważ ma zaważyć na jego dalszych losach na Estadio Mestalla. Mister obiecał, iż prowadzona przezeń drużyna będzie się liczyła zarówno w La Liga, jak i Champions League, jednak pierwsze ligowe spotkanie optymizmem nie natchnęło. Już dziś nie brak głosów, że Flores sukcesów nie osiągnie, a złośliwi wypominają mu jego zdecydowane veto podczas próby sprowadzenia z Amsterdamu Wesleya Sneijdera, który jak na razie bryluje w barwach stołecznego Realu. Quique jednak nie zraża się krytyką i dalej wykonuje swoją pracę w przekonaniu, iż sukcesy są jak najbardziej możliwe.

Przez cały okres przygotowawczy powtarzałeś jedno zdanie: "Jestem zadowolony z postawy drużyny.". Czy po dwóch pierwszych ligowych spotkaniach, to jest porażce z Villarrealem i wymęczonym zwycięstwie po słabym spotkaniu przeciw Almerii Twoja opinia uległa zmianie?

Nie. Nie da się co prawda ukryć, że nie jest to wymarzone przez nikogo rozpoczęcie sezonu, jednak początki są zawsze ciężkie, podobnie jak to było z w meczach towarzyskich podczas pretemporady. Co prawda pierwsze założenie z okresu przygotowawczego, jakim było zakwalifikowanie się do fazy grupowej Champions League spełniliśmy, to jednak ze swojej gry i startu w Primera Division zadowoleni być nie możemy. Uważam, że w pewnym stopniu jest to spowodowane dużą ilością meczów. Graliśmy dwa spotkania w lidze, dwa mecze w Lidze Mistrzów, a nie wolno zapomnieć, że wielu naszych zawodników gra w pierwszych składach swoich drużyn narodowych.

Jesteś więc w dalszym ciągu przekonany, że ta drużyna jest w stanie walczyć o najważniejsze trofea?

Absolutnie, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Potrzebujemy trochę czasu, by pokazać to na co nas naprawdę stać. Jestem przekonany, że lada chwila będziemy grać tak, jak potrafimy to robić najlepiej.

Nie uważasz, że Barca i Real są poza Waszym zasięgiem?

Zarówno pierwsze spotkania, jak i doświadczenie z poprzednich dwóch lat pozwalają mi trwać w przekonaniu, że nic się nie zmieniło. Barcelona i Real są z pewnością faworytami i wymagającymi rywalami, jednak w piłce nożnej nie ma drużyn niepokonanych. My musimy skupić się na sobie i nie patrzeć na innych.

Nie czujesz presji związanej z pracą Valencii? Kibice bowiem niecierpliwie oczekują sukcesów.

Nie czuję presji wywieranej przez kibiców, czy kogokolwiek innego. Chcę natomiast osiągnąć to, co sobie obiecałem, to znaczy zdobywać trofea. Więc jedyną osobą, która wywiera na mnie presję jestem ja sam.

Czy Twoje relacje z piłkarzami uległy zmianie?

Nie, wszystko pozostało tak samo.

Mógłbyś powiedzieć jak wyglądają w szatni relacje na linii trener - piłkarz?

Jako trener wiem dobrze, że mam do wyboru dwie drogi. Pierwsza jest taka, by być z zawodnikami w bardzo dobrych i bliskich stosunkach niemal jak przyjaciele, druga natomiast polega na odpowiednim dystansie pomiędzy piłkarzami a trenerem. Ja preferuję drugą opcję i taką też taktykę stosowałem w szatni przez cały czas swojej pracy w Los Ches. Moim zdaniem przynosiło to efekty i dlatego też nie zmieniam stylu prowadzenia drużyny.

Podobnie w stosunku do sztabu szkoleniowego odnosi się prezydent Juan Soler. Jak się układa współpraca z nim?

Prezydent zachowuje dystans pomiędzy sobą a nami - jego podwładnymi. Jednak za każdym razem, kiedy potrzebowałem jego pomocy służył mi swoją radą. Przyświeca nam obu wspólny cel, jakim są sukcesy naszego zespołu i chcemy razem zrobić wszystko, by Valencia takowe osiągnęła.

Czy ufasz klubowemu sztabowi medycznemu?

Sztabowi medycznemu powinni ufać nie trenerzy, lecz klub. Jeśli oczywiście władze klubu poproszą mnie o opinię odnośnie pracy naszych lekarzy to bezwłocznie jej udzielę. Posiadam oczywiście swoje zdanie, jednak decyzje w sprawie personelu podejmuję nie ja, lecz Juan Soler.

Rotacja będzie miała wpływ na zawodników?

Z pewnością tak, zwłaszcza na początku. Chcę by każdy z zawodników dostał szansę pokazania drzemiących w sobie umiejętności. Uważam, że może to wpłynąć korzystnie na rywalizację w drużynie, ponieważ każdy będzie dawał z siebie jak najwięcej, po to by grać w każdym spotkaniu.

Czy w składzie są przysłowiowe święte krowy?

Nie i nigdy w prowadzonych przeze mnie drużynach nie było nietykalnych piłkarzy. Każdy może usiąść na ławce rezerwowych, każdy może grać.

Czy Valencia będzie grać nowym ustawieniem?

Graliśmy tak jak tego od nas oczekiwano - z dwoma napastnikami. Uważam, że nasz styl gry jest dobry, skuteczny i przede wszystkim efektywny.

Wygląda na to, że przez cały sezon będzie Ci wypominany sprzeciw w sprawie transferu Wesleya Sneijdera, który gra wyjątkowo dobrze.

Sneijder był pierwszym zawodnikiem, który miał wzmocnić naszą drużynę. Sprawę jego sprowadzenia analizowaliśmy już w czerwcu, jednak nie byliśmy w stanie spełnić oczekiwań finansowych Ajaxu, którego oferta w wysokości 18 milionów euro nie satysfakcjonowała, zresztą całkiem słusznie, gdyż jak się okazało Real był w stanie zapłacić dużo więcej. Nie ubolewałbym jednak nad tym, ponieważ Sneijder pełni w Realu taką rolę jak u nas Silva i nie uważam by był od niego lepszym zawodnikiem.

Czemu zdecydowałeś się dać szansę powrotu Caneirze?

Po prostu uważałem, że warto dać mu jeszcze jedną szansę, co okazało się bardzo dobrą decyzją. Marco przez dwa lata spędzone w Sportingu osiągnął naprawdę wysoki poziom i wywalczył sobie miejsce w reprezentacji Portugalii. A teraz jego gra przynosi korzyści Valencii.

Co z Del Horno?

Del Horno musi przede wszystkim zmienić swój tryb życia. Musi podjąć decyzję, czy będzie się zachowywał jak sportowiec, czy też nie. Jeśli porzuci złe nawyki ma szansę osiągnąć bardzo wysoki poziom.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Levante