Strona główna

Paradoksalny przebieg pojedynku

Dominik Piechota | Arkadiusz Bryzik | 20.11.2012; 22:54

Valencia CF 1:1 Bayern Monachium

Kibice "Nietoperzy" z uśmiechem na twarzy mogli oglądać poczynania swoich ulubieńców w meczu z Bawarczykami. Pomimo gry w osłabieniu, Hiszpanie zawiesili bardzo wysoko poprzeczkę rywalom. Podopiecznych Pellegrino nadal będziemy oglądać wiosną w Lidze Mistrzów - oby z podobną postawą jak wtorkowego wieczoru na Mestalla.

Mauricio Pellegrino wreszcie zasiadł w loży trenerskiej, więc mógł w pełni kontrolować poczynania swoich zawodników. Blanquinegros sprawiali wrażenia niezwykle poukładanych i dobrze przygotowanych mentalnie. Syndrom znakomitości uruchomił się jednak dopiero przed końcem pierwszej odsłony.

Wyjściowa jedenastka przeze mnie została odebrana z dość ironicznym uśmiechem - z jednej strony wybrana wersja była sygnalizowana, jednak mimo wszystko wywoływała niepokój. W ramach rotacji między słupkami stanął wychowanek, Vicente Guaita. Duet środkowych obrońców utworzyli Costa i Rami. Na lewym skrzydle operowali Cissokho z Guardado, a za prawą flankę odpowiedzialni byli Barragán i Feghouli. Rywal dysponował potężną siłą drugiej linii, więc szkoleniowiec postanowił zneutralizować centralną strefę, wystawiając trzech środkowych pomocników - Parejo, Tino oraz Banegę. Samotnie w ataku hasał reprezentant Hiszpanii, Roberto Soldado.

Wielki dreszczyk emocji, gdy odegrany został hymn elitarnych rozgrywek. Publiczność na Estadio Mestalla gromkim dopingiem przywitała piłkarzy, a sektor najzagorzalszych kibiców przez całe spotkanie czynnie odpowiadał za atmosferę na stadionie. Pierwszy gwizdek Howarda Webba - Bayern Monachium natychmiastowo ruszył do ataku!

Początkowo dominowały bezcelowe wymiany piłek i ostre dośrodkowania Bawarczyków. Duże nasilenie ataków miało miejsce na prawej stronie walenckiej defensywy. Alaba oraz Ribery regularnie dręczyli, męczyli i naciskali Barragána. Hiszpan dał Niemcom kilka ostrzeżeń w postaci niebezpiecznych wślizgów - pierwsze ostrzeżenia od sędziego, czyli żółta kartka.

La Bestia Negra uporczywie szukali swoich sytuacji. Sprawiedliwie piłki rozrzucał Toni Kroos, więc to skrzydła były największym zagrożeniem dla gospodarzy. Wrzutki Ribery'ego nie przynosiły większego zagrożenia, ale nadal to Bayern przebywał pod bramką "Nietoperzy". Po ponad kwadransie zaczęło się robić groźniej. Dwukrotnie w powietrzu o swojej dominacji dowodził Dante. Brazylijczyk potrzebował specjalnej opieki przy stałych fragmentach gry, bowiem wygrywał każdy pojedynek główkowy. Dodatkowo Claudio Pizarro cofnął się przed pole karne, by oddać potężny strzał. Vicente Guaita czuł jednak wsparcie "własnego podwórka" i dzielnie zmagał się z uderzeniami Bawarczyków. W pojedynczych akcjach uderzeń próbowali również David Alaba oraz Thomas Müller. Na szczęście, linia obronna zasługiwała na pochwałę, a Guaita radził sobie z sytuacjami podbramkowymi.

Do tej pory jedyna sytuacja walenckiego klubu to akcja wypracowana przez Roberto Soldado. Gospodarze oddali strzał, ale w sporym chaosie dobrze odnalazł się Manuel Neuer. Kilku minut później kibice z Walencji mogli pomyśleć, że ten atak był ostatnim, ponieważ słabi dotychczas Los Ches zostają dodatkowo osłabieni po czerwonej kartce Antonio Barragána. Prawy obrońca bezsensownie zaatakował Alabę, choć zagrożenie było pozornie niewielkie. Za głupotę się płaci - stwierdził zapewne Howard Webb, dziękując 25-letniemu piłkarzowi za występ.

Na czym polegał cały paradoks walenckiego klubu? Dotychczas postawa była co najmniej mizerna. Od rozpoczęcia gry w osłabieniu, w zawodnikach obudził się duch walki, zaangażowanie i chęć osiągnięcia sukcesu. Niespodziewanie "Nietoperze" przycisnęły i kilkukrotnie do przerwy zagotowało się w bawarskim polu karnym.

Po przerwie niemalże identycznie. Przewaga zawodnika po stronie Niemców, boiska przewaga po stronie Hiszpanów. Zaskakującą decyzję podjął trener Valencii, ponieważ nie wprowadził następcy dla Antonio. Prawa obrona została teoretycznie pusta, lecz w praktyce stale uzupełniali ją Sofiane Feghouli, Tino Costa lub Ricardo Costa. Niezwykły fenomen gospodarzy z Mestalla znów opierał się na wzajemnej asekuracji i działaniom taktycznym - tym razem należy uczciwie stwierdzić, że powtarzający się aspekt został prawdopodobnie wpojony przez argentyńskiego Mistera.

W całym kolektywie widoczny był brak jednego elementu, lecz w pojedynczych sytuacjach piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego radzili sobie doskonale. Środek pomocy Parejo-Tino-Banega przerywał mnóstwo ataków, a dodatkowo dbał o sprawne rozegranie. Na wyróżnienie zasłużyli Cissokho oraz Feghouli. Algierczyk i Francuz powinni otrzymać ordery za nadludzką wydolność i umiejętności fizyczne. Sofiane postanowił w pewnym momencie pracować na kilka pozycjach i z udanym skutkiem bronił prawej strony defensywy, by po chwili atakować na prawym skrzydle, a następnie wrócić się do środka boiska i pomagać pivotom. Młody Algierczyk włożył mnóstwo serca w ten pojedynek - tak samo jak jego koledzy.

Obiektywnie trzeba przyznać, że poziom spotkania był wyrównany, ale zarówno komentatorzy, jak i my - kibice, bardziej zachwycali się grą "Nietoperzy". Jupp Heynckes podirytowany wpuścił na murawę swoje największe działa. Groźne strzały Feghouliego czy Costy mogły podnieść mu poziom ciśnienia.

Najgroźniej było jednak po strzale Roberto Soldado. Tino Costa niespodziewanie zagrał za obrońców, co stało się tradycją w ostatnim czasie. Argentyńczyk znacznie poprawił aspekt prostopadłych podań. Hiszpan zostawił za plecami stoperów, ale w pojedynku z Neuerem przerzucił piłkę nad poprzeczką. Gniew i rozgoryczenie było ogromne, ponieważ lepszej sytuacji w tym meczu nikt nie miał.

Oczywiście goście także dochodzili do głosu. Mario Mandzukić obił słupek zaraz po wejściu na boisko. Mario Gómez i Thomas Mueller też strzelali z obrębu pola karnego, lecz Guaita nie robił sobie problemów z uderzeniami reprezentantów Niemiec.

Wielka chwila - wydawało się, że wiekopomna - nadeszła w 77. minucie spotkania. Wybitą piłkę przejął Sofiane Feghouli, by rozpocząć swój taniec. Prawo, lewo! Pierwszy, drugi, a później trzeci defensor. Algierczyk wypracował sobie dobrą sytuację i huknął lewą nogą w kierunku bramki. Rykoszet! Piłka, po ciele Dantego, mija bramkarza i wpada do siatki. Dziki szał radości, bowiem w dziesięciu walencki klub obejmuje prowadzenie!

Wtedy wielką wrzawą kibice podziękowali za występ Banedze, zastąpił go doświadczony weteran - David Albelda.

Niedługo trwała radość, bo pięć minut później Stern Des Südens popsuli fiestę. Koncentracja i wysiłek poszły na marne, bo... raz defensorzy zaspali. Nietypowa wrzutka z prawego skrzydła, a w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Thomas Muller. Niemiec wykorzystał po prostu niezdecydowanie defensorów i fakt, iż nikt nie raczył przeciąć długiego podania. 1:1!

Rezultat nie uległ zmianie, a o pojedynku można mówić bardzo długo... Może nie dostarczył takich emocji jak ośmieszenie Chelsea bądź przykład zachowań fair play Szachtara Donieck, lecz zobaczyliśmy inną stronę piękna futbolu. Można by rozpisywać się na temat poszczególnych jednostek, ale skupmy się na monolicie - tak rozsądnie można nazwać zespół po tym meczu. Utrata zawodnika i gra w osłabieniu mobilizuje do podwyższonej koncentracji, walki, starań i zaangażowania. Choć dominowali Bawarczycy, to po utracie zawodnika walencki klub zaczął grać swoją piłkę. Postawa zasłużyła na pochwałę - chciałoby się oglądać częściej takie zawody. Bayern wywozi jeden punkt i spełnia swój cel. W zasadzie należy się cieszyć z awansu, jednak rozbudzone apetyty kibiców zrobiły sobie chrapkę na pierwszą lokatę w tabeli. Można żałować zaprzepaszczenia okazji, ale i tak wyszarpaliśmy nadmiar tego, czego się po nas spodziewano. Po raz kolejny: brawa dla zawodników Mauricio Pellegrino. Sam trener spełnił oczekiwania i zapewnił kolejne dochody klubowi. Liga Mistrzów powróci wiosną na Estadio Mestalla przynajmniej raz, oby niejednokrotnie.

Paradoksalnie strata Barragána wyszła kolegom z zespołu na dobre. Sam piłkarz pragnął za pomocą Twittera wyrazić skruchę i żal. Dodatkowo pogratulował sukcesu: "Jestem dumny z zespołu, koledzy zagrali niesamowicie. Przepraszam za moje zachowanie, mogę tylko powiedzieć, że jest mi przykro". Osobista rada: Antonio powinien poprawić swoją grę i czyny lub zmienić klub na odpowiadający jego standardom.

Zachęcamy do wyboru najlepszego piłkarza spotkania, przestawienia swoich typów odnośnie meczu z Malagą oraz zapoznania się z pomeczową garścią statystyk:

Kategoria: Składy | Źródło: Własne