Strona główna

Wpadka za wpadką...

Szymon Witt | Zdzisław Lewicki | 30.03.2012; 00:32

AZ Alkmaar 2:1 Valencia CF

Ile sytuacji potrzeba Valencii, aby ta w końcu wygrała mecz?!? Piłkarzom Alkmaar wystarczają dwie. Z kolei Blanquinegros w ostatnich spotkaniach pod względem nieskuteczności zawstydzają samego Fernando Torresa. Doskonale wykorzystali to Holendrzy, którzy w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Europy postawili mały kroczek na drodze do półfinału.

„Nietoperze” od samego początku dawali prawdziwy pokaz indolencji strzeleckiej. W 8. minucie piłkę po fatalnym zagraniu Ragnara Klavana przejął Roberto Soldado, jednak nie potrafił wpakować jej do bramki z ostrego kąta. Chwilę później „Żołnierz” mógł pokonać Kostarykanina po świetnym dośrodkowaniu Jordiego Alby, lecz strzelił prosto w Estebana. Ofensywa Valencii trwała w najlepsze, ale celowniki Los Ches były fatalnie rozregulowane. W 11. minucie Alba powinien wykończyć koronkowa akcję w wykonaniu Tino Costy, Jeremy’ego Mathieu i Sofiana Feghouliego, lecz w idealnej sytuacji uderzył wprost w Klavana…

Podopieczni Emery’ego napierali bezustannie, jednak żaden ich strzał nie mógł znaleźć drogi do siatki. W 40. minucie Tino Costa uderzył w swoim stylu z rzutu rożnego, lecz potężną bombę Argentyńczyka Esteban sparował końcówką rękawic.

Zupełnie stłamszonemu Alkmaar wystarczył jeden rzut rożny, by objąć prowadzenie. Brett Holman wykorzystał dokładną centrę Rasmusa Elma i pięknym strzałem z powietrza wpakował futbolówkę w okienko bramki Diego Alvesa.

Rozwścieczeni Hiszpanie w pierwszych fragmentach drugiej połowy narzucili jeszcze szybsze tempo, co błyskawicznie zaowocowało golem Mehmeta Topala. Antonio Barragán dośrodkował precyzyjnie w pole karne, a Turek pięknym strzałem głową nie dał szans Estebanowi!

Blanquinegros chcieli pójść za ciosem, lecz napastnicy Los Ches nie potrafili wykorzystać kolejnych idealnych okazji. W 57. minucie Barragán znów popisał się dobrą wrzutką, jednak strzał Soldado świetnie obronił Esteban. Nie minęło 60 sekund, a Esteban znów wygrał pojedynek z reprezentantem Hiszpanii, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką po główce „Źołnierza”.

Następnie rozpoczął się „popis” Jonasa, który wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Brazylijczyk zbyt długo oglądał poczynania Soldado i po zameldowaniu się na murawie psuł kolejne sytuacje w równie beznadziejnym stylu. Były król strzelców ligi brazylijskiej powinien strzelić co najmniej dwa gole, jednak - jak zauważył mój redakcyjny kolega - „w polu karnym musiał sobie 5 razy przyjąć piłkę”…

Jak to w futbolu bywa, niewykorzystane sytuacje zemściły się okrutnie w 79. minucie. Simon Poulsen zagrał na lewe skrzydło do Holmana, po dośrodkowaniu którego piłka bezwładnie przeleciała przez szesnastkę, by dotrzeć do wbiegającego Maartena Martensa. Belgijski skrzydłowy pokazał Jonasowi, jak wykorzystuje się podobne sytuacje…

Wynik już się nie zmienił – kolejna porażka stała się faktem. O ile przegrana z Getafe była zupełnie bezstylowa i absolutnie zasłużona, o tyle „Nietoperze” polegli na AFAS Stadion na własne życzenie. Dla Unaia Emery’ego derby Walencji i rewanż z AZ będą najważniejszymi meczami w jego trenerskiej karierze na Mestalla…

29.03.2012, Liga Europy, 1/4 finału (1. mecz)

AZ Alkmaar 2:1 Valencia CF

Bramki: 45+1’ Holman, 79’ Martens – 51’ Topal.

Żółte kartki: Maher – Barragán, Dealbert

AZ Alkmaar: Esteban - Marcelis, Moisander, Klavan, Poulsen - Martens, Elm, Maher - Gudmundsson, Altidore (77’ Benschop), Holman.

Valencia CF: Alves - Barragán, R. Costa, Dealbert, Mathieu (77’ Piatti) - Topal, T. Costa - Pablo, Feghouli (64’ Jonas), Alba – Soldado.

**Liga Europy – statystyki

Wybierz piłkarza meczu!

Skrót spotkania: VCF Video

Cały mecz do pobrania!

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne