Strona główna

Wywiad z Quique.

benji | 23.08.2007; 22:56
Już tylko kilka dni dzieli nas od inauguracji La Liga. W tym roku rozgrywki zapowiadają się niezwykle ciekawie. Real, Barcelona pozyskały w tym okienku transferowym wielkie nazwiska, które mają walczyć o najwyższe laury. Nie można jednak zapominać o innych zespołach, które mają apetyt na tytuł. Wśród nich znajduje się Valencia, której trener - Quique Sanchez Flores postanowił podzielić się z dziennikarzami swoimi przemyśleniami na temat zbliżających się rozgrywek.

Masz spore wymagania co do swoich piłkarzy, czy drużyna po dwóch latach pracy spełnia twoje założenia?

"Znamy się już lepiej, jesteśmy bardziej zgrani, dzięki czemu łatwiej jest nam odnosić zwycięstwa. Ja osobiście staram się przekazać jak najwięcej swoim zawodnikom. Na mnie spoczywa odpowiedzialność skompletowania i kierowania drużyną."

30 czerwca przyszłego roku wygasa twój kontrakt z klubem, jak to odczuwasz, denerwujesz się, czy wyzwala to w tobie większą mobilizację?

"Jestem spokojniejszy niż wcześniej, gdy związałem się z klubem tylko na rok. Teraz moim zadaniem jest wywiązać się z umowy jak najlepiej, tylko ode mnie zależy, czy dalej będę pracował w Valencii."

Czy dyrekcja rozmawiała z tobą o możliwości przedłużenia kontraktu?

"Nie ma się gdzie spieszyć. Prezydent klubu wie, iż całym sercem jestem oddany Valencii. Moim zadaniem jest stworzenie stabilnego i poukładanego zespołu, który będzie zwyciężał. Mój zamysł drużyny wygląda podobnie jak Arsenal, który jest od dłuższego czasu sukcesywnie budowany przez Wengera. Nie posiadamy takiego budżetu jak Chelsea, Manchester Utd. czy Liverpool, jednak mimo takich braków jesteśmy w stanie konkurować z najlepszymi. Potrzebna jest konsekwencja w konstruowaniu zespołu. Największą zaletą Wengera nie jest wyszukiwanie talentów lecz umiejętność patrzenia w przyszłość. To człowiek, który nie przeprowadza rewolucji, lecz spokojnie buduje zespół, który przez lata będzie utrzymywał się w czołówce."

Czy w takim razie Valencia pod twoją wodzą to drzemiący gigant?

"Zespół dobrze przeszedł trudy dwóch poprzednich sezonów. W pierwszym zdołaliśmy wyjść z dołka, a w kolejnym podtrzymaliśmy naszą pozycję. Jednak zadaniem trenera jest nieustanne myślenie o wzmocnieniach, jak poprawić grę zespołu. Nie nazwałbym nas drzemiącym gigantem, niemniej posiadamy spory potencjał."

Czego więc brakuje, żeby odnosić takie sukcesy jak ostatnio np.: Sevilla?

"Przede wszystkim regularności. Potrafimy rozegrać świetne spotkania, lecz czasem gra kompletnie się nam nie układa. To w głównej mierze wymaga poprawy, musimy pracować aby zmniejszyć margines błędu do minimum."

Zespół wzmocnił się, jednak w porównaniu do konkurencji, nie są to transfery, które rzucają na kolana.

"Należy pamiętać, że nazwiska nie gwarantują dobrej gry. Są piłkarze, którzy świetnie się zapowiadają, jednak wszystko zależy od pracy jaką włożą w treningi ze swoimi klubami. Piłka nożna to sport opierający się na pracy i wytrwałości. My pracujemy nad stworzeniem nie grupy nazwisk, lecz kolektywu."

Martwisz się zamieszaniem wokół transferu rozgrywającego?

"Próbowaliśmy już kilku opcji, które okazały się niewykonalne. Jednak nie wykorzystaliśmy wszystkich. Piłkarz który uzupełni pozycję środkowego pomocnika będzie pasował do pożądanego profilu. Takie jest zadanie M. A . Ruiza oraz prezydenta klubu."

Czy porażka w tym transferze będzie katastrofą?

"Rozgrywający pojawi się tego lata na Mestalla, jestem o tym przekonany. Póki co nie ma powodów do zmartwień bowiem Baraja prezentuje się bardzo dobrze. Do nas należy natomiast właściwe rozporządzenie jego siłami."

Czy ostatni transfer skompletuje drużynę?

"Ona już jest kompletna. Na dzień dzisiejszy jesteśmy gotowi grać na najwyższym poziomie. Trzeba jednak utrzymać dobrą dyspozycję do końca sezonu. Jak powiedział Frank Rijkard: wszystko wygląda dobrze, jednak dopiero kiedy ruszy liga będziemy mogli wyznaczyć właściwych piłkarzy do składu. Musimy jak najlepiej wykorzystać możliwości naszych zawodników."

W niedzielę pierwszy mecz z Villareal, co myślisz o lokalnym rywalu?

"Drużyna Żółtej Łodzi Podwodnej to bardzo wymagający zespół budowany już od dłuższego czasu. W ostatnich kilku latach poczynili niesamowite postępy, mają świetnego trenera. W takim meczu bardzo dużą rolę odgrywa motywacja."

W tym tygodniu ze składem nie trenowali piłkarze powołani do reprezentacji, czy to duży problem?

"Tych zawodników staraliśmy się przygotować jeszcze przed wyjazdem na mecze kadry. Brak kilku zawodników na treningu zawsze jest kłopotliwy, jednak najważniejsza dla nich wciąż jest gra w klubie, gdzie pracuje się na co dzień."

Jakim zagrożeniem jest Real, który prezentuje bardzo nieuporządkowaną grę?

"Kiedy do zespołu przychodzi nowy trener gra nie może od razu wyglądać wspaniale. Prawdą jest jednak, że nie łatwo się kieruje drużyną, która ma na sobie olbrzymią presję wyniku. Real może nie przekonywać co do swojej potęgi jednak jestem pewien, że będą bardzo groźnym konkurentem."

Barcelona również się wzmocniła, wskutek czego miejsce w składzie stracił taki zawodnik jak Deco...

"Barça prezentuje bardzo dynamiczny futbol. Są bardzo mocni w każdej formacji oraz posiadają świetną ławkę rezerwowych. Jeżeli jednak właściwie ustawi się drużynę i nie pozwoli piłkarzom blaugrany na rozwinięcie skrzydeł to można odnieść z nimi zwycięstwo."

Kategoria: Wywiady | Źródło: AS.com