Strona główna

Zawsze mogło być gorzej...

Arkadiusz Bryzik | 24.10.2011; 17:17

Valencia 1:1 Athletic

Remis, remis, wygrana, porażka, remis. Tak prezentują się dokonania Valencii na przestrzeni ostatnich 5 ligowych starć. Jeśli doliczyć do tego porażkę z Leverkusen w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów, można śmiało stwierdzić: źle się dzieje w stolicy Lewantu.

W mecz lepiej weszli piłkarze Emery'ego, którzy po upływie zaledwie minuty mieli dwie bardzo poważne sytuacje podbramkowe. Najpierw strzał z pola karnego oddał Banega, później po wrzutce Argentyńczyka o włos pomylił się Topal.

Kilka chwil po strzale Turka, Ever po raz wtóry dograł futbolówkę z narożnika boiska, tym razem płasko pod nogi Canalesa. Młody rozgrywający posłał jednak piłkę z niewłaściwej strony obramowania.

Gra stawała się coraz to ostrzejsza i brutalna, a do inicjatywy zaczęli coraz odważniej dochodzić goście. Niezwykle groźny pod bramką Guaity był Llorente, który dzięki swoim walorom fizycznym z łatwością dochodził do sytuacji strzeleckich.

Wkrótce goście zaczęli atakować coraz odważniej, dzięki czemu udało im się wkopać piłkę do siatki. Muniain oddał potężny strzał zza pola karnego, a niefortunnie interweniujący Guaita "wypluł" piłkę przed siebie. Suaseta, który wpakował piłkę do bramki, znajdował się jednak na pozycji spalonej, podczas gdy Muniain decydował się na uderzenie. Bramka nie została uznana.

Athletic nie dawał za wygraną i w 36. minucie mógł cieszyć się z objęcia prowadzenia. W polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Fernando Llorente. Uderzenie Baska zatrzymało się najpierw na słupku bramki po czym odbiło się od pleców Guaity i toczyło wzdłuż bramki. Na szczęście szalona futbolówka została ujarzmiona przez Miguela, który w mgnieniu oka zażegnał niebezpieczeństwo.

Na kilka minut przed przerwą dość poważnie wyglądającego urazu nabawił się Canales. Młodzian musiał zejść z boiska i zastąpiony został przez Pablo Piattiego.

Kiedy wydawało się, że do przerwy nie wydarzy się nic wartego uwagi, błąd popełnił Iraizoz, który wybił piłkę wprost pod nogi Jonasa. Brazylijczyk uderzył bez zastanowienia, lecz futbolówka jak na złość kierowała się bezpiecznie wprost na słupek, od którego zresztą się niebawem odbiła.

Ten sam Brazylijczyk miał fantastyczną okazję zaledwie kilka sekund po rozpoczęciu drugiej połowy. Piłkę po dośrodkowaniu Mathieu wystarczyło jedynie skierować do pustej bramki, niestety Jonas zapragnął pokazać, że im bliżej bramki się znajduje, tym mniej celne strzały oddaje.

Do głosu ponownie zaczęli dochodzić goście. Ataki przyniosły korzyść w 72 minucie, kiedy fatalny błąd Pablo Hernandeza wykorzystał Iker Muniain. Skrzydłowy Valencii w nonszalancki sposób stracił piłkę, która wylądowała wprost pod nogami młodego napastnika Basków. Muniain pomknął z nią wzdłuż pola karnego "Nietoperzy" i huknął jeszcze sprzed szesnastki. Guaicie nie pozostało nic innego, jak wyciągnąć piłkę z siatki.

Valencia nie miała nic do stracenia i musiała zacząć atakować ze zdwojoną siłą. Na boisku zameldował się Aduriz, który miał pomóc w zdobyciu wyrównującej bramki. Ofensywa bezskutecznie jednak próbowała sforsować obronę Athleticu.

Dopiero minutę przed końcem spotkania Ever Banega wypatrzył wybiegającego Soldado i skierował ku niemu podanie prostopadłe. Żołnierz minął Iraizoza i lekkim uderzeniem posłał piłkę do bramki.

Spotkanie z Bilbao miało przynieść długo wyczekiwane przełamanie. Nic z tego. Athletic, mimo niemrawego początku, zaprezentował futbol ciekawy i niezwykle trudny do powstrzymania. Mecz stał na wysokim i wyrównanym poziomie, wynik uznać można za jak najbardziej sprawiedliwy.

Tabela i statystyki Primera División

Wybierz piłkarza meczu!

Skrót spotkania: VCF Video

Cały mecz do pobrania

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne