Strona główna

Powrót na właściwe tory!

Szymon Witt | 08.05.2011; 09:51

Valencia CF 3:0 Real Sociedad

Lewantyńska lokomotywa, po dwóch awariach w postaci porażek z Realem Madryt i Osasuną, znów się rozpędza! Tym razem „Nietoperze” bez najmniejszego wysiłku rozjechali Real Sociedad i ponownie objęli jedyny słuszny kurs – kurs na Ligę Mistrzów!

Unai Emery po zmasowanej krytyce, jaka spadła na jego głowę po haniebnych porażkach z Realem Madryt i Osasuną, zdecydował się dokonać kilku roszad w swojej drużynie. I tak oto w wyjściowej jedenastce dość niespodziewanie zobaczyliśmy Ángela Dealberta, który na środku obrony zastąpił Mariusa Stankevičiusa. Po nieudanym pampeluńskim eksperymencie z dwójką defensywnie usposobionych pivotów, baskijski szkoleniowiec dosyć nieoczekiwanie zrezygnował nie z Davida Albeldy, lecz z doskonale spisującego się w przeciągu całego sezonu Mehmeta Topala. Miejsce „Pająka” zajął Éver Banega, mający za zadanie pokierować ofensywą „Nietoperzy”. Trzęsienie ziemi nie dosięgło tylko ofensywnego kwartetu – podobnie jak w Pampelunie, tak i na Mestalla główną siłę uderzeniową stanowić mieli Juan Mata, Joaquín, Jonas oraz Roberto Soldado.

Od pierwszych sekund widać było, iż Blanquinegros są niezwykle zdeterminowani, by zmazać plamę z poprzednich spotkań i odzyskać nadwątlone zaufanie kibiców. Już w 2. minucie efektowną akcję przeprowadził duet Jonas-Joaquín. W jej efekcie Ximo stanął przed wielką szansą na zdobycie gola, lecz po uderzeniu z woleja prawoskrzydłowego piłka poszybowała nad bramką Claudio Bravo. Kilkadziesiąt sekund później Joaquín z rzutu rożnego zacentrował „łaciatą” w pole karne gości, a tam najwyżej wyskoczył Dealbert, jednak futbolówka uderzona przez stopera Los Ches minęła bramkę o pół metra.

Szturm „Nietoperzy” przyniósł pożądany efekt w 16. minucie. Mata zagrał na środek boiska do Albeldy, po czym natychmiast popędził w kierunku bramki Sociedad. Doświadczony pomocnik Valencii w cudowny sposób wrzucił piłkę do wbiegającego w pole karne gości reprezentanta Hiszpanii. „Numer 10” odegrał z pierwszej piłki do Soldado, który wślizgiem wpakował futbolówkę do świątyni Bravo!

Goście w 19. minucie przeprowadzili prawdziwe oblężenie bramki Vicente Guaity. Xabi Prieto dośrodkował z prawego skrzydła na dalszy słupek, gdzie czyhał już Antoine Griezmann. Utalentowany Francuz uderzył natychmiast z woleja, futbolówka po interwencji Guaity trafiła do Mikela Aranburu, lecz strzał kapitana La Real z linii bramkowej wybili defensorzy Los Ches!

Niewykorzystana sytuacja bardzo szybko zemściła się na Sociedad. W 25. minucie piłka zagrana z linii obrony dotarła do Miguela. Portugalczyk chwilę się zastanowił, po czym zacentrował „łaciatą” wprost na głowę Jonasa, który pięknym strzałem nie dał Bravo żadnych szans! 2:0!

Podopieczni Martína Lasarte mogli odpowiedzieć bardzo szybko. W 31. minucie Griezmann przymierzał się do wykonania rzutu wolnego. Zamiast dośrodkować, talent znad Sekwany zdecydował się na sprytne rozegranie stałego fragmentu gry. Griezmann obsłużył prostopadłym podaniem Aranburu, który stanął oko w oko z Guaitą, lecz uderzył najgorzej jak mógł i piłka poszybowała obok bramki.

Z kolei Blanquinegros w pierwszej połowie byli śmiertelnie skuteczni. W 37. minucie Jeremy Mathieu, mając kilka metrów wolnego miejsca, zdecydował się zacentrować w pole karne ekipy z San Sebastian. Piłka zatoczyła w powietrzu majestatyczny łuk i spadła na głowę „Żołnierza”, który bez problemów skierował ją do siatki. Bravo nawet nie drgnął.

W drugiej połowie Blanquinegros uspokoili grę, co nie znaczy, iż nie potrafili stwarzać zapalnych sytuacji pod bramką przeciwnika. W 51. minucie Jonas w iście brazylijskim stylu wpadł w „szesnastkę” Sociedad i wyłożył piłkę Banedze na szesnasty metr. Argentyńczyk jednak nieczysto trafił w futbolówkę, w związku z czym portero przyjezdnych nie musiał reagować. Kilka minut później naczelny „Nietoperz”, Juan Mata, wyprowadził dynamiczną kontrę. Reprezentacyjny skrzydłowy w ostatniej fazie akcji wyłożył piłkę wbiegającemu lewym skrzydłem Mathieu. Francuz płasko zacentrował w kierunku Soldado, lecz „Żołnierza” w ostatniej chwili uprzedził Alberto de la Bella.

Goście w przeciągu całej drugiej połowy stworzyli sobie tylko jedną groźną sytuację, dodatkowo wynikającą bardziej z braku koncentracji w szeregach Los Ches, niż z umiejętności podopiecznych Lasarte. W 80. minucie Ricardo Costa wycofał futbolówkę do Guaity. Młody portero Valencii źle przyjął piłkę, w konsekwencji czego dopadł do niej Diego Ifrán, lecz Urugwajczyk nie był w stanie skierować jej do siatki. Blanquinegros mogli dobić i tak leżącego już na łopatkach przeciwnika w ostatniej minucie. Pablo wypuścił prawym skrzydłem Aritza Aduriza, ten dośrodkował po ziemi w kierunku Maty, jednak „Numerowi 10” zabrakło kilku centymetrów, by odpowiednio trącić futbolówkę i wpakować ją do bramki. Ostatecznie zakończyło się „tylko” na wyniku 3:0.

Los Ches nie pozostawili Sociedad żadnych złudzeń, będąc w każdym elemencie drużyną lepszą od przeciwnika. Trzecia pozycja z każdą kolejką powinna się stawać coraz bardziej realna. Emery i piłkarze pokazali, że jeśli tylko chcą i grają na odpowiednim poziomie zaangażowania i koncentracji, mogą odprawić większość ekip Primera División z pokaźnym bagażem goli. I oby przejawiali takie chęci już do końca sezonu.

Raport pomeczowy

Skrót spotkania: VCF VIDEO

Statystyki i sytuacja w Primera División

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne