Strona główna

Nowy kontrakt czy pożegnanie?

Zdzisław Lewicki | 03.05.2011; 17:06

Komentarze hiszpańskich dziennikarzy

Na finiszu ligowego sezonu "Nietoperze" wciąż nie mogą być pewne miejsca na podium, gwarantującego bezpośredni awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Kontrakt z Unaiem Emerym wygasa za niespełna dwa miesiące, jednak Manuel Llorente nadal nie wykonał ruchu.

Joaquín Ballesta, Las Provincias

Podróż powrotna z Pampeluny była znacznie trudniejsza niż się tego spodziewano. Nie było potrzeby zamieniać nawet słowa z Manuelem Llorente. Kamienna twarz zdradzała negatywne emocje targające prezydentem. Emery oraz Llorente opóźnili wylot - zanim weszli na pokład baskijski trener w pośpiechu składał wyjaśnienia, tłumacząc kolejną wstydliwą porażkę. Prezydent milczał niemal cały czas.

Carlos Bosch, SuperDeporte

Ludzie wymagają, aby zawodnicy cierpieli dla tego herbu, oni tego nie rozumieją. Wyjaśnijmy sobie: nikt nie prosi o wygraną 3:0 w Pampelunie. Kibice doskonale zdają sobie sprawę z tego, że trudno zwyciężyć w Pampelunie, że w tym zespole nie ma już Silvy i Villi. (...) Najbardziej boli brak reakcji na żałosny mecz z Realem Madryt. Można przegrać na Reyno de Navarra, oczywiście że można! Taki jest futbol, na sukces składa się wiele czynników. Nic jednak nie usprawiedliwia tragicznie słabej postawy Valencii.

Pau Fuster, SuperDeporte

Nie sądzę, żeby Valencia straciła trzecią pozycję, to byłoby niewiarygodne, ale przecież liczy się również sposób dotarcia do celu. (...) Jakie kroki podejmie klub? Koniec końców liczby są oziębłe, natomiast wrażenia pozostają. Obserwując ostatnie dwa spotkania należy błyskawicznie zareagować (…). Pod uwagę trzeba wziąć wiele zmiennych, nie tylko tych z najbliższej przeszłości. Odczucia zadecydują o tym, czy Emery zostanie, czy na ławce trenerskiej dojdzie do zmiany warty, czy szkoleniowcowi będzie dane poprawić grę w następnym sezonie, czy jego podejście jest nie do zaakceptowania... Unai chciałby zostać, jednak upokorzenie w meczu z Realem bardzo go dotknęło, przegrana w Pampelunie także nie wpłynęła pozytywnie na jego nastrój. To tylko dwie porażki, niemniej ocena sytuacji w głowie Manuela Llorente wykracza poza ten okres. Można rozpoznać ostrzeżenia względem przyszłości, ale nie dostrzeżesz ich zakładając opaskę na oczy.

Joan Carles Martí, szef SuperDeporte

Cztery mecze dzielą nas od poznania przyszłości Emery'ego. Dla osoby starającej się ze wszystkich sił o trzecie miejsce, spełnienie założeń nie gwarantuje nowej umowy. Po trzech latach Unaia na Mestalla, drużyna nadal nie ma swojego stylu, a defensywa to żart. Decyzja nie została podjęta. Nikt z otoczenia klubu nie kontaktował się z innym szkoleniowcem, ale nie z chęci, a ze strachu - w stawce został jeszcze tuzin punktów.

Vicente Bau, SuperDeporte

Władza nie należy do mnie, lecz zakładam, że mam na nią wpływ. Valencia przeżywa farsę, która kręci się wokół Emery'ego. Pora z tym skończyć. (...) Wszystko, co ma związek z przyszłością Unaia Emery'ego, zmieniło się w sytuację nie do zniesienia. Zawodnicy przestaną w niego wierzyć, kibice będą skakać mu do gardła, natomiast wódz Manuel Llorente dokona zmiany i stracimy trzecie miejsce. Co nam zostaje? To proste. Trzeba skończyć tę farsę i zacząć rozglądać się za kimś nowym. Nie ma innego wyjścia. (...) Valencia mocniej zabezpieczyła się w starciu z Osasuną niż z Realem Madryt. Rozumiem obecność na boisku Topala oraz Albeldy, ale tylko wtedy, gdy na innej pozycji znajdzie się miejsce dla organizatora gry. (...) Drużyna Mendilibara jest straszniejsza od tej prowadzonej przez Mourinho?

Gauden Villas, SuperDeporte

Nadarzyła się wspaniała okazja wyjścia z Topalem i Albeldą. Na wojnę, moi przyjaciele, poszliśmy bezbronni. Skoro Mourinho wystawia Pepe w trivote na Barçę, dlaczego Emery nie może posłać tej dwójki na Osasunę? Bo jeśli się przyjrzeć, między Barceloną i Osasuną istnieje zasadnicza różnica. (...) "Nikt w szatni nie widzi zagrożenia dla trzeciego miejsca w lidze" - mogliśmy przeczytać w niedzielnym wydaniu SuperDeporte. Co pokazuje, że dobrze opłacani, słabo umotywowani, kiepsko trenowani i rozpuszczeni jak nastolatki, nasi piłkarze uważają się za Bayern Monachium i myślą, że są w Bundeslidze. Ponieważ mali podwodni przyjaciele zmieniają swoje priorytety i skupiają się na lidze, sprawy mogą się skomplikować.

Czytaj także: "Nie szukajmy winnych"

Kategoria: Ogólne | Źródło: Superdeporte | Las Provincias