Strona główna

Festiwal niewykorzystanych szans...

Szymon Witt | 21.03.2011; 14:45

Valencia CF 0:1 Sevilla CF

Niedzielna konfrontacja Valencii z Sevillą była jednym z najlepszych widowisk, jakie Estadio Mestalla widziało w ostatnich latach. Fantastyczne tempo, piękne akcje i niezliczona ilość sytuacji bramkowych sprawiły, że kibice na stadionie co chwila zrywali się ze swoich siedzisk. Spotkanie powinno zakończyć się wynikiem 10:8 dla Los Ches, więc żal tym większy, iż Valencia poległa 0:1…

Unai Emery nie miał zamiaru murować bramki i w starciu z Sevillistas postawił zdecydowanie na atak. Juan Mata i Joaquín ustawieni na skrzydłach mieli wspierać dwójkę napastników – Roberto Soldado i Jonasa. Według baskijskiego szkoleniowca, ten duet snajperów miał zapewnić bramki i zwycięstwo nad zawsze groźną Sevillą. I owszem, delanteros Valencii sytuacji mieli co niemiara, jednak każdą z nich marnowali z zatrważającą nonszalancją. I to właśnie było główną przyczyną porażki „Nietoperzy”.

Pierwszą okazję zaprzepaścił Soldado. W 6. minucie Joaquín dośrodkował z rzutu rożnego w „szesnastkę” gości, a „Żołnierz” uderzył głową obok słupka. Po kwadransie odpowiedział Jesús Navas. Diabelnie szybki piłkarz Sevilli potężnie huknął z ostrego kąta, na szczęście Vicente Guaita zareagował doskonale i sparował piłkę na poprzeczkę.

W 16. minucie Soldado stanął przed pierwszą stuprocentową okazją. Roberto otrzymał doskonałe prostopadłe podanie od Maty, wyprzedził obrońcę gości i stanął oko w oko z Javi Varasem. Soldado strzelił wprost w ręce 28-latka, zastępującego w tym meczu Andrésa Palopa. Po interwencji bramkarza Sevilli piłka trafiła na prawe skrzydło do Joaquína. Ximet rozpoczął swój taniec, wpadł w pole karne gości i minął Mouhamadou Dabo, który w akcie desperacji odepchnął eks-Betico. Sędzia Velasco Carballo był niewzruszony.

W 22. minucie Bruno w trudnej sytuacji wrzucił piłkę w pole karne Los Nervionenses. Dośrodkowanie prawego obrońcy Valencii spadło wprost pod nogi Jonasa, jednak Brazylijczyk przy próbie oddania strzału przewrócił się, wzbudzając irytację Valencianistas i śmiech kibiców Sevilli. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a piłkę w środku pola przejął Ivan Rakitić i wyśmienitym podaniem natychmiast uruchomił Álvaro Negredo. Były gwiazdor Almerii znalazł się sam przed Guaitą, lecz w wyśmienitej sytuacji trafił jedynie w słupek! Po chwili jeszcze lepszą okazję miał Jonas! Brazylijczyk otrzymał genialne podanie od Tino Costy, urwał się obrońcom gości i – próbując uderzyć w okienko - posłał futbolówkę milimetry od bramki Varasa!

W 27. minucie piłkę w środkowej strefie boiska ponownie przejął Rakitić. Chorwat podał do Diego Perottiego, który pociągnął jeszcze kilka metrów i celnie uderzył na bramkę Guaity. Nowy crack w bramce Valencii skutecznie zastopował strzał Argentyńczyka. Kolejna akcja ponownie przyniosła Sevilli wspaniałą sytuację. „Łaciatą” na prawym skrzydle otrzymał Navas, który zaczął czarować zawodników „Nietoperzy” w oczekiwaniu, aż prawą stroną wbiegnie Alexis. Były piłkarz Blanquinegros zabierał się za to dość ślamazarnie, lecz gdy już znalazł się w polu karnym swoich dawnych kolegów, natychmiast otrzymał podanie od Navasa, po czym dośrodkował wprost na głowę Negredo. Napastnik Sevilli chciał skontrować piłkę i uderzył w kierunku dalszego słupka, jednak futbolówka minęła świątynię Guaity. Dosłownie po minucie w „szesnastkę” gospodarzy dobrą centrę posłał Dabo, tam jak spod ziemi wyrósł Perotti, ale główkował zbyt słabo, by zaskoczyć portero Valencii.

W końcówce pierwszej części gry przewagę osiągnęli Sevillistas, którzy zaczęli nękać Guaitę strzałami z dystansu. Najpierw Frédéric Kanouté, a następnie Navas odpalili potężne rakiety na bramkę Guaity, ale w obu przypadkach golkiper Valencii radził sobie znakomicie.

Druga połowa wyglądała tak jak pierwsza – trwała niesamowita wymiana mocnych ciosów. Pierwszy szturm przypuścili goście. Po dośrodkowaniu w pole karne Valencii Ángel Dealbert zgrał piłkę wprost na nogę Navasa, który uderzył bez zastanowienia. Piłka odbiła się rykoszetem od Jeremy’ego Mathieu i wyszła na rzut rożny. Po wykonanym kornerze futbolówka poleciała w kierunku Rakitića, który zdecydował się na strzał z woleja. Atomowe uderzenie reprezentanta Chorwacji nieznacznie minęło świątynię Guaity.

Blanquinegros odpowiedzieli jeszcze groźniejszymi akcjami. W 51. na zaskakujące uderzenie z lewego skrzydła zdecydował się Mata. Dośrodkowanie zmierzające w światło bramki Sevilli w ostatniej chwili złapał Varas. Kilka sekund później Soldado wspaniale dograł do urywającego się obrońcom Jonasa. Brazylijczyk ponownie znalazł się w stuprocentowej sytuacji, lecz trafił jedynie w słupek!

W 55. minucie Rakitić dośrodkował piłkę z rożnego, ta spadła wprost na głowę Kanouté, który strzelił kilka centymetrów nad bramką. Valencia odpowiedziała równie groźnie. Varas uprzedził szarżującego Jonasa i wybił piłkę spod jego nóg przed pole karne. Tam do „łaciatej” dopadł Mata i błyskawicznie uderzył na opuszczoną bramkę Sevilli. Niesamowity portero Sevilli jednak jakimś cudem zdołał wrócić i sparował piłkę na poprzeczkę!

W 61. minucie Bruno posłał długie podanie z linii obrony w kierunku Soldado. „Żołnierz” przepchnął obrońcę gości i stanął oko w oko z Varasem, lecz ten po raz kolejny wyszedł z tarapatów obronną ręką! Po kilku sekundach Mata dośrodkował na długi słupek, tam akcję zamknął Joaquín, który dograł wprost na głowę Jonasa. Strzał Brazylijczyka z linii bramkowej wybił fenomenalny Varas! W 68 minucie górą znów był bramkarz Sevilli. Ximet świetnie podał do Soldado, lecz ten po raz kolejny w kapitalnej sytuacji przegrał pojedynek z Varasem!

Wszystkie niewykorzystane okazje zemściły się okrutnie w 70. minucie. Alexis z prawego skrzydła dośrodkował w pole karne Valencii, tam dość niefortunnie interweniował Mehmet Topal, który zgrał piłkę wprost pod nogi Negredo. Turek szybko naprawił swój błąd, rzucając się pod nogi snajpera gości i blokując jego strzał. Odbita piłka trafiła do Rakitića, który potężnym uderzeniem pokonał Guaitę…

Pomimo utraty gola Blanquinegros nadal atakowali z impetem. W 72. minucie Tino Costa posłał wspaniałe podanie na prawą stronę do Joaquína, który natychmiast huknął z powietrza. Strzał skrzydłowego „Nietoperzy” wyśmienicie sparował Varas. W ostatnich minutach Valencia nie opuszczała połowy Sevilli. W 86. minucie portero gości popełnił jedyny błąd, zbyt krótko piąstkując futbolówkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ta trafiła do Évera Banegi, który niestety uderzył minimalnie nad poprzeczką. Po kolejnym rzucie rożnym w wykonaniu Tino Costy piłka spadła wprost na głowę niepilnowanego Soldado, jednak „Żołnierz” zmarnował i tę doskonałą sytuację. W doliczonym czasie gry okazje na zmianę wyniku mieli jedni i drudzy. Najpierw Negredo stanął oko w oko z Guaitą, lecz bramkarz Valencii nie dał się pokonać. W odpowiedzi Blanquinegros przeprowadzili błyskawiczną kontrę, Mata z prawego skrzydła dograł do znajdującego się przed polem karnym Tino Costy. Argentyńczyk w swoim stylu huknął z wielką mocą, lecz Sevillę uratował niezliczony już raz Javi Varas!

W tym sezonie w żadnym meczu Los Ches nie stworzyli tylu dogodnych okazji bramkowych, ile wypracowali sobie w niedzielny wieczór. Tym trudniej pojąć, jak to możliwe, że podopieczni Emery’ego ani razu nie trafili do siatki. Niemniej faktem jest, że drużyna z Lewantu znalazła się w niewielkim kryzysie, co skrzętnie wykorzystał Villarreal, spychając „Nietoperze” na czwarte miejsce w La Liga. W tej sytuacji nadchodząca wielkimi krokami konfrontacja z „Żółta Łodzią Podwodną” może okazać się kluczowa dla końcowego układu tabeli.

Raport pomeczowy

Skrót spotkania: VCF VIDEO

Sytuacja w Primera División

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne