Strona główna

Udany comeback

Kamil Guziak | 06.03.2011; 12:36

Zaskakujący powrót Aduriza

"Impossible is nothing" - to chyba najbardziej trafne określenie wczorajszego powrotu na boisko Aritza Aduriza. Mimo dość umiarkowanych nastrojów w sztabie medycznym, Emery nie chciał odebrać Baskowi szansy na grę przeciwko swojej byłej drużynie, desygnując zawodnika do gry od pierwszej minuty.

Od trzech do czterech tygodni rozbratu zawodnika z piłką - tak brzmiały prognozy sztabu medycznego po tym, jak 19 lutego podczas spotkania ze Sportingiem Gijón Bask doznał urazu stawu skokowego. Tym samym Aduriza miały ominąć ligowe spotkania z Athleticiem, Barceloną i Mallorcą oraz prawdopodobnie najważniejszy jak dotąd mecz sezonu - rewanżowe spotkanie z Schalke w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Niebywale szybka rekonwalescencja zawodnika, połączona z wielką ambicją i "głodem gry", pozwoliła na znaczne skrócenie okresu absencji gracza w drużynie.

Bask nie mógł sobie pozwolić na opuszczenie spotkania z drużyną, w której spędził dwa ostatnie sezony. Doskonale wiedział o tym Emery, który mimo ryzyka odnowienia całkiem świeżego urazu wystawił Aduriza od pierwszej minuty, co więcej pozwolił mu pozostać na boisku do ostatniego gwizdka arbitra. "Początkowe prognozy były dość pesymistyczne. Jednak wszystko przebiegło nad wyraz sprawnie. Mój przyspieszony powrót na boisko to dobra wiadomość, gdyż świadczy o ustąpieniu obrzęku i możliwości kontynuowania pracy" - powiedział po meczu.

Napastnik powiedział także, że powrót na "stare śmieci" był dla niego czymś wyjątkowym i specjalnym. Odniósł się także do postawy całej drużyny po skrajnych emocjach wywołanych ostatnią ligową porażką z ekipą Guardioli, podkreślając, że kluczem do sukcesu jest zawsze wiara w zwycięstwo. "Ten zespół ma mentalność zwycięzcy, nigdy się nie poddaje i zawsze jest gotów na bój. Czasem się to nie udaje, ale zawsze się staramy" - powiedział.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Superdeporte