Strona główna

Drużyna 21. kolejki Primera Division

Łukasz Kwiatek | 02.02.2011; 12:39

Kto zasłużył na wyróżnienie?

Za nami przełomowy weekend w hiszpańskiej lidze - dwudziesta pierwsza kolejka Primera Division jeszcze długo będzie rzutować na przyszłość. Dwaj napastnicy, znani ze wszystkiego poza zdobywaniem goli – Gaizka Toquero z Bilbao i Lassad z Deportivo – strzelili po dwie bramki.

W Primera Division grają trzeci sezon, dotąd tylko jednemu z nich – Toquero – raz udał się podobny wyczyn. A z mniej doniosłych wydarzeń – Real Madryt zgubił punkty w Pampelunie, zwiększając stratę do Barcelony.

To nie był weekend spektakularnych bramkarskich interwencji. Stosunkowo najbardziej wygimnastykować w polu karnym musiał się Diego Lopez (Villarreal), choć w zachowaniu czystego konta pomogli mu nieco sędziowie, seryjnie mylący się przy odgwizdywaniu spalonych.

Piłkarze Realu Madryt wyglądali tak, jakby drogę do Pampeluny przebyli na piechotę, dlatego twardy opór Osasuny, grającej z pasją i poświęceniem, został nagrodzony kompletem punktów. Mniejszych cudów dokonywali wszyscy, większe brał na siebie stoper Sergio, bezbłędny w starciach z Ronaldo, Benzemą czy Di Marią. Porównywalnie wiele udanych interwencji zaliczył Jordi Amat, zadziwiająco dobrze spisujący się w gorących sytuacjach. Młodziutki stoper Espanyolu wprawdzie zagapił się przy jednym rzucie rożnym dla Villarrealu, ale natychmiast naprawił swój błąd, wybijając piłkę odbitą od poprzeczki po strzale Rubena Castro.

Andoni Iraola, prawy obrońca Bilbao, dostarczył dwa precyzyjne podania, które pewnie wykorzystał Gaizka Toquero, dwukrotnie uderzając na bramkę Atletico Madryt bez przyjmowania piłki. Toquero, napastnik nadrabiający techniczne braki nieustępliwością, ambicją i graniczącą z szaleństwem wolą walki, przyćmił wszystkie inne gwiazdy żywiołowego spotkania na Vicente Calderon.

Zaskakującą ofiarę na swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo wybrali zawodnicy Sportingu Gijon. „Sportinguistas” rozgromili 4:0 Mallorkę, czyli klub, który dotąd nie przegrał na własnym boisku wyżej niż jedną bramką, choć gościł już między innymi Real Madryt. Jednego gola wypracował ofensywnie grający lewy obrońca Sportingu, Roberto Canella, a głównym bohaterem spotkania był Diego Castro – skrzydłowy pokonał bramkarza Mallorki i asystował przy innej bramce.

Wprawdzie to Leo Messi dwukrotnie trafił do siatki w meczu Barcelony z Herculesem, jednak wyraźnie rozkojarzonego i niedokładnego Argentyńczyka swoim występem przyćmił niezmordowany Pedro Rodriguez. Urodzony na wyspach Kanaryjskich „Pedrito” na gola zamienił świetne podanie, otrzymane od Xaviego Hernandeza, mistrzowsko dyrygującego grą Barcelony, pierwszy raz po serii kilku spotkań rozegranych w cieniu Andresa Iniesty i Messiego.

Poza Toquero i Messim, dwukrotnie na listę strzelców wpisali się Lassad oraz Alvaro Negredo, grający w przeciwnych drużynach w szalonym spotkaniu na El Riazor. Dwa gole Lassada – jeden po fenomenalnym strzale z woleja – wyprowadziły Deportivo na prowadzenie; dwie bramki Negredo, rozdzielone golem Escude, pozwoliły grającej w osłabieniu Sevilli z nawiązką odrobić straty. Nie wystarczyło to jednak na zwycięstwo, bowiem w końcówce wyrównał Laure.

Jedenastka kolejki: Diego Lopez (Villarreal) – Iraola (Bilbao), Amat (Espanyol), Sergio (Osasuna), Canella (Sporting) – Diego Castro (Sporting), Xavi (Barcelona), Pedro (Barcelona) – Toquero (Bilbao), Lassad (Deportivo), Negredo (Sevilla)

Rezerwowi: Iraizoz (Bilbao), Ansotegi (Sociedad), Tino Costa (Valencia), Javi Martinez (Bilbao), Duda (Malaga), Caicedo (Levante), Rossi (Villarreal)

Wszystkich sytuacji, po których Bilbao nie traciło bramki, nie można wytłumaczyć totalnie rozstrojonymi celownikami napastników Atletico – gdy było trzeba, pomiędzy słupkami świetnie spisywał się Gorka Iraizoz. Ion Ansotegi miał udział przy obydwu bramkach Realu Sociedad – sam trafił do siatki i asystował przy golu Raula Tamudo. To niezłe osiągniecie jak na stopera.

Javi Martinez szalał w ofensywie, dowodził atakami Bilbao i stosował wysoki pressing, przynoszący efekt w postaci mnóstwa przechwytów. Tino Costa angażował się w każdą akcję Valencii, wiele zepsuł nieprecyzyjnym podaniem, ale bez jego licznych przerzutów napastnicy „Los Ches” byliby zupełnie odcięci od podań, a bez atomowego uderzenia z woleja Valencia wracałaby z Santander pozbawiona punktów.

Duda strzelił bramkę dla Malagi odważnym wejściem do wrzuconej w pole karne piłki, a tylko słupek uratował Saragossę przed drugim trafieniem Portugalczyka. Filipe Caicedo sprytnie zgrał do Valdo, otwierając mu drogę do bramki, a później sam ustalił wynik meczu Levante z Getafe na 2:0. Giuseppe Rossi zdobył rewelacyjną bramkę z ostrego kąta, dającą Villarrealowi cenne zwycięstwo nad Espanyolem. Urodzony w USA włoski piłkarz wydaje się obecnie najlepszym klasycznym napastnikiem Primera Division.

Nagrody specjalne i okolicznościowe wyróżnienia:

Nagroda im. Jana Kazimierza – Estadio Anoeta. W weekend ulewy przeszły niemal nad każdym boiskiem w Hiszpanii, ale to co działo się podczas meczu Sociedad – Almeria można nazwać prawdziwym potopem. Jednak zalana murawa dzielnie zniosła brutalny atak sił przyrody.

„Złodziej czasu”, nagroda im. Terry'ego Pratchetta – Aranda (Osasuna) oraz kibice Osasuny. Poza asystą przy trafieniu Javiera Camunasa, Aranda wykonał mnóstwo dryblingów wzdłuż i wszerz boiska, wychodząc ze słusznego założenia, że bez posiadania piłki Real Madryt bramki nie zdobędzie. Nieco mniej wyrafinowane metody szkodzenia „Królewskim” zastosowali kibice Osasuny – przy groźnych akcjach rywali, wrzucali na boisko piłki.

Złota malina – Chica (Espanyol). Boiskowy aktor-recydywista. Niedawno Chica, wijąc się z bólu, wymusił czerwoną kartę dla Aritza Aduriza, a w meczu z Villarrealem próbował podobnej sztuczki, symulując faul bez piłki Giuseppe Rossiego. Tym razem arbitra nie wzruszył grymas bólu i teatralny upadek.

Złoty kot, nagroda im. Erwina Schrodingera – Laure. Obrońca Deportivo cieszył się i smucił jednocześnie, nie mogąc się zdecydować, czy celebrować zdobytą bramkę, czy protestować przeciwko decyzji sędziego liniowego, sygnalizującego spalonego. Ze stanu splątanego wyrwał Laurę arbiter główny, który zdecydował się zaliczyć trafienie.

„Wejście smoka”, nagroda im. Bruce’a Lea – Andre Castro. Niespełna 23-letni pomocnik Sportingu Gijon potrzebował minutę, by od pojawienia się na boisku trafić do siatki.

Artykuł napisany dla portalu Interia.pl

Kategoria: Felietony | Źródło: Interia.pl