Strona główna

Emery podpisuje roczny kontrakt

Ulesław | 14.05.2010; 14:37

Bask i Manuel Llorente zwołali konferencję prasową

Decyzja zapadła przed tygodniem, a wczoraj Emery oficjalnie podpisał nowy kontrakt. Na specjalnej konferencji prasowej, trener dziękował wszystkim za wsparcie i wypowiadał się na temat swojej przyszłości.

Nowy kontrakt obowiązuje przez kolejny sezon, ale prezydent Manuel Llorente taktownie zapewnił, że baskijski szkoleniowiec będzie mógł prowadzić Valencię również w kolejnych latach. Podpisany dokument nie gwarantuje jednak przedłużenia umowy po spełnieniu jakichkolwiek celów. To było podstawową rozbieżnością podczas krótkich, ale intensywnych negocjacji, lecz władze klubu nie miały zamiaru ustępować. Nie wiadomo, czy w związku z planowanym odchudzaniem kadry, nie zmaleje pensja Emery'ego, który do tej pory pobierał 1,2M € rocznie.

Emery dziękował kibicom i piłkarzom zapewniając, że oprócz zwycięstw, zależy mu na tym, żeby kibice byli dumni z zespołu. Unai świadom jest wad obecnej Valencii - zależy mu na poprawieniu gry na wyjazdach i utrzymaniu formy na Estadio Mestalla, chce też poprawić relacje z kibicami. Emery podkreślał, że trenowanie Valencii oznacza w Hiszpanii i Europie funkcjonowanie na najwyższym możliwym poziomie.

Nie zabrakło pytań o możliwe transfery. Llorente zapewniał, że klub nie otrzymał jeszcze żadnej oferty, ale nie zaprzeczył możliwości sprzedaży gwiazd. Nawiązując do swej ubiegłorocznej wyceny Davida Villi na skandalicznie skandaliczną kwotę, stwierdził dwuznacznie, że skandale się zmieniają, a to co było skandalem przed rokiem, teraz prawdopodobnie takie nie jest.

Llorente przyznał, że popełnił błąd ujawniając prasie decyzję o rozstaniu z Rubénem Barają przed rozmową z samym piłkarzem. Prezydent osobiście prosił El Pipo o wybaczenie w środowy wieczór, podczas kolacji, na którą Baraja zaprosił całą drużynę. Decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu z drugim kapitanem podjął Fernando Gómez. Tłumaczył się ścisłym projektem sportowym na przyszły sezon.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Las Provincias