Strona główna

Witaj Ligo Mistrzów!!!

Rivv | 05.05.2010; 18:23

Valencia CF 3:1 Xerez CD

Valencia ograła 3:1 czerwoną latarnię ligi, Xerez, i zapewniła sobie minimum czwarte miejsce na koniec tegorocznych rozgrywek Primera Division! Trzy punkty i grę przynajmniej w eliminacjach do Ligi Mistrzów dał Nietoperzom głównie Juan Mata, który w końcu przebudził się i rozegrał jedno z lepszych spotkań w tym sezonie.

Nikola Zigic dwoma bramkami zdobytymi w Barcelonie przeciwko Espanyolowi przekonał Unaia Emery’ego do wystawienia Serba w pierwszym składzie. Wpływ na to miało z pewnością także przemęczenie Davida Villi, który od dłuższego czasu gra cały obklejony specjalnymi plastrami wzmacniającymi. Dość niespodziewanie Bask posadził na ławce dobrze spisujących się na Estadio Cornellá-El Prat Joaquína i Vicente. W ich miejsce zagrali skrzydłowi, którzy przez większość sezonu mieli pewne miejsce w składzie: Mata i Pablo. Do drużyny, po odcierpieniu kary za żółte kartki, powrócił też David Silva.

Mecz od samego początku wyglądał tak, jak przewidywali wszyscy eksperci: Valencia miała miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki, Xerez natomiast ograniczało się jedynie do nielicznych, ale bardzo groźnych kontrataków. Pierwszy próbował zaskoczyć wypożyczonego do Xerez z Valencii Renana Jordi Alba, ale jego strzał słabszą prawą nogą poleciał obok słupka. W 9. minucie bliski powodzenia był Nikola Zigic. Serb dostał ładną piłkę z lewej strony od Silvy, lecz był w trudnej sytuacji i nie zdążył odpowiednio ułożyć stopy, by skierować ją do bramki. W 18. minucie po raz pierwszy dała o sobie znać ofensywa beniaminka – na szczęście César był dobrze ustawiony i pewnie wyłapał główkę Mario Bermejo. Pięć minut później świetnie spisał się Renan. Najpierw Brazylijczyk ściągnął piłkę wprost z głowy Zigica (biorąc pod uwagę 202 cm wysokości Serba, było to zadanie niezwykle trudne), następnie w ostatniej chwili wygarnął futbolówkę wprost spod nóg składającego się do strzału Maty. Xerez odpowiedziało szybką akcją, po której w pole karne Ches wpadł Fabian Orellana i tylko fatalnemu pudłu Chilijczyka zgromadzeni na Mestalla kibice zawdzięczali, że na tablicy świetlnej wciąż widniał wynik 0:0. Długo się tam – niestety dla Valencianistas - nie utrzymał. W 37. minucie sam na sam z Césarem wyszedł Víctor Sánchez. W ostatniej chwili pomocnik Xerez podał jeszcze do Emiliano Armenterosa, który wpakował piłkę do pustej bramki. Szok na Estadio Mestalla trwał na szczęście tylko do ostatniej minuty pierwszej połowy. Przed polem karnym przewracany był Zigic. Do rzutu wolnego podszedł Mata i pięknym uderzeniem nie dał żadnych szans Renanowi.

Już na początku drugiej połowy Valencia powinna objąć prowadzenie. Po strzale Silvy sprzed pola karnego piłka zaplątała się gdzieś pod nogami obrońców Xerez. Ostatecznie trafiła ona do Zigica, który przegrał sytuację jeden na jednego z portero gości. Kilka chwil później z dystansu potężnie uderzył Éver Banega, lecz Renan z małymi problemami złapał futbolówkę. W 58. minucie Blanquinegros objęli upragnione prowadzenie. Silva znakomicie prostopadle podał w pole karne do Maty, a ten nie namyślając się wiele uderzył nietypowo dla siebie - prawą nogą z pierwszej piłki. Futbolówka wpadła do siatki tuż przy słupku. By być spokojną, drużyna z Lewantu potrzebowała jeszcze jednego gola. I zdobyła go dziesięć minut później. Mata popisał się mięciutką, precyzyjną podcinką w pole karne do Silvy, który strzelając z ostrego kąta zmieścił piłkę między słupkiem a Renanem. Wydawało się, że w takiej sytuacji Valencii zwycięstwo mogą odebrać wyłącznie indywidualne błędy własnych piłkarzy. I taki w istocie przydarzył się Hedwigesowi Maduro. Holender tak niefortunnie przyjmował sobie piłkę przed polem karnym, że wystawił ją jak na tacy nadbiegającemu Antoñito. Były pomocnik Sevilli huknął potęznie, lecz minimalnie obok słupka. Mestalla odetchnęło, a nasz zespół nie pozwolił już sobie na moment dekoncentracji. W 88. minucie prowadzenie mógł podwyższyć wprowadzony w drugiej połowie za Zigica David Villa. El Guaje nie wykorzystał jednakże znakomitego podania Alby i strzelił wysoko nad poprzeczką. W ostatniej minucie meczu Pablo pokazał swoje wysokie umiejętności techniczne, ale lob utalentowanego skrzydłowego nieznacznie minął bramkę. Na więcej akcji nie pozwolił już sędzia, który zakończył spotkanie.

Liga Mistrzów jest niemal pewna. Nawet jeśli Mallorca pokona Real Madryt, Blanquinegros będą potrzebować tylko jednego punktu, by zagwarantować sobie trzecie miejsce. Chyba nikt nie wierzy, że może stać się inaczej. Już teraz możemy głośno powiedzieć: WITAJ LIGO MISTRZÓW!!!

Raport

Skrót spotkania: VCF Video

Kategoria: Ogólne | Źródło: własne