Strona główna

Zigic: Nie jestem gwiazdą

sebol | 06.10.2009; 19:43

Ilekroć serbski gigant Nikola Zigic otrzymuje szansę, to ją wykorzystuje. I za każdym razem, gdy kilka dobrych momentów dwumetrowego napastnika kumuluje się, rodzi się debata, czy aby jego umiejętności nie są niedoceniane przez poszczególnych trenerów Valencii. Sam bohater ostatnich dni wykazuje się olbrzymią pokorą, ciągle powtarza, aby wykorzystywać nadarzające się okazje, podkreśla, iż dobro drużyny jest wartością nadrzędną, a także pragnie stabilizacji i docenienia w klubie ze stolicy Lewantu.

Jak przyjąłeś swą bramkę w meczu z Racingiem? Z pewnym smutkiem?

Nie. Trochę smutno, że strzeliłem Racingowi, dlatego też nie celebrowałem trafienia, z szacunku do byłego klubu, ale jak można się smucić, kiedy twoja bramka daje 3 punkty drużynie. Jestem raczej szczęśliwy.

Pinillos myślał, że ciągle jesteś partnerem z zespołu?

Pinillos popełnił błąd, a ja byłem tam gdzie trzeba.

Ostatnio strzelasz, kiedy tylko grasz…

Muszę wykorzystywać wszelkie okazje. Jak 30 minut to 30 minut, jak godzinę to godzinę. Kiedy wybiegam na boisko, muszę dać z siebie wszystko.

Na pewno Pinillos popełnił błąd, ale w swoim sam na sam z Toño nie zawiodłeś.

Jeśli chybiam najchętniej byście mnie zabili! (śmieje się). Wszystko poszło dobrze. Byłem tam, gdzie należało być i nie zmarnowałem okazji. To jest to, co muszę robić: wykorzystywać sytuacje. Wiem, że w meczu mogę mieć jedną, dwie i dlatego nie mogę chybiać.

Wszedł, strzelił i natychmiast stał się zmorą dla Racingu podczas stałych fragmentów gry.

Jasne, tego oczekuje trener. Chcę pomóc drużynie jak najlepiej potrafię. Jeśli trzeba atakować to atakuję, ale gdy trzeba bronić, to chętnie użyczam swoje dwa metry.

Wcześniej gol w meczu z Genoą. Fantastyczny tydzień.

To były dwa dobre spotkania z mojej strony. Zawsze chcę rozgrywać dobre mecze. Jestem żądny bramek i chcę, aby trener wiedział, że zawsze może na mnie liczyć.

Szczerze, spodziewałeś się, że zagrasz z Racingiem?

Tak naprawdę to się nie spodziewałem. Gdyby nie kontuzja Villi, to na pewno wszedłby Pablo za Joaquina - ta zmiana była do przewidzenia.

Udowodniłeś, że jesteś zawsze w gotowości.

To mój obowiązek.

Pragnąłbyś grać częściej?

To byłoby coś wspaniałego, chociaż zbytnio się tym nie przejmuję. Chcę być zawsze jak najlepiej przygotowany, kiedy trener mnie wzywa. W każdym meczu, nawet jak siedzę na ławce, na każdym treningu jestem w pełni skoncentrowany. Zawsze muszę być gotowy.

Znalazłeś się w Santander, mimo pewności, że nie zagrasz?

Oczywiście. Zawsze dostajesz jakąś rolę: grasz, rozgrzewasz się albo siedzisz na ławce. Nigdy jednak nie należy tracić koncentracji, bo jak udowodniła niedziela, nigdy nie wiesz co się wydarzy.

Uraz Villi otwiera przed tobą szansę gry przeciw Barcy.

Ja mam nadzieję, że Villa jednak zagra przeciwko Barcelonie. Byłaby to korzyść dla zespołu, a zatem i dla mnie.

Mówisz poważnie?

Naturalnie. Już to mówiłem kilka dni temu: Villa jest jednym z najlepszych napastników na świecie. Ja jestem piłkarzem Valencii i dla mnie ważne jest, aby drużyna wygrywała. Większe na to szanse, gdy grają piłkarze o lepszych zdolnościach i tu mowa o Villi. Ja muszę być w jak najlepszej dyspozycji, by wykorzystywać szanse.

I nie chciałbyś zasmakować gry przeciwko Barcelonie?

Oczywiście, że chciałbym zagrać przeciwko Barcy, tak jak i przeciw każdemu innemu zespołowi. Jednak tym, który decyduje, jest trener. Trener ma wybór z wielu dobrych graczy. Jeśli wskazuje na mnie, ja staram się odpłacić mu jak najlepiej.

Czy Zigicowi nie brakuje czegoś by poczuł się ważny?

Niczego mi nie brak. Służę Valencii, tu gram, ale to nie jest takie proste. Zawsze wierzyłem, że jest tu dla mnie miejsce. W zeszłym roku odszedłem, by wrócić i powalczyć o miejsce, co osiągnąłem i wierzę, że jestem częścią zespołu.

Pewnie powiesz: Błogosławione rotacje!

Jasne. Są one potrzebne i korzystne. Jest wielu piłkarzy, sporo meczów w trzech rozgrywkach. Jeden nie musi się martwić, czy w tym meczu zagra lub nie zagra, a inny musi docenić każdą szansę i starać się dać z siebie wszystko. Czy to będzie okazja w Eurolidze, czy z Barceloną.

Jest optymizm…

Dlaczego?

Dlatego, że ciągle strzelasz - niezależnie czy grasz długo czy krótko.

Ja jestem zwykłym pokornym chłopakiem. Jestem pewien, że mogę być w Valencii. Udowadniam to od dnia, kiedy udałem się na wypożyczenie do Racingu. Wykorzystałem wiele szans i jestem tu dlatego, że robię postępy. To jasne, że chciałbym zawsze grać, stawać się lepszy, ale to nie takie proste. Są Villa, Mata, Silva, przez co każdą minutę, którą dostaję, muszę przepracowywać jak najlepiej.

W Racingu miałeś status gwiazdy. Jak znosisz rolę, jaką masz w Valencii?

Ja trzymam się obranej drogi. Jestem pokorny, nie czuję się gwiazdą. Jestem napastnikiem i chcę zdobywać bramki. Jeśli jest tu jakaś gwiazda to jest to Villa, ja muszę być gotów, gdy nadchodzi moja godzina.

Ze swych zdobytych dotychczas bramek któreś cenisz szczególnie?

Wszystkie i żadne. Nie kolekcjonuję bramek. Zdobywam, celebruję i zaraz o nich zapominam. Wszystkie bramki są równie ważne dla napastnika.

O czym marzy Zigic?

Aby latem znów nie zastanawiano się, co będzie z Zigicem. Chcę zapracować sobie na stabilizację i wykończenie kontraktu tutaj.

Kategoria: Wywiady | Źródło: SuperDeporte