Strona główna

Albeda i Marchena parą piwotów?

sebol | 03.10.2009; 12:06

Trenerowi Valencii w dalszym ciągu nie udało się opanować chaosu panującego w formacji defensywnej i Bask zdaje się nie mieć pomysłu, jak poukładać te klocki. Być może były szkoleniowiec Almerii ma jednak pewien plan, który spróbuje wcielić w życie podczas meczu z Racingiem. Chodzi o zwiększenie potencjału defensywnego środka pola poprzez zestawienie ze sobą duetu Albelda - Marchena.

Emery znajduje się w trudnym położeniu, gdyż jego rozmowy z Manuelem Llorente i Fernando Gómezem niewątpliwie zawierały w sobie żądania poprawy wyników, a już na pewno gry obronnej. Trener próbuje różnych wariantów, zestawień, jednakże w każdym przypadku i tak postawa pierwszej linii woła o pomstę do nieba.

Jeśli obrona gra słabo i nie wiem co z tym zrobić, niech więcej zawodników odpowiada za destrukcję - taka myśl zdaje się przyświecać trenerowi Ches. W ostatnim spotkaniu z CFC Genoa w środku pola towarzyszył Everowi David Albeda i, trzeba przyznać, spisywał się wybornie. Unai może ten fakt wykorzystać i wystawić Albeldę od pierwszych minut w meczu na El Sardinero. Obok Carlosa Marcheny.

Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę co by to oznaczało: skrajnie defensywny i niezbyt kreatywny środek pomocy oraz, co ważniejsze, poświęcenie Evera Banegi. Pomysł z dwoma defensywnymi pomocnikami przy czwórce ofensywnych piłkarzy Valencii - włącznie z Silvą, który potrafi cofnąć się po piłkę i ją rozegrać - nie byłby aż tak głupi. Nie byłby, gdyby nie właśnie osoba Banegi. Argentyńczyk jest aktualnie w wyśmienitej formie i razem z Villą prezentuje się najlepiej spośród całego zespołu. Co więcej, uczestniczy w niemalże każdej akcji drużyny przynoszącej groźne sytuacje i można rzec, iż stał się niezbędny do prawidłowego funkcjonowania ofensywy Blanquinegros.

Unai Emery nie testuje na treningach wariantu z Albeldą i Marcheną w centrum. Doskonale zdaje sobie sprawę, że ci dwaj grali ze sobą wielokrotnie w tej konfiguracji i sądzi, iż może podjąć taką decyzję spontanicznie. Zrobił tak zresztą, jeśli chodzi o wystawienie Bruno na lewej stronie obrony - bez przećwiczenia tej opcji. Trener uważa, że dwójka hiszpańskich piwotów zapewniłaby większą pewność. Jego zdaniem każdy najmniejszy błąd w rozegraniu piłki mógłby spowodować opłakane skutki, a młody, przebojowy Argentyńczyk mógłby być punktem zapalnym do takiego obrotu wydarzeń.

Na szczęście są to na razie tylko pewne zamysły, koncepcje Emery’ego i nie zdecydował on jeszcze, czy posadzi Evera na ławce. Skoro jednak Albelda bryluje, a niektórzy obrońcy grają słabo, to czy nie prosi się o przesunięcie Marcheny na jego pierwotną pozycję, gdzie ten, zresztą jak sam mówi, spodziewa się zawsze grać?

Kategoria: Ogólne | Źródło: SuperDeporte