Strona główna

Emocje, jakie towarzyszyły nam podczas ostatnich kilku dni wciąż nie opadają. Wiele kontrowersji wśród hiszpańskiej prasy wzbudziły zmiany szkoleniowca Valencii przeprowadzone w drugiej części spotkania.

Bask nie zamierza tłumaczyć się z niesatysfakcjonującego remisu przeciwko Sportingowi Gijón. Przyznaje jednak, że sprawy i losy meczu pokrzyżowały urazy dwójki piłkarzy, Mathieu oraz Banegi.

„Na samym początku meczu przeciwnicy zdobyli bramkę, ale od razu po tym przejęliśmy inicjatywę i staraliśmy się wykorzystać stwarzane przez nas okazje. Natomiast w drugiej części, po strzeleniu następnego gola, cofnęliśmy się i obraz gry uległ zmianie. Poza tym straciliśmy dwóch graczy, kontrolę w środku pola, co otworzyło szansę Sportingowi, który strzelił bramkę tuż przed końcem meczu” – analizuje.

„Za bardzo rozprężyliśmy się w momencie osiągnięcia przewagi, wyglądało na to, jakbyśmy starali się ją jedynie utrzymać, a trzeba było pójść za ciosem i strzelić trzeciego gola. W międzyczasie straciliśmy dwóch piłkarzy, a ja chcąc uniknąć poważniejszych urazów dokonałem zmian. Moją intencją było podtrzymanie korzystnego rezultatu, a zabezpieczywszy tyły, tworzenie sytuacji i dążenie do podwyższenia wyniku. Wprowadzenie na boisko Albeldy oraz Michela zbiegło się z chwilą, kiedy za bardzo się wycofaliśmy. Cała drużyna przyczyniła się do remisu” – powiedział.

Oprócz tego, Unai Emery zaznaczył, że brak powołania dla Miguela nie był spowodowany jedynie spóźnieniem Portugalczyka na trening, dlatego nie można mówić o karze dla zawodnika. Trener zamierzał tym razem dać szansę Michelowi, który określany często uniwersalnym piłkarzem, radzi sobie zarówno z zadaniami defensywnymi, jak i tymi ofensywnymi.

Odnośnie pomeczowego komentarza Davida Villi, który całą winę utraty bramki zrzucał na zmiany, celując wprost w decyzje personalne i taktykę trenera, oznajmił: „Narzekanie i żalenie się mediom nie jest właściwym sposobem rozwiązania tego typu sytuacji. Ja też czasem gryzę się w język i to radziłbym także piłkarzom”.

Na antenie Canal Plus głos zabrał także prezydent Valencii, Manuel Llorente: – „Wszyscy jesteśmy zdenerwowani i niezadowoleni z końcowego rezultatu, nie tylko Villa. Brakowało nam ambicji, którą posiadali za to piłkarze Sportingu. Same nazwiska nie wygrywają meczów. Nie będę sądził szkoleniowca, choć w ostatniej pół godzinie gry nasza postawa powinna wyglądać inaczej. Pewne rozczarowanie pozostaje, bo uciekły nam dwa punkty i to na Mestalla”.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca | ElValencianista.com | LasProvincias