Strona główna

Telenowela Inversiones Dalport - ciąg dalszy

Ulesław | 13.07.2009; 23:02

Po burzliwym tygodniu, nadspodziewanie spokojnie upłynął weekend przygód z nowymi właścicielami Valencii, Inversiones Dalport. Nie obyło się wprawdzie bez kilku incydentów, takich jak podsłuchiwanie prywatnego zebrania szefostwa Dalport z Vicente Soriano i Rafaelem Blasco, doradcą ds. Imigrantów i Obywateli w lokalnych władzach, czy zapowiedź pozwania do sądu obecnego zarządu, jeśli tylko któraś z gwiazd Valencii zmieni klub, ale generalnie nie mieliśmy żadnych gwałtownych zwrotów akcji.

W weekend doszło do spotkania władz Dalport z przedstawicielami Bancaji, głównego wierzyciela Valencii. Nowi właściciele dowiedzieli się, że bank liczy na dokończenie emisji akcji i oczekuje poręczenia wypłacalności nowych udziałowców, którzy niebawem będą w pełni odpowiadali za klub. Ustalono, że odpowiednie dokumenty przedłożone zostaną w najbliższym czasie, bowiem z finansami spółka problemów nie ma żadnych - według oficjalnych danych, jej aktywa wynoszą niemal 29 mld dolarów.

W związku z postępującym procesem emisji oraz oczekiwaniami Bancaji, szefostwo Inversiones Dalport podjęło decyzję o wykupieniu nowych udziałów. Koszt operacji, której celem jest utrzymanie całkowitej kontroli nad klubem, wyniesie 46 mln euro. Postanowienie to ma zostać wkrótce oficjalnie przedstawione na planowanej w obecnym tygodniu, długo wyczekiwanej konferencji prasowej.

Dalport oficjalnie ogłosiła też poszerzenie przestrzeni swych działań o sektor sportowy. W komunikacie szefostwa spółki nie padły żadne konkretne zapewnienia, prócz tego, że projekt kierowania Valencią CF jest długoterminowy. Większych konkretów dostarczyło wspomniane wcześniej, nieoficjalne spotkanie ludzi Dalport z Bancaja oraz narada z Rafaelem Blasco i Vicente Soriano. Dzięki nim wiemy, że Dalport planuje Valencię odsprzedać najwcześniej po pięciu latach - jeśli zajdzie taka konieczność, lub dopiero po dwukrotnie dłuższym okresie, gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem.

Szef przedsiębiorstwa - Victor Bravo - jest świadom trudności z realnym przejęciem władzy w klubie, dlatego planuje jak najszybciej sfinalizować sprzedaż klubowych gruntów - za zapowiedziane pół miliarda euro - aby nie opóźniać projektu sportowego, który do najbliższego zjazdu akcjonariuszy realizował będzie obecny zarząd Manuela Llorente.

Aktualna władza nie ma mieć jednak pełnej swobody działania - Dalport domaga się podpisania przez Llorente notarialnej gwarancji pozostawienia najważniejszych piłkarzy w klubie. Jeśli zarząd zgodzi się na transfer któregoś z cracków zespołu, nowy inwestor grozi pozwaniem Llorente do sądu, gdyż sprzedaż gwiazd - w wyjaśnionej sytuacji ekonomicznej - byłaby działaniem szkodliwym dla klubu. Groźby w tym wypadku są jednak zbędne, bowiem również obecny prezydent nie zamierza ograbiać drużyny z najważniejszych piłkarzy. Stanowisko Dalport zostało wyrażone w kolejnym komunikacie, ogłaszającym również, że wszelkie doniesienia jakoby grupa Inversiones Dalport chciała czerpać specjalne i/lub ukryte korzyści z faktu zarządzania Valencią, są godne pożałowania.

Wydaje się więc, że dwuwładza w Valencii potrwa do samego końca okienka transferowego. Obecny zarząd przygotuje kadrowo ekipę do walki o najwyższe cele, ale wszystkiemu bacznie przyglądać będą się nowi właściciele, gotowi przywrócić prezydenturę Vicente Soriano na najbliższym zjeździe udziałowców.

Kategoria: Ogólne | Źródło: Las Provincias | SuperDeporte