Strona główna

¡Valencia – Deportivo 4:2!

Dzidek | 29.09.2008; 17:08
Valencia w znakomitym stylu rozprawiła się z galicyjskim Deportivo La Coruña 4:2 i pozostaje na czele ligowej stawki. Dla gospodarzy bramki zdobywali Mata, Joaquin i Villa. Ostatni z wymienionych, król strzelców Euro 2008 z 6 trafieniami na koncie przewodzi w klasyfikacji Pichichi Liga BBVA.

Zwycięstwa z Malagą i Maritimo choć cenne, nie były przekonujące. Sympatycy Los Ches domagali się nie tylko zdobyczy punktowych, ale również i ofensywnej gry zapowiadanej przez Unaia Emery’ego. Niestety, pierwsze minuty meczu rozgrywanego niedzielnym wieczorem na Estadio Mestalla nie zwiastowały niczego dobrego. Przeważali goście, wiosną rewelacyjnie spisujący się w lidze hiszpańskiej, teraz jakby bez formy – niech za potwierdzenie tej tezy posłużą porażki z Brann czy remisy z Osasuną i Mallorcą. Znów wróciły obrazy z minionego sezonu – nieporadność w konstruowaniu akcji, bojaźliwość w defensywie. Początek potyczki podsumowała bramka samobójcza Morettiego, bodaj najczęściej trafiającego do własnej bramki piłkarza Valencii, który niefortunnie przeciął zagranie Pablo Alvareza w pole karne, kierując piłkę tuż obok lewego słupka. Renan próbował powstrzymać futbolówkę przed przekroczeniem linii końcowej, jednak jego starania spełzły na niczym.

Nie dalej jak kilka miesięcy temu gol stracony na wczesnym etapie meczu oznaczałby prawdopodobnie porażkę. Tym bardziej należy docenić pracę Emery’ego. Los Ches otrząsnęli się z chwilowej drzemki i przystąpili do ataków, które sunęły zarówno lewą, jak i prawą flanką. Swoją okazję po dośrodkowaniu Joaquina miał Villa, jednak strzał El Guaje zatrzymał Aranzubia. Wyrównanie stanu rywalizacji nastąpiło w 36. minucie. Joaquin, mający wsparcie w świetnie dysponowanym Miguelu ruszył prawym skrzydłem po podaniu ze środka pola Davida Albeldy, po czym z wysokości ok. 3 metra posłał centrę na dalszy słupek. Futbolówka otarła się jeszcze o głowę jednego z obrońców, aby ostatecznie trafić do Maty, który jakimś sposobem znalazł wolną przestrzeń między bramkarzem a defensorami Deportivo. W końcówce pierwszej połowy szansę na 5 trafienie w lidze zmarnował Villa. 26-latek przejął piłkę w zamieszaniu podbramkowym i po minięciu linii defensywnej rywala znalazł się w sytuacji sam na sam z portero przyjezdnych. Niestety, piłka po jego uderzeniu minęła lewy słupek bramki Aranzubii.

David wcześniejsze niepowodzenia powetował sobie w drugiej odsłonie meczu. W 49. minucie długie podanie z lewej części boiska ku '7' Valencii posłał Mata. Villa pokazał kunszt godny najlepszych snajperów. Asturyjczyk z łatwością przedarł się w pole karne oponentów i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Valencia dominowała w niemal każdym aspekcie gry. Podopieczni Emery’ego starali się grać z pierwszej piłki, dając nie lada radość 40-tysięcznej widowni zgromadzonej na Mestalla. Współpraca duetu Mata – Villa była wzorcowa. 20-letni Hiszpan asystował przy bramkach na 3:1 i 4:1, obsługując końcowym podaniem Joaquina oraz Villę. Przerwa na mecze reprezentacji już w przyszłym tygodniu – przy absencji Silvy, Juan Mata ma duże szanse na pierwsze powołanie do najważniejszej kadry Hiszpanii.

Deportivo atakowało rzadko, a jeśli Blanquiazules udawało się oddać strzał w kierunku bramki Valencii, na posterunku czuwał Renan. Na kilka minut przed końcem boiskowym adwersarzom Nietoperzy udało się zdobyć gola numer 2, straconego całkowicie na życzenie defensorów Valencii – ci bowiem widząc podniesioną chorągiewkę asystenta sędziego nie podążyli za akcją, którą nakazał kontynuować arbiter główny. 2 strzelone bramki i tak powinny cieszyć gości, bowiem biorąc pod uwagę liczbę dogodnych okazji ze strony Valencii, wynik mógł być znacznie wyższy. W czwartek na Estadio Mestalla zawita portugalskie Maritimo.

Raport ze spotkania
Skrót meczu
Statystyki Liga BBVA

Kategoria: Ogólne | Źródło: Własne