Strona główna
Rok po przybyciu do Valencii, przełamując swoje dotychczasowe milczenie udzielił pierwszego wywiadu dla hiszpańskiej prasy, dzieląc się z dziennikarzem Levante-EMV swoimi dotychczasowymi doświadczeniami i odczuciami z pobytu w Valencii.

Miał być tym, kto wreszcie uzupełni lukę na pozycji rozgrywającego. Miał okazać się dobrą alternatywą, dla Wesleya Sneijdera, Lucho Gonzaleza, Kima Kallstroma czy Rafaela Van der Vaarta, których transfery ostatecznie nie doszły do skutku. W konsekwencji sam trafił na wypożyczenie do Evertonu. Jak dziś, z czystą kartą u nowego trenera czuje się Manuel Fernandes ?

Przede wszystkim, jak się masz?
-Wspaniale. Trener daje mi szansę zagrać i pomóc zespołowi, więc czuję się świetnie. Jestem bardzo zadowolony.
Dlaczego tak długo nie wypowiadałeś się na łamach mediów? Bałeś się?
-To nie był strach. Po prostu nie było, o czym mówić w zeszłym sezonie, a w tym myślę przede wszystkim o spokoju. Choć nie wiem dlaczego, ale sądzę, że izolowanie się od prasy nie było dobre.
Nie chciałeś się wtedy bronić?
- Słucham?
Czy nie chciałeś zabrać głosu i ustosunkować się do tego, co zostało o Tobie powiedziane? Pamiętamy przecież, że spędziłeś noc w areszcie, a później Valencia wysłała Cię do Evertonu.
-Nie powiem, że to, co się wtedy wydarzyło było dobre. Teraz jednak skupiam się tylko na grze, na poprawie jakości. Nie będę rozpamiętywał dawnych problemów.
A więc mam do czynienia z nowym Manuelem Fernandesem, czy tak?
-Ja jestem sobą, lecz nabrałem dużo więcej doświadczenia.
Powiedz mi, co w takim razie poszło źle w ubiegłym roku?
-Nałożyło się na siebie kilka rzeczy. Kiedy przybyłem do Walencji dużo kosztowało mnie dostosowanie się do nowego miejsca. Również zaadaptowanie się w zespole nie było łatwe. Teraz byłem z zespołem na obozie przygotowawczym i czuję, że wszystko potoczy się dużo lepszym rytmem. Czuje się dużo bardziej zintegrowany z grupą, jednak nie szukam pretekstu, aby usprawiedliwić wydarzenia z ubiegłego sezonu. Teraz już musi być dobrze.
A więc czego nauczyłeś się analizując ubiegły sezon i swoją postawę?
-W ubiegłym sezonie nie grałem na miarę swoich możliwości, wiedziałem, że coś nie działa tak jak powinno. Teraz jednak jestem gotowy to poprawiać, nauczyć się akceptować decyzje trenera. Wiem, że dla własnego dobra muszę codziennie trenować, niezależnie od tego czy dostanę szansę gry.
Czy więc wymazałeś z pamięci dawne doświadczenia?
-Nie. To, co robiłem nie było pozytywne, więc muszę o tym pamiętać, aby nie popełniać takich błędów.
Jeżeli chcesz możesz skorzystać z okazji i prosić kibiców o wybaczenie.
-Nie zrobię tego, bo jedyną rzeczą, która może zmazać tę plamę jest dobra gra.
A za to, co się stało pamiętnej nocy w Cafe Cantante (bójka i kolejna noc w areszcie) masz zamiar przeprosić? Ucierpiał przecież Twój sportowy wizerunek.
To prawda. Straciłem na tym bardzo wiele. Nie mam jednak zamiaru nikogo przepraszać. Po pierwsze wiem, że to, co zrobiłem nie było dobre, a po drugie to wydarzenie jest kwestią osobistą. Fani powinni mnie oceniać z tego jak reprezentuje barwy klubu, a nie z rzeczy dziejących się poza boiskiem.
Odejdźmy od tego tematu. Od pierwszych dni pracy Emery ma do Ciebie zaufanie. Dlaczego nie działo się tak w przypadku Quique?
-Nie wiem, zeszły sezon był trudny. Poza tym w zespole byli koledzy lepsi ode mnie.
Jakie wrażenie wywiera na Tobie Emery? Wydaje się, że jesteś jednym z jego zaufanych piłkarzy.
- Myślisz, że tak jest?
Tak myślę. A jak jaka jest prawda?
-Emery jest trenerem, który przeprowadza wiele rozmów ze wszystkimi piłkarzami. To właśnie sprawia, że czujemy się pewniej. Bardzo mu dziękuję za to, iż daje mi regularnie szansę gry. Jednak pomimo dobrych relacji, wiem, że tratuje wszystkich jednakowo.
Czujesz presję w związku z kwotą, za jaką przechodziłeś na Mestalla?
- To dużo pieniędzy, ale one nie mają wpływu na moją postawę.
Czy nie drażni Cię rozmowa ciągle na temat Twojej postawy?
-Gdybym zagrał dobrze nikt by nie miał podstaw, aby mnie krytykować, ponieważ prezentowałbym oczekiwany poziom.
Czy Twoim zadaniem jest zastąpienie tak zasłużonego piłkarza jak Baraja?
-Nie
Z którym z partnerów współpracuje Ci się najlepiej? Z Barają, Albeldą, Marcheną a może Edu?
-Obojętnie. Jednak, gdy gram z Albeldą, wtedy on odpowiada bardziej za defensywę a ja mogę iść do przodu.
W jakim ustawieniu czujesz się najlepiej?
-Najlepszym dla mnie jest ustawienie z jednym pivotem, który ubezpiecza defensywę.
Z jakim trenerem rozumiałeś się do tej pory najlepiej?
-Był to Jose Antonio Camacho, jeszcze, gdy w wieku siedemnastu lat prowadził mnie w barwach Benfici.
Jednak w pewnym momencie zarzucił Ci, że mieszkałeś z kilkoma przyjaciółmi pod jednym dachem. To była prawda?
-Ja żyłem ze swoją dziewczyną, a w pewnym momencie przyjechała do mnie moja rodzina, aby mnie odwiedzić. To wszystko.
Czy uważa się Pan za dużego chłopca?
-Nie. Czuję się dorosłym mężczyzną.
Nie łatwo jest chyba mówić, a przede wszystkim słyszeć tyle o swoim życiu osobistym?
-Nie interesuje mnie to, że ktoś może myśleć o mnie negatywnie. Spójrz, kiedyś pojawiła się historia, że nie wróciłem na noc do domu, gdyż nie było na parkingu mojego auta, które ktoś potem zauważył pod jednym z nocnych klubów. A prawda jest taka, że kierowcom auta okazał się mój brat, a mnie rano śpiącego zastano w mieszkaniu. Cóż muszę z tym jakoś żyć.
Czy Emery powiedział Ci jak osiągnąć wysoki poziom?
-Wynika to za naszego harmonogramu, którego skrupulatnie się trzymamy.
Niedziela, środa, niedziela, jak masz zamiar utrzymać dobrą kondycję?
-Uwielbiam grać w takich krótkich odstępach czasu, pozwala to na utrzymanie tempa i zdobycie zaufania.
Czy w szatni zawsze panuje świetna atmosfera?
-Jeśli się wygrywa nie ma powodów do złej aury w szatni.
Kto wziął udział w głosowaniu na kapitana zespołu?
-To akurat jest tajemnicą
Z kim dzielisz pokój w czasie wyjazdów?
-Z Miguelem.
Powiedz nam, kto sprawia, że masz tak oryginalną fryzurę? Jak o nią dbasz?
-Zajmuje się nimi pewna pani, kiedy przyjeżdżam do Portugalii. Utrzymywanie ich w takim stanie nie jest trudne. Na noc zakładam chustę, aby się nie uszkodziły, a włosy myję normalnie.
Wyjaśnij nam jeszcze jedną wątpliwość. Czy byłeś w związku z piosenkarką Amy Winehouse?
-Nie, w żadnym wypadku. Po prostu kiedyś podczas wizyty w Londynie miałem okazję ją poznać, to wszystko.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Levante-EMV