Strona główna
Fernando Morientes pomimo sporego wieku mógłby z powodzeniem stanowić o sile ognia niejednego mocnego europejskiego klubu. Niestety Hiszpan ma sporego pecha grać w jednym zespole z duetem Davidów - Villą i Silvą, których miejsce w ataku Blanquinegros jest niepodważalne. Były napastnik Ralu Madryt czy Liverpoolu zdołał już chyba, pomimo sporych ambicji, pogodzić się z rolą dublera, wykazując się przy tym dużym profesjonalizmem.

Rola 3-4 napastnika jest dla Morientesa nieunikniona i cierpliwe wyczekiwanie na swą szansę jest najrozsądniejszym dla niego rozwiązaniem. Tak też odbiera to popularny El Moro, a jego profesjonalizm stoi przy tym na najwyższym poziomie. Piłkarz ani trochę nie spuścił z tonu i ciężko pracuje nad formą, by w razie potrzeby być w 100% przygotowany do zaprezentowania się w grze: Wiem doskonale w jakiej znajduję się sytuacji. Ani nie czuje się urażony, ani też nie mam zamiaru robić problemów trenerowi czy klubowi. Chcę solidnie pracować, by trener widział mój zapał, choć wiem, że przede mną w kolejce znajdują się dwaj lepsi piłkarze, reprezentanci Hiszpanii.- stwierdził. Raczej zdarzy się tak, że skończę ten rok tu, w Valencii, praktycznie na pewno i będę pracował z pełnym profesjonalizmem, by wnieść coś do drużyny, jako że wymaga się tego od nas wszystkich w niej obecnych.

Mamy za sobą trzy rozegrane spotkania, w których zagrałem 10 minut. Jestem rozsądny i wiem co mnie czeka, chociaż sezon jest długi i wszystko może się wydarzyć. Zauważmy, że w ciągu tych 10 minut zdołałem jednak zdobyć bramkę w dodatku pokonując samego Ikera Casillasa - zażartował zawodnik.


Morientes pytany o możliwość przenosin do Galatasaray odparł w ten sposób: Nie jestem zawiedziony. Zainteresowani moją osobą ze strony tureckiego klubu i chęć wpłaty 3-4 mln Euro za 32-letniego gracza zrobiły na mnie wrażenie. Jednak moja rodzina nie chciała się tam przenosić. Mam czworo dzieci i byłoby to dość skomplikowane. Hiszpan odniósł się także do ubiegłorocznych niepowodzeń dając do zrozumienia, że był to wypadek przy pracy: Doskonale wiemy o tym co zrobiliśmy i jesteśmy na dobrej drodze by to odkręcić. To było jednorazowe potknięcie i nigdy więcej się nie powtórzy. Uczucia są teraz inne. Gdybyśmy na starcie przegrali być może pojawiłoby się widmo ubiegłego sezonu, teraz jednak jesteśmy bardziej świeży i rozluźnieni.

Poproszony o komentarz w sprawie przedłużenia kontraktów największych gwiazd Valencii Moro oznajmił, iż jest świadomy tego co Ci gracze wnoszą do sporu i do Valencii. Co do Renana przyznał, że nowy portero przyciągnął jego uwagę, a każda konkurencja w zespole wychodzi na dobre.

Kategoria: Wywiady | Źródło: superdeporte