Strona główna

Valencia nie zachwyca, Borussia-Ches 4:2.

sebol | 02.08.2008; 18:46
Drugi sparing Los Ches jest już przeszłością. O ile w pierwszym podopieczni Unaia Emery tylko w niewielkim stopniu rozczarowalii, zaledwie 1:0 wygrywając z Vfl Bochum, tak teraz zawiedli na całej linii. Ekipa Valencii, mimo, iż w nieco osłabionym składzie przegrała 4:2 z zespołem Borussi Moenchengladbach.

Istotne osłabienie Valencii wynikało z faktu, iż w całym przekroju spotkania na murawie zameldował się tylko jeden z kadrowiczów mistrza Europy, Raul Albiol. Valencia zatem bez Villi, Silvy oraz Marcheny stawić musiała czoła beniaminkowi Bundessligi, który korzystając z przewagi gry na własnym obiekcie szybko narzucił swój styl gry.

Już na początku spotkania, w 8 minucie, nieporozumienie obrońców wykorzystał Friend, który w dość klarownej sytuacji wpakował futbolówkę do pustej bramki. W następnych minutach sytuacja została nieco opanowana i Fernandes do spółki z Barają starali się kreować grę w środku pola. W 24 minucie po jednej z akcji, Angulo wygrał pojedynek z obrońcą na prawej stronie, zacentrował do Zigica, a ten w swoim stylu, głową posłał piłkę pod poprzeczką bramki gospodarzy.

Zamiast 1:2 po kolejnej wyśmienitej okazji dla Zigica, na tablicy świetlnej w 28 minucie pojawił się wynik 2:1, a sprawcą drugiej bramki dla Borussi stał się Alberman. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą część spotkania, kolejny błąd w szeregach beznadziejnie spisującej się tego dnia defensywy Nietoperzy wykorzystał ponownie Friend, który skorzystał ze swobody, jaką zostawił mu uczestniczący wcześniej w ataku Ches Alexis i w końcowej fazie przerzucił piłkę nad bezradnie interweniującym Hildebrandem.

W trakcie drugiej połowy na murawie oglądać mogliśmy odmieniony skład. Boisko opuścili Hildebrand, Alexis, Navarro, Baraja, Fernandes, Vicente, Pablo, Angulo, Miguel oraz Zigic, a na placu gry zameldowali się Guaita, Lomban, Helguera, Edu, Albelda, Joaquin, Mata, Arizmendi, Morientes i Albiol. Z początku akcji podbramkowych było jak na lekarstwo, choć widoczna była pewna poprawa gry podopiecznych Unaia Emery. Aktywnie na prawej flance pracowali Miguel do spółki z Joaquinem, lecz bramka z 80 minuty padła dziełem gracza z przeciwległej strony. Niepewną interwencję obrońcy rywali wykorzystał Mata, który elegancko przepuścił sobie piłkę pod nogami, kawałek jeszcze się z nią zabrał, po czym bardzo pewnie strzelił w krótki róg bramkarza.

Gdy kibice Ches żyli jeszcze nadzieją, ostatni gwóźdź do trumny wbił im 19-letni Marco Marin, który trzy minuty później ustalił wynik spotkania na 4:2. Valencia zatem wyczerpana po znajdujących się w kulminacyjnej fazie przygotowaniach w Ermelo, nie potrafiła sprostać sparingparterowi z Niemiec, choć warto podkreślić, iż ich pretemporada jest w znacznie bardziej zaawansowanym stadium. Kolejny sprawdzian, miejmy nadzieje bardziej cieszący oko, odbędzie się za tydzień, a rywalem Valencii - Newcastle United. 17 sierpnia natomiast, pierwszy mecz o Superpucharu Hiszpanii, gdzie przyjdzie Nietoperzom konfrontować się z mistrzem Hiszpanii 2007/2008, Realem Madryt.

Kategoria: Ogólne | Źródło: valenciacf.es/własne