Strona główna
Ronald Koeman doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przyszłość w ekipie Valencii rysuje się dla niego w czarnych barwach, a jeśli nie, to stoi pod wielkim znakiem zapytania. W swej wypowiedzi nawoływał do uczciwości i szacunku względem jego osoby sterników klubu.

Szkoleniowiec Los Ches powiedział: „Zarząd klubu oficjalnie powiadomił o braku kontaktu z innymi trenerami, dementując prasowe insynuacje. Muszę tym informacjom uwierzyć”. Holender wyznał również, iż spotkał się z wiceprezydentem ds. sportowych Rafaelem Salomem, który ze swojej strony zapewnił, iż nazwiska trenerów łączonych z Valencią są jedynie wymysłem dziennikarzy, wyrażając swoje poparcie dla kontynuacji jego pracy.

Duży spokój cechował wypowiedzi Koemana również, jeśli chodzi o zapowiedzi meczu z Bilbao. Wierzy on, że nie będzie to ostatni występ na ławce trenerskiej w garniturze z pomarańczowym krawatem, po tym jak „zespół odniósł triumf w rozgrywkach Pucharu Króla”. Jednocześnie poprosił podopiecznych o „takie same zaangażowanie” w meczu z Athletic. „Jestem zachwycony wysiłkiem i grą zawodników we środę, ale mam nadzieję, że równie dobrze zaprezentują się w najbliższej ligowej partii” – dodaje Koeman. Coach Valencii podkreślił wagę spotkania na San Mamés nie tylko z historycznych przyczyn, lecz „by uniknąć strachu”, czyli widma degradacji. Pochwalił też Fernando Morientesa, autora trzeciej bramki w niedawno rozgrywanym finale: „Udowodnił swój niezrównany profesjonalizm, świecił przykładem nie tylko dla mnie, ale piłkarzy”.

Holender zabrał głos także odnośnie systemu gry, nawiązując do taktyki Basków. Koeman pała rządzą rewanżu, choć otwarcie przyznaje, że będzie to „niezwykle skomplikowane spotkanie”. Według niego, drużyna Atheltic „gra twardy, a zarazem poukładany futbol, co niezależnie od tego czy są faworytami, czy nie, stawia ich w komfortowej sytuacji”.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca/LP