Strona główna
Trener najbliższych adwersarzy Valencii, Gregorio Manzano, wyznał, iż chciałby ściągnąć znad głów swoich podopiecznych wiszące fatum, boleśnie ciążące i towarzyszące przy każdych odwiedzinach Estadio Mestalla.

Manzano otwarcie powiedział, że zawodnicy Mallorci „muszą wygrać w pojedynku z Valencią”, nadmieniwszy wcześniej o „niełatwej przeprawie” z jaką przyjdzie się im uporać. Piłkarze z Balearów w swej historii nie zwyciężyli bowiem ani razu na Mestalla, co na pewno dodaje specjalnej rangi temu spotkaniu. Twierdzić też można, że dołożą wszelkich starań, by w końcu zatriumfować. Opiekun Majorki mimo wszystko liczy na „odwrócenie się karty i zmianę niechlubnych statystyk”. Według niego „istnieje szansa przełamania złej passy, tak jak zdarzyło się to przeciwko ekipie Lotiny – Depor”. Przypomnijmy w tym miejscu, że od 2005 roku Mallorca nie potrafiła zwyciężyć drużyny z La Coruny. „Te zwycięstwo tchnęło dobrego ducha w drużynę i dodało wiary w siebie” – podkreślił.

Ponadto Hiszpan stwierdził, że „druga wygrana z rzędu wlała w nas jeszcze więcej pewności i woli walki przed zbliżającymi się ostatnimi dziewięcioma meczami, w tym przeciwko Valencii, Realowi Madryt oraz Villarreal”. Manzano odniósł się także do jutrzejszego meczu , ostrzegając obrońców gości przed „niesamowicie niebezpiecznym” Davidem Villą. Jednocześnie wyraził słowa pochwały dla najskuteczniejszego napastnika Los Ches.

Na koniec zreferował dwóch piłkarzy – Ivana Ramisa oraz Jonasa Gutierreza. Jeśli chodzi o tego pierwszego, życzyłby sobie, aby podpisał zgodę na odnowienie kontraktu, ponieważ wtedy sam zawodnik „byłby bardziej spokojny”. Zapytany natomiast o Gutierreza, który zadeklarował niedawno odmowę gry z Realem Madryt, odpowiedział: „Nie zrozumiałem pytania, gdyż z nim jest już wszystko wyjaśnione”.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Marca