Strona główna
Choć większość straciła już nadzieje na grę Valencii w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, Vicente Rodriguez - ulubieniec kibiców jest optymistą i wierzy w zajęcie przez Nietoperzy miejsca w pierwszej czwórce, a także tryumfu w Copa Del Rey.

Z powodu dolegliwości mięśniowych nie zagrałeś w dwóch ostatnich spotkaniach - z Atletico Madryt i Valladolidem. W meczu z Betisem już Cię na boisku ujrzymy?

Mam taką nadzieję.

Czujesz już podekscytowanie związane z powrotem na boisko?

Oczywiście, jak za każdym razem, po każdej przerwie spowodowanej urazem. Co prawda tym razem zostałem wyłączony z gry na zaledwie tydzień, ale już nie mogę doczekać się kolejnego spotkania.

Czy urazy mają na Ciebie, Twoją psychikę zgubny wpływ?

Kiedy mam jedynie tygodniową przerwę nie, jednak w wypadku poważniejszych urazów na pewno odbija się to na mnie w sposób negatywny. Niemniej ten sezon jest dla mnie pod tym względem udany, rozegrałem sporo spotkań i liczę, że nie będę tracił czasu na wizyty w gabinetach lekarskich.

W spotkaniu z Almerią sam jednak poprosiłeś o zmianę?

Tak. Czułem, że dłuższe przebywanie na boisku może spowodować jakiś uraz. Ponadto już przed meczem rozmawiałem z Koemanem i Bakero i powiedziałem, iż nie wiem, czy dam radę grać przez pełne 90 minut.

Twój uraz okazał się szansą dla Maty (którą młody zawodnik dobrze wykorzystał - dopisek red.). Co o tym sądzisz?

To dobrze, ponieważ w drużynie rywalizacja ma same plusy.

Nie czujesz presji związanej z jego dobrą grą i strzeleniem przez niego dwóch bramek?

Nie. Zawsze pragnąłem, by drużyna odnosiła zwycięstwa i bardzo się cieszę, że Mata Valencii w tym pomógł. Nie miał zbyt wielu szans, ale zrobił to, co do niego należało.

Zwiększa się więc rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie.

Kocham to. Przez 8 lat, kiedy tu jestem non stop musiałem rywalizować o miejsce w pierwszym składzie. Przynosi to korzyści zarówno zawodnikom, jak i drużynie.

Czy marzenia o grze w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów nie są swego rodzaju Utopią?

Nie. Do miejsca promowanego awansem brak nam jedynie 9 punktów i mimo naszej kiepskiej postawy do tej pory, zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów pozostaje w zasięgu naszych rąk.

Jak to możliwe, że przez 3 miesiące nie odnieśliście ligowego zwycięstwa?

Złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim wyjątkowo trudno gra się po dwa mecze w tygodniu: w soboty i środy. Ale wszystko wraca do normy.

A czy nagłe obniżenie lotów mogło mieć związek z zatrudnieniem nowego trenera?

Każda zmiana szkoleniowca ma wpływ na drużynę, ponieważ nowy trener potrzebuje czasu, by przekazać drużynie swoje idee gry, zazwyczaj zupełnie inne niż jego poprzednika. Piłkarze potrzebują natomiast czasu, by się przyzwyczaić.

Villa ma za sobą wyjątkowo ciężki okres, prawda? Trzy miesiące bez bramki.

Oczywiście. Był przygnębiony, bowiem nigdy nie miał większych trudności ze zdobywaniem bramek - był typem bramkostrzelnego snajpera. Cieszę się, że z Valladolidem zdobył bramkę - to pomoże mu się przełamać psychicznie.

Terminarz na kolejne mecze wygląda całkiem dobrze, jednak za miesiąc, gdy dojdzie Puchar nie będzie już tak różowo.

Nie można nikogo lekceważyć. Mecz z każdym, czy to z dołu, czy z góry tabeli wymaga ogromnego wysiłku.

Jaki jest Ronald Koeman w bezpośrednich kontaktach z zawodnikami?

Nie mam pojęcia, bowiem nie miałem zbyt wielu okazji, by z nim we dwójkę porozmawiać. Powiedziałbym, że jest poważny i wymagający.

Uważasz, że wygrana w Pucharze pozwoli puścić w niepamięć zły sezon?

Oczywiście. Ponadto w lidze mamy jeszcze kilka meczów, będących okazją by się poprawić i awansować na wyższą lokatę w tabeli. Puchar jest jednym z tytułów, a tytułów kibice oczekują od nas przede wszystkim. Pozostały nam trzy spotkania i wierzę, że wszystkie wygramy.

Jesteś optymistą.

Zawsze.

Czy musimy się obawiać Barcy?

Nie. Ale należy podejść do spotkania z respektem dla rywala.

Czy za każdy razem kiedy ogłaszane są powołania do reprezentacji czujesz żal, że Ciebie wśród tych szczęśliwców nie ma?

Tak. Chcę wrócić do kadry pewnego dnia. Ale wiem, że na razie muszę skupić sie na jak najlepszej pracy tutaj.

Czy nie było dla Ciebie zaskoczeniem, że Aragones powołał Albeldę, podczas gdy nie ma on miejsca w drużynie Koemana?

Taka jest piłka nożna. Selekcjoner docenił rolę Davida w awansie Hiszpanii do Euro i normalne jest to, że zdecydował się go powołać.

Zagrasz na Euro?

Nie mam pojęcia. Wierzę, że selekcjoner da mi szansę.

Swoją przyszłość widzisz w Valencii, czy gdzieś indziej?

Moje miejsce jest tutaj. Mam jeszcze przez 3 lata ważny kontrakt i moim marzenie jest kontynuować karierę w Valencii.

Kategoria: Wywiady | Źródło: Las Provincias